Zacznę od tego, że powrwsze kłamstwo pojawiło się przed zatrudnieniem. Zupełnie inna stawka na rozmowach, zupełnie inna na umowie. Kwoty takie, że można sobie zarobić na waciki, ale żyć z tego nie da się nijak. Wprowadzenia stanowiskowgo brak, działu HR brak, działu marketingu brak, wiedzę zdobywasz sobie dzwoniąc do innych promotorów. Zjazdy (tak budżetowe, że spaliśmy w hotelu bez klimy, przy torach) to jakaś porażka. Bufonada, podział na lepszych i gorszych, zero wiedzy, zero szkoleń, sztuczne scenki nijak odnoszące się do rzeczywistości, ogromna frustracja i poczucie zmarnowanego czasu. Zastępczyni kierowniczki wulgarna, pijana w sztok, napastliwa. Petowała do restauracyjnych filiżanek i kleiła do każdego napotkanego faceta. Kierowniczki neurotyczne, bez elementarnej wiedzy, pytania albo ignorują, albo idą z nimi do szefa, bo same nie znają odpowiedzi. Zmiana zasad w trakcie sezonu to standard. Komentowanie życia prywatnego promotorów na porządku dziennym, oczywiście zawsze za plecami. Jeśli masz choć trochę ambicji, to nie aplikuj. Koszmarnie patologiczne środowisko, w każdej normalnej firmie, ta ekipa poszłaby po tygodniu z dyscyplinarką. Tam nawet redaktorzy są na głodowych pensjach. Zero perspektyw.
widzę ze kandydaci po tych waszych komentarzach rezygnują z aplikowania. jeśli całkiem braknie chętnych to możliwe ze daliby podwyżki na zachętę?
Kiedy ostatnio miała miejsce jakaś ogólna podwyżka dla pracowników? Chyba, że pracownicy mogli liczyć na takowe tylko indywidualnie?
Dziękuję za informację o firmie. Miałam aplikować na stanowisko specjalisty do spraw promocji i sprzedaży ale po tym co przeczytałam na pewno tego nie zrobię.
(usunięte przez administratora)
Rotacja jak na dworcu, obowiązki i wymagania ogromne, płaca w okolicach najniższej krajowej, wieczne obarczanie pracowników winą za wyniki, szkolenia praktycznie nie istnieją. Naprawdę, lepiej iść do Lidla. Większe zarobki, większy spokój.
Wydawnictwo nie jest w żaden sposób konkurencyjne, choć twierdzi inaczej. Na tle innych wypada blado. Nie ma żadnego marketingu, materiały dla nauczycieli to jakieś nieporozumienie. Kilkustronicowe ulotki. Co absurdalne, część rzeczy każą drukować z worda, np. zaproszenia na szkolenia. Straszna wieś iść z takim świstkiem. Niemal żadne sugestie nauczycieli czy promotorów nie są uwzględniane, bo, cyt.: autorzy/autorki wiedzą lepiej. Efekt jest taki, że promotor nie ma nic do zaoferowania, nawet podręczniki do wglądu są mocno reglamentowane. To przekłada się na słabe wyniki, bo inne wydawnictwa są dużo bardziej atrakcyjne. Mają gadżety, porządne materiały drukowane, książki itp. Taki promotor GWO startuje w nierównej walce o klienta i to on jest ostatecznie obarczany winą za niepowodzenia. Nie ma żadnej refleksji w wydawnictwie, że takie skrajne oszczędności to równia pochyła. Wina zawsze leży po stronie promotora, co jest bardzo dobitnie wyrażane na każdym zjeździe.
Większość opinii dotyczy przedstawicieli. Bo tam rotacja jest największa. Tylko w od stycznia 2023 odeszło/nie przedłużono umowy wiecej niz 5 pracownikom. Jesli czytasz tą opinie bo chcesz iść tu do pracy to licz sie z tym ze zaproponuja Ci najniższa krajowa. Jeśli będziesz mieć trochę więcej szczęścia to dostaniesz 300 zł netto więcej. Lubią o sobie mówić "jesteśmy rodzinna firmą" ale ta rodzina jest raczej mocno toksyczna. Jeśli chodzi o pracę redaktora to pewnie jest bardziej stabilnie, ale znając tych ludzi zwłaszcza koordynatorów przedmiotów można się spodziewać jedynie toksycznego środowiska. Pierwszy przykład toksyka Pani w długich włosach. Postrach wszystkich.
O tak! Na jednym ze zjazdów w Toruniu, darła się jak opętana, a kierowniczki stały niczym przestraszone dziewczynki z sierocińca. Jedna z trzęsącą się brodą, druga ze łzami w oczach. Nie, żeby one były lepsze, ale pani prezes to jest serio jakieś indywiduum.
Jak nie przeszkadza Ci praca za (usunięte przez administratora)pieniądze do emerytury, to śmiało. Właścicielka jak wszyscy polscy janusze tonie w luksusie a pracownicy na (usunięte przez administratora)pęsjach.
Za psie pieniądze to nikt by raczej nie robił. No chyba ze czymś innym tu stawkę podbijają a tego już nie chwalicie?
Niestety 3,1 mln ludzi pracuje za minimalną krajową. Gdyby nie przymós prawny to stawki dalej byłby niższe. GWO jest w grupie firm, które nie dzielą się sukcesem. Nie masz zbyt dużego doświadczenia? zgodzisz się na minimalną krsjową bez wyraźnych perspektyw na wyrwanie się z takirgo poziomu? Startuj! @123 A dlaczego tak niewiele opini pozytywnych? Jakoś nik się nie wyrywa do obrony dobrego imienia? Poprostu kiepskie miejsce dla ambinych z aspiracjami i tyle.
Są premie a i owszem! Tylko jedna ze składowych czyli premia uznaniowa jest uzależniona od tego jak bardzo lubi Cie szef. Jeśli śmiesz wyrazić swoją opinię inna niż właściwa to możesz dostać ja mniejsza lub wcale. Za to premia za wyniki też jest liczona wspaniale. Dajmy na to masz do zrobienia dotacje. Robisz tego przy dobrych wiatrach 250 000. Z czego odliczają Ci 50 tys od tej kwoty bo był target do zrobienia. Więc prowizja jest od 200k. Nie od 250k. No i procent to jest raczej śmieszny jak na sprzedaż. Coś koło 2% może. Do tego dostajesz to raz w roku. Faktycznie jest co ukrywać :) Ci co nie odchodzą z tego bajzlu Są zwyczajnie stłamszeni i leniwi. Nie mogą uwierzyć we własne możliwości. Proszę mi uwierzyć że są inne prace niż GWO, gdzie szacunek będzie większy jak i zarobki.
No to nie brzmi za fajnie troche jakby szef nie był za fajny. Ale jak premia zależy od uznania no to co jest rywalizacja ostra wśród pracowników i nie za fajna atmosfera? Bo to zwykle się łączy.
Pracownicy nie rywalizują ze sobą, bo każdy ma swój teren. Ale atmosfera jest tragiczna, a uświadamiasz sobie jak bardzo, idąc do nowej pracy. Poza tym są tereny z niskim, średnim i wysokim potencjałem, a każdy mierzony jest równą miarą.
Da się zdradzić tutaj, które tereny są z potencjałem ?? Jeśli nie ma zakazu oczywiście. Ja bym wolał wiedzieć gdzie da się odskoczyć od tej minimalnej..
Jedynie duże miasta wojewódzkie mają potencjał. Co z tego że matematyka GWO jest w ponad 60% szkół podstawowych. Jak przedstawiciel zbiera tylko 1% dotacji. Nie wiem jakbyś się starał to tego nie zmienisz. Z perspektywy dyrektora lepiej jest mieć jedna fakturę od konkurencji. Jeśli pytasz o to bo chcesz kandydować na obecne wakaty to rozczaruje Cie. Tam nie ma wysokiego potencjału. Chociaż kierownictwo na rozmowach może gadać coś innego :) Ale oni są do wymiany.
To prawda, to jest równia pochyła. Brak pełnego pakietu z automatu stawia GWO na straconej pozycji. Żadnych, ale to żadnych perspektyw. Nawet ci z dużych miast wojewódzkich nie mają kokosów. Za te pieniądze da się najwyżej wegetować.
Napisze otwarcie, jaka kasa mnie nie interesuje a piszesz o tym wszystkim wręcz dramatycznie. Jeśli jest tak słabo z tymi pieniędzmi to czemu nie pójdą w podwyżkę?
Bo ludzie są na straconej pozycji. Często pracują za najniższa krajowa lub może 300-400 zł powyżej najniższej. Można spróbować rozmawiać ale to nie przynosi żadnego rezultatu. Zawsze nie masz zrobionego gdzieś wyniku co jest powodem do odrzucenia Twojej prośby o podwyżkę. Tłumacząc ze przeciez rozbijając Twoja premie roczna na 12 miesiecy to zarabiasz super kase. Każda porażka jest zrzucana na przedstawicieli. Wydawnictwo nie chce ponosić odpowiedzialności za swoje złe decyzję. Ja wiem ze to wszystko brzmi jak abstrakcja. Ale kto nie był w cyrku GWO tego nie zrozumie. Pytanie czemu wieloletni pracownicy tam siedzą jest też całkiem zasadne ale trudne do wytłumaczenia.
Tylko skąd macie pewność ze ci wieloletni akurat jakimś cudem tej podwyżki nie dostali? Może wyjść tak przecież ze każdy jest na innych warunkach a nikt za bardzo sie tym nie chwali
Jedno co można zapewnić, to przychylność i dobre intencje innych promotorów. Naprawdę, jakimś cudem, na tych głodowych pensjach, pracują wspaniali ludzie (w terenie). Serdeczni, pomocni. Nikt ze sobą nie rywalizuje, a zakulisowo naprawdę wiadomo ile kto zarabia i jakie są dysproporcje między wybranymi terenami.
To ja sie dziwie ze większych spin o to nie ma, bo wiadomo ze cześć może czuć sie poszkodowana. Szykuje sie jakaś poprawa tych warunków ze tak cierpliwie czekają?
Oczywiście, że część czuje się poszkodowana, ale nie rozumiem dlaczego miałoby dochodzić do spin na tym tle między promotorami? To nie ich wina. Na te nierówności składa się wiele złożonych czynników.
Przepraszam, nie wiem jak kto, ale osobiście nie byłem jeszcze ph w wydawnictwie i nie mam pojęcia o jakiej dotacji mowa. To jakaś dotacja ministerialna czy ki diabeł?
zmartwiło mnie to stwierdzenie ze kasa może być tutaj gorsza na umowie niż ta ugadana wcześniej. wtedy chyba nikt nikomu nie każe tego podpisywać? Zastanawiam się czemu ludzie sie w takim razie godzili
Zacznę od tego, że powrwsze kłamstwo pojawiło się przed zatrudnieniem. Zupełnie inna stawka na rozmowach, zupełnie inna na umowie. Kwoty takie, że można sobie zarobić na waciki, ale żyć z tego nie da się nijak. Wprowadzenia stanowiskowgo brak, działu HR brak, działu marketingu brak, wiedzę zdobywasz sobie dzwoniąc do innych promotorów. Zjazdy (tak budżetowe, że spaliśmy w hotelu bez klimy, przy torach) to jakaś porażka. Bufonada, podział na lepszych i gorszych, zero wiedzy, zero szkoleń, sztuczne scenki nijak odnoszące się do rzeczywistości, ogromna frustracja i poczucie zmarnowanego czasu. Zastępczyni kierowniczki wulgarna, pijana w sztok, napastliwa. Petowała do restauracyjnych filiżanek i kleiła do każdego napotkanego faceta. Kierowniczki neurotyczne, bez elementarnej wiedzy, pytania albo ignorują, albo idą z nimi do szefa, bo same nie znają odpowiedzi. Zmiana zasad w trakcie sezonu to standard. Komentowanie życia prywatnego promotorów na porządku dziennym, oczywiście zawsze za plecami. Jeśli masz choć trochę ambicji, to nie aplikuj. Koszmarnie patologiczne środowisko, w każdej normalnej firmie, ta ekipa poszłaby po tygodniu z dyscyplinarką. Tam nawet redaktorzy są na głodowych pensjach. Zero perspektyw.
Dla mojego brata szukam informacji o stanowisku Specjalista do spraw promocji i sprzedaży. Opowiecie jak wyglądają te prezentacje w szkołach jakie trzeba tu przeprowadzać? To jest dla nauczycieli, czy dla rodziców? Wymagają też umiejętności publicznego występowania, a to oznacza też jakiś określony strój? Takie galowe ubranie?
Prezentacje są dla nauczycieli. GwO daje skrypt do nauczenia się. Lecisz z prezentacji w power point. W szkołach to najczęściej masz 5 minut na przerwie żeby znaleźć 3 nauczycieli, zagadać kim jesteś po co i dać ankiete do wypełnienia. Czasem tylko zdarzają się prezentacje w szkołach. To trwa 30 min do godziny. Są prezentacje online, ale nie robią tego wszyscy. Co do ubioru to raczej galowo. Ale sama koszula i jeansy przejdą.
Ubrania raczej business casual, ale bez przesady. Musi być wygodnie, bo wiele godzin spędza się za kółkiem. Klasyczny garniak odpada, zbyt formalnie też nie może być. Dobrze mieć wiedzę na temat tego, co się sprzedaje, dla własnego komfortu. Na co dzień to jednak szybkie 5 minut w maksie na każdego nauczyciela. Prezentacje dłuższe są po wcześniejszym umówieniu, raczej na koniec roku szkolnego. Wtedy pada dużo, czasem bardzo szczegółowych pytań. Konsultacje przedmiotowe są robione online przez wyznaczonego promotora, ale można się nie zgodzić. Takich wystąpień na dużą skalę nie ma.
Myślicie, że specjalista do spraw promocji i sprzedaży też zarabia koło 4000 brutto czy jednak na tym stanowisku coś więcej można otrzymać? Będę zmieniać niedługo pracę, a fajnie byłoby coś dobrze płatnego ogarnąć. Co ciekawe o prowizjach od sprzedaży nic nie piszą na stronie. Takowe istnieją? Samochody służbowe są nowe, również do użytku prywatnie?
Można zarobić więcej ale po minimum roku. Co do prowizji to zależy jaki teren dostaniesz. To często nie są kolosalne kwoty. Bliżej paru tysięcy niż parunastu. Samochody są w różnym stanie. Większość floty to Skody Fabię obecnie. Możesz z nich korzystać prywatnie, ale jest opłata od kilometra przejechanego prywatnie. Raz na pół roku oddaje się tą kasę wydawnictwu. Dobrze się zastanów czy GWO to jest miejsce na Twoja psyche :) Jeśli mieszkasz na północy kraju to odradzam ze względu na kierowników (usunięte przez administratora)
Masz kartę paliwową do BP. Co miesiąc robisz kilometrówkę, która generuje się z CRM. Tam dopisujesz swoje kilometry prywatne. Na podstawie tego co pół roku płaci się za przejechane km prywatnie. Nie wiem ile obecnie pracownicy płacą za kilometr. Coś pewnie koło 0,80 zł.
Nikomu nie polecam, szczerze odradzam. Okropna atmosfera, pracownicy w jednym pokoju przedzieleni meblami na starych i nowych - lepszy i gorszy sort. Promowani i wyróżniani mierni, bierni (no w każdym razie ci nie myślący samodzielnie, których koronnym argumentem jest "bo tak zawsze było"), ale wierni i włażący w (usunięte przez administratora) przełożonym. Doświadczyłam mobbingu, tzn. mój zakres obowiązków był mniej więcej na 1/3 etatu (choć pracowałam na cały), wszystkie ciekawsze, choć trochę ambitniejsze zadania dostawały wyżej wymienione osoby (o dużo gorszych kwalifikacjach niż moje), choć radziły sobie z nimi dużo gorzej i wolniej niż ja bym sobie poradziła. Straszne kumoterstwo. Przełożona, kobieta niezrównoważona psychicznie, chyba cierpi na chorobę afektywną dwubiegunową, raz w euforii, raz w depresji, zachowuje się jak rozkapryszona gówniara, której wszystko wolno, kieruje się wyłącznie subiektywnymi przesłankami (swoim widzimisię), zero obiektywizmu – i w taki sposób traktuje pracowników, niektórych nawet nazywa idiotami w rozmowie z panią Prezes. Może tylko dział multimediów funkcjonuje bardziej normalnie, tak się przynajmniej wydaje. Z rzeczy praktycznych - płace bardzo niskie (4000 brutto), po roku pracy (!) są bony na święta i "wczasy pod gruszą (około 600 zł jedno i drugie) i nagroda roczna, ale bardzo "uznaniowa".
W multimediach krąży taka celnie opisująca tam sytuację anegdota, że powinno przemianować się je na fundację dobroczynną która zbiera z rynku osoby chętne do pracy w IT, przyucza za półdarmo do podstaw zawodu a następnie wypuszcza w świat ze stażem w CV i gwarantem lepszych zarobków. Zawsze i niezmiennie wierząc że być może trafi się jednak ten jeden wdzięczny którego jednak przekona bezstresowa samoorganizacja pracy owej fundacji oraz przekonanie że nie liczą się kompetencje a po prostu bycie fajnym. No cud miód.
Bo w tej firmie, mimo wszystkich jej wad, których znowuż nie ma aż tak dużo, naprawdę fajnie się pracuje. Jest mnóstwo inteligentnych, kulturalnych i ciekawych osób, nie ma mobbingu, nie ma sztywnej korporacyjnej atmosfery, stres się pojawia, ale naprawdę w zdawkowych ilościach. No jest sympatycznie. Jak się tu przyjdzie, to się już nie chce stąd odchodzić. Stąd pewnie te długie staże pracy. I to w różnych działach, bo i w redakcji, i w księgowości, i w dziale sprzedaży, i w produkcji, i w marketingu.
Bo mają swoje "stołki" i po tylu latach nigdzie indziej nie mieli by tak dobrze jak w obecnym miejscu pracy ;)
Nie polecam a wręcz odradzam! GWO to firma typu JANUSZEX-POL dla której miałam tą nieprzyjemność pracować. , ale od początku. „Przyszłam” z innego wydawnictwa, w którym pracowałam kilka lat na własnej działalności, co samo mówi przez się w obecnej Polsce, a że współpracowaliśmy z GWO to złożyłam podanie do bezpośredniej pani kierownik regionu a j ( nie zasługuje na wyrazy szacunku poprzez pisanie wielką literą). Pierwszym etapem była rozmowa telefoniczna ( jej słabą jakość zrzuciłam na zasięg). Drugi etap – video rozmowa z regionalną i jej zastępcą ( pytania standardowe, trochę drętwa atmosfera). Trzeci etap to rozmowa na żywo z nimi w kawiarni i prezentowanie scenki typu „sprzedaj mi ten długopis”. Dostałam pracę za 2800 zł netto na okresie próbnym, po 3 m-cach podniesienie stawki i możliwość negocjacji nowych warunków. Czerwona lampka zapaliła mi się wtedy gdy obydwoje przełożeni z szyderczymi uśmiechami mówili do mnie przez cały okres próbny „ciekawe jak się tłumaczysz nauczycielom ze zmiany wydawnictwa?”. Gdzie od początku tłumaczyłam, iż teren na którym będę pracować nigdy nie bym moim obszarem pracy na poprzednim stanowisku… Podczas pracy nie miałam wsparcia ze strony przełożonych. Przybliżmy zatem osobę pani kierownik, która tworzy toksyczną atmosferę. Kontrole co 2 tygodnie jej i jej prawej ręki pana j p … Uciążliwe i mobbingowe. Zabroniony small talk z klientami co skutkowało brakiem budowania relacji z nauczycielami i dyrektorami nawet jeśli to klient sam zaczynał pogawędkę (#niedajboże żeby to był mężczyzna bo pani kierownik DOSŁOWNIE uciekała, natomiast z kobietami zmieniała temat na czystą merytorykę podręcznika…) Także utrzymywanie koleżeńskich relacji i kontaktów telefonicznych w pracy między przedstawicielami było surowo zabronione. Najbardziej nieprzyjemną i irracjonalną rzeczą jaka mnie spotkała to to, iż po dniu kontroli musiałam zaprosić panią kierownik do kawiarni, wysłuchać jej monologu jak wszystko jest źle - w tym dniu moja bezpośrednia przełożona łykała często jakieś tabletki „na ból głowy” po czym się rozpłakała na głos mówiąc „jak bardzo ją skrzywdziłam” ( do dziś nie wiem czym!) Rozumiem, że można mieć problemy prywatne, ale to jest to jest praca, a po bezpośrednim przełożonym nie spodziewałam się takiego braku profesjonalizmu ( i tak, na dodatek płaciłam za jej kawę z własnych pieniędzy… za każdym razem). Po 3 miesiącach okresu próbnego przyszedł moment renegocjacji umowy ( wyrobione miałam już 2/3 planów mimo, że byłam nowa na nowym terenie). Pani kierownik po wstępie, który jednoznacznie sugerował, że moja umowa nie zostanie przedłużona z łaską DAJE MI SZANSE NA POPRAWĘ… za 2800zł netto i umowa idzie do mnie pocztą, czyli bez możliwości negocjacji. Wtedy odpowiedziałam, że liczyłam na obiecane negocjacje i co najmniej 3200 zł netto ponieważ mam dużą sprzedaż. Usłyszałam tylko „Ty tu nie jesteś od sprzedaży” (stanowisko PRZEDSTAWICIEL HANDLOWY i realizacja planów sprzedażowych jako główny zakres obowiązków). Niestety w następnym tygodniu pierwszy telefon od bezpośredniej przełożonej w godzinach porannych otrzymałam z argumentem, który brzmiał „Rozmyśliłam się” (bez zachowania dwutygodniowego okresu wypowiedzenia – 3 dni do końca umowy)… Więc z dnia na dzień zostałam bez środków do życia. Pan zastępca także nie jest „czysty jak łza”. Specjalnie wprowadza w błąd PH, a jeśli sam go popełni zrzuca winę na handlowców, aby się wybielić przed „górą”. Także jego strona moralno- etyczna pozostawia wiele do życzenia. Podsumowując: wynagrodzenie niskie jak za ten zakres obowiązków, za to duże wsparcie ze strony kolegów i koleżanek PH ze swojego i innych działów ( IT, księgowość, magazyn, call center) na ogromnym plusie. Niestety na najwyższym poziomie działu handlowego jest mobbing bezpośrednich przełożonych, toksyczna atmosfera oraz zachowania niemoralno-etyczne skreślają Gdańskie wydawnictwo z listy firm do których warto aplikować na stanowisko przedstawiciela handlowego.
Nie polecam. Zanim pójdziesz na rozmowę przeczytaj ten komentarz. Lub idz i potem przyznaj mi racje ze straciłeś swój cenny czas. Płacą bardzo mało jak na prace od 8-20 bo w tych godzinach wydzwaniają nauczyciele. A szkolenia są po pracy nauczycieli wiec 16-17 wiec ty w domu jesteś około 19stej. Szefostwo pozostawię bez komentarza, napisze tylko tyle nie odpowiedni ludzie na tych stanowiskach.
Składałem kandydaturę na testera manulanego (oprogramowanie). Praca w Gdańskim biurze. Rekrutacja składała się z 3 etapów. 1. Przetestowanie ich aplikacji oraz dokumentacja znalezionych błędów -> poświęciłem na to weekend, przeszedłem dalej. 2. Zaproszenie na test matematyczno - logiczny -> na teście było 8 kandydatów. Różne zadania matematyczne i logiczne - trudniejsze, łatwiejsze oraz głupkowate. Np. jakieś ciągi liczbowe, procenty, dwie niewiadome etc. Etap przeszedłem. 3. Rozmowa kwalifikacyjna - Dopiero! Pogratulowali mi, że tutaj doszedłem bo mieli >300 kandydatów na stanowisko. Od razu zaznaczę, że tego etapu nie przeszedłem. Na rozmowie nie pytali się o rzeczy techniczne, w ogóle o nic z testowania. Po rozmowie mieli się odezwać do następnego piątku i zrobili to w piątek. W porównaniu do innych firm to jest sukces. Jednak dostałem maila - "szukamy osoby o innym profilu". No super. 3 etapy rekrutacji, zadanie, testy i oni jednak szukają osoby o innym profilu. Dopytałem, co było problemem, co mogę poprawić. Odpisali, że miał Pan przerwę w testowaniu (to po co brali mnie na kolejne etapy, skoro pierwszy to było testowanie) oraz, że na rozmowie byłem mało "spontaniczny". Czyli nic konkretnego. Co do samej rozmowy, to była na niej team leaderka QA - zadała mi jedno pytanie oraz manager. Pan manager mówił same oczywistości, że najpierw się testuje a potem puszcza do klienta itp. itd. Na pewno na rozmowie odpalił mi się red alert jak zapytałem o możliwości szkoleń w firmie i padła odpowiedź, że jest mało i jak już to z technologii, których używają, ale raczej nie bo potem im ludzie uciekają z firmy. To była dla mnie czerwona flaga i to taka mega duża. Skoro uciekają, to nie jest dobrze. W każdym bądź razie na koniec zadałem z 2 pytania odnośnie firmy i pracy. Pan manager był zdziwiony, że tylko tyle pytań bo mają opiekę medyczną i on uważa to za super ważne - dla kogo jest ważne, dlatego jest ważne. Nawet nie pytam o takie rzeczy bo to standard w korpo, tak samo jak multisporty itp. Z wypiekami na twarzy mówił mi o core hours - też standard. Oraz o masie innych rzeczy, które były w ogłoszeniu o pracę - o czym pewnie nie wiedział. Podsumowując - rekrutacja prowadzona od złej strony. Tracisz 2 - 3 tygodnie. O ile testowanie aplikacji możesz zrobić w domu, o tyle test matematyczno - logiczny musisz rozwiązać u nich w biurze. Zatrudnienie zależy bardziej od tego czy personalnie przypadniesz managerowi niż od tego co umiesz i co możesz wnieść do firmy. Na minus brak szkoleń i inwestowania w pracownika "bo ucieknie".
Jak aktualnie wygląda sytuacja jako PH ? Jak faktycznie jest z tą premią?
Premie są 2 razy do roku. Pierwsza na początku roku, druga wypłacana w listopadzie. Wszystko zależy od terenu i czy uda się osiągnąć cel. W roku 2023 jest zmiana podręczników w SP. Więc teoretycznie premia powinna być dobra, ale to jak wróżenie z fusów. Nigdy nie wiadomo.
Z perspektywy kandydata wygląda to delikatnie mówiąc średnio. Rekrutacja na PH. Pierwsza rozmowa online bardzo kulturalnie, rzeczowo, na temat, godzinka minęła i "odezwiemy się do pana jeśli przejdzie pan do II etapu rekrutacji". Po kilku dniach info o II etapie, który wiązał się z zadaniem rekrutacyjnym. Weekend poświęciłem na przeglądanie oferty wydawnictwa, do zadania podszedłem (tym razem rozmowa z dwiema Paniami), po czym znów miałem czekać na odzew "niezależnie od wyniku rekrutacji" do końca tygodnia. Mija już koniec trzeciego tygodnia i wątpię żeby w tym wypadku "milczenie oznaczało zgodę"... Zawracanie głowy+ finalny brak szacunk = spory niesmak. Odpowiedź zwrotna powinna być standardem, szczególnie podczas dalszych etapów rekrutacji. Tutaj zero - żadnego telefonu, maila, głupiego smsa. Ale z tego co czytam w komentarzach, to może i dobrze, że ostatecznie nic z tego nie wyszło.
Generalnie rekruterka pytała o oczekiwania finansowe i te odnośnie benefitów, więc trochę gra w ciemno, albo się wstrzelisz albo nie. Umowa o pracę, najpierw na 3 miesiące. Ciekawe, że dosłownie chwilę po publikacji mojej opinii na GoWork dostałem na maila podziękowanie za udział w rekrutacji. No cóż, powiedzmy, że dobry timing ;)
Tak jak wspomniał @O'lany potwierdzam i nie polecam. Z tym, że ja pozytywnie przeszedłem dwa etapy rekrutacji i dostałem propozycję pracy aczkolwiek na finalnej prostej trzeba dogadać warunki zatrudnienia. I na tym etapie najlepsze! Na pierwszej rozmowie online mówisz im ile minimum chcesz zarabiać wszystko ładnie pięknie a na ostatnim etapie dowiaduję się, że tyle to mi nie dadzą :D No spoko, że marnowaliśmy mój czas na spotkania jedno po drugim, telefony, moje wolne w obecnej pracy tylko po to abym się dowiedział że oferują mniej. A wystarczyło powiedzieć na starcie: "tyle to nie damy" i po problemie.
Pisze w liczbie mnogiej jako o pracodawcy, kontakt był cały czas z jedną osobą, na rozmowie była jeszcze jedna. Pytali o najniższą jaką chce i przyjęli do wiadomości więc myślałem, że tyle to są w stanie dać. Oszczędziło by to nam czasu. Z tego co mówił rekruter to wszędzie (nawet w dużych miastach) dają 3tyś netto.
Ci dałny niech się zastanowiem co oni dają do podręczników. Walnięci ludzie dajcie coś współczesnego a nie staropolskie
(usunięte przez administratora)
Na Multisport, wczasy pod gruszą, bony na święta.
Karta sodexo
jeśli ktoś jest z trójmiasta i zatrudniany jest do pracy w biurze to poza działem IT z możliwym jednym dniem zdalnym w tygodniu nie ma co liczyć na możliwość pracy zdalnej.
(usunięte przez administratora)
Zależy od działu/stanowiska. Na programistę zazwyczaj jest rozmowa z zespołem w którym się będzie pracowało i zadanie rekrutacyjne robione przy nich.
Wystarczy komunikatywnie.
Z jakich powodów pracownicy kończą współpracę z Gdańskie Wydawnictwo Oświatowe? Czy sami rezygnują ze współpracy, czy są zwalniani?
Jest nowe ogłoszenie na pracuj jak myślicie ile około zaproponują jako Koordynatora promocji serii podręczników dla szkoły podstawowej (zespół przedmiotów ścisłych i przyrodniczych) bo nie wiem czy wysyłać cv jak maja słabo płacić chciałabym minimum 10 tys na rękę
Kasę na którą realnie można liczyć to 3000 na rękę. Jako PH. Niby jest premia roczna, ale jej wysokość zależy od potencjału Twojego terenu. Możecie próbować na rozmowach oczekiwać więcej, ale podejście jest raczej że pracownik to biały murzyn. Pani prezes twierdzi ze łatwo jest znaleźć nowego pracownika do wymiany, ale nie chce płacić na tyle żeby ludzie chcieli tu pracować. Nie dajcie sobie wmówić stałej umowy po 1.5 roku. W praktyce to tak nie działa.
I żeby było jasne - chodzi o Gdańskie Wydawnictwo Oświatowe w Gdańsku przy Grunwaldzkiej - w Alchemii - to zmyła, w Toruniu nie ma żadnego GWO - co najwyżej przedstawiciel regionalny.
Jak wygląda ścieżka awansu w Gdańskie Wydawnictwo Oświatowe?
Byłam na rozmowie kwalifikacyjnej. To żenada. Zamiast rozmowy, zrobi test z matematyki. Chyba przypadkowy. Wymagania to mgr z matematyki, a weryfikują wykształcenie zadaniami typu: ile samochodów będzie stało w 22 km korku. I ankieta do wypełnienia jakiej muzyki słucham. Wstyd.
Wypłacają kilometrówkę ?
Jak wypłacają chyba Ty im płacisz za kilometrówkę bo dają ci samochód i jak jeździsz prywatnie płacisz kilometrówkę.
Drogi Użytkowniku,
Pamiętaj, przed dodaniem opinii o Pracodawcy, koniecznie zapoznaj się z poniższą informacją:
NIE dodawaj opinii, która:
Każda merytoryczna opinia jest ważna, każda z nich może być zarówno pozytywna jak i negatywna, dlatego zachęcamy do tego by dzielić się swoimi przemyśleniami, które dotyczą Pracodawcy. Nie pisz jednak pod wpływem negatywnych emocji.
Zadbaj o kulturę pozytywnego feedbacku, nie pisz tylko negatywnych informacji o Pracodawcy, zwróć uwagę na stosowne aspekty i realia w swojej opinii. Wszystkie oceny są wartościowe. Wspólnie zadbajmy o sens merytorycznych opinii.
Dodaj pomocną opinię, którą sam chciałbyś przeczytać o swoim potencjalnym Pracodawcy. Podziel się swoimi przemyśleniami, a poniższe przykłady możesz potraktować jako podpowiedzi o czym Użytownicy lubią czytać odwiedzając profile firm.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Gdańskie Wydawnictwo Oświatowe?
Zobacz opinie na temat firmy Gdańskie Wydawnictwo Oświatowe tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 12.