Opinie o PKP Intercity S.A.
- Kasjer
- Konduktor
- Maszynista
- Rewident taboru
- Manewrowy
- Ustawiacz
- Elektromonter
- Mechanik
- i wiele innych
Dzisiaj jechałem z Poznania do Bielska Białej, jestem naprawdę zadowolony z Pana Konduktora Pana Piotra pełna profesjonalność, oby więcej takich ludzi tam pracowało.
Napisz pochwałę do IC w takim razie. Niestety skarg jest multum, a pochwał praktycznie wcale...
Dziękuję personelowi pociągu z dnia 07.12.202, 3820 Osterwa. Moja córka poczula się źle i personel zadbał o nią, zauważył że coś jest nie tak, pomógł jej wysiąść i czekał, aż ktoś jej nie odbierze w Poznaniu. To nie pierwszy raz, kiedy widzę wykraczające ponad obowiązek zachowanie. To ludzka życzliwość, której nie zapomnę. Dziekuje
A Ty myślisz że ktoś tej podstawie da awans?
Bardzo miły i uprzejmy konduktor na tarasie z Zblewa do Sopotu i na odwrót z Sopotu do Zblewa. Bardzo fajnie i grzecznie odpowiadał, pomógł, doradził. Takich konduktorów bardzo się spomina i chce się jeździć. Mimo że jeden oburzony pasażer nie był dla Konduktora miły bo jechał na gapę to proszę Pana tym się nie przejmuje. On myśli, że jesteś jakimś wazniakiem, którego nie muszą obchodzić bilety. Pozdrawiam Pana w czarnych włosach, brodzie i czarnych okularach???? Wrócę na waszą trasę nie raz w takim miłymi konduktorów???????? @Pracodawca
Trzeba było poprosić Pana Konduktora o podanie numeru służbowego i papierowy formularz reklamacji/skargi/pochwały i ją wypełnić. Ale dobry i wpis w Internecie.
Polskie koleje to jest porażka ciągłe opóźnienia brak miejsc. Postój w polu podczas trasy to już norma chcąc przesiąść się w inne pociągi trzeba brać pod uwagę że pociąg nigdy nie jest na czas. Nie polecam.
No i już są pierwsze windykację na kwotę ponad 40 000 PLN!!! Jeżeli aplikujesz na stanowisko maszynisty stażysty zastanów się dwa razy. Podpisując się pod umową akceptujesz pewna sprawę , to taki trochę hazard. Masz trzy podejścia do egzaminu w utk (zdawalność na symulatorze 62%) jeżeli tego nie zdasz najpóźniej za trzecim razem dostajesz dwa papierki , pierwszy to wypowiedzenie a drugi to rachunek do zapłacenia za cały kurs na kwotę ponad 40 000 PLN. Już są pierwsze osoby , załamani chodzili po prawnikach ale sprawa jest przegrana. Przestrzegam wszystkich
Nie idzie się dogadać z przełożonymi? Tak słabo wypada szkolenie? Na czym odpadają na egzaminie? 62% na jakiej grupie szkolonych maszynistów?
Nie rozumiem zdziwienia. Widziales co podpisujesz, 3 podejscia to chyba uczciwie - ja mam jezdzic potem z kims, kto sie zwyczajnie nie nadaje ?
Problem jest w tym, że firma nabrała dużo niekompetentnych osób. Dużo z nich to analfabeci którzy mają problem ze złożeniem jednego poprawnego zdania i z logicznym myśleniem. Dobrze się sprawują osoby które już miały kontakt z pracą, szczególnie w transporcie. 3/4 z nich bez problemu przechodzi szkolenie i zdaje egzamin. Według mnie branie zakompleksionych Mikoli nie ma sensu. Potrzebne są osoby odważne i asertywne w tej branży. Powinien być okres próbny, test na logiczne myślenie i jazdy przez 2 tygodnie o różnych porach dnia i nocy. Niektórzy maszyniści mają takich agentów, że kawy nie potrzebują na służbę :-)
Lojalka to jest totalna kpina i nieporozumienie! Powinna obowiązywać po zdaniu egzaminów i otrzymaniu uprawnień, bo skoro coś uzyskałeś to logiczne że wypada to odpracować albo oddać kasę. Natomiast w przypadku odejścia w trakcie kursu lub nie zdania egzaminu o zwracaniu kasy nie powinno być mowy. To jest ogromne pole do nadużyć bo gdyby tak było Firma stawałaby na głowie żeby Cie jak najlepiej przygotować, natomiast na tą chwilę mają totalnie wy... ry ...pa.... ne. Przychodzisz na szkolenie i każdy Cię zlewa. Zamiast dawać Cię do swoich maszynistów większość czasu jezdzisz z przypadkowymi bu... ca .... mi.... którzy nawet się do Ciebie nie odezwa a co dopiero jakaś jazda czy szkolenie. A jak odpadniesz to płać. A kto Tobie zwróci za stracony czas szkolenia i pracę za najniższą krajową na którą normalnie nie musiałbyś się godzić? To jest tak ustawione że ty jesteś totalnie na smyczy i łasce firmy a oni nie maja żadnych zobowiazań.
No to sporo mniej bo wcześniej były na kwotę 60 000 tyś :) i jeleni którzy to podpisywali nie brakowało tak samo... tyle że wtedy bardzo dużo jeździli za pomocnika, czasem tylko jedna/dwie tury za typowo szkoleniowego w miesiącu więc to był kruczek i jak znaleźli dobrego adwokata to nie płacili. Natomiast teraz nie ma bata! Jak to się mówi: płacz i płać! Nie da się tego obejść i wszyscy płacą co do grosza.
Wiesz coś więcej ile ludzi łącznie z licencji ma obecnie taką sytuację ? Czy Intercity serio egzekwuje te lojalke w 100% ? Czy ktoś próbował się dogadać w tej sprawie z górą ?
Beznadziejnie że wycofujecie lokomotywy serii eu i ep jedna * do końca życia nie przyjadę już z wami
To są jakieś jaja stoimy powyżej 10 min obsługa nic nie mówi co się dzieje nie polecam
Rozmowa była tak właściwie podzielona na cztery części: 1. Weryfikacja języka angielskiego a) przeczytanie wyświetlonego komunikatu w języku angielskim; b) przetłumaczenie dwóch podanych zdań na język angielski; c) przetłumaczenie na polski dwóch przeczytanych przez rekrutera zdań w języku angielskim. Poziom to rzeczywiście okolice poziomu A2. 2. Pytania do kandydata 3. Mały test matematyczny a) obliczanie procentu z danej liczby; b) obliczanie ułamka zwykłego z danej liczby. 4. Scenka z trudnym pasażerem w pociągu, która miała sprawdzić naszą umiejętność asertywności, zaradności i znajomości procedur. Następnie kilka pytań organizacyjnych od naczelnika sekcji (nasza dyspozycyjność, pytania o nadgodziny, pracę w różnych porach doby itd.).
1. Dlaczego akurat PKP Intercity; 2. Co wiemy o PKP Intercity; 3. Co nam się podoba w zawodzie konduktora i dlaczego chcemy w nim pracować; 4. Dlaczego nie inni przewoźnicy; 5. Jakie są nasze mocne strony; 6. Z jakimi ludźmi lubimy i z jakimi nie lubimy pracować; 7. Jak radziliśmy sobie z ewentualnymi trudnymi sytuacjami w poprzednich miejscach pracy.
-
Poziom rozmowy:
- Rezultat: Dostałem pracę
Wagony 1-szej klasy w pociągu Lubomirski o gorszym standardzie niż wagony 2-giej klasy, brak gniazdek elektrycznych, musieliśmy prosić ludzi z wagonu 2 klasy o podładowanie telefonu, absurd, niepojęta żenada i wstyd. Jacy nieudacznicy muszą tym zarządzać… Jedyny plus to miły personel i tylko dlatego ocena 2 a nie 1.
Masakra że wycofujecie na złom lokomotywy EP i e u
Niestety, płacąc za 1 klasę miałam takie same warunki jak w drugiej, a może i gorsze. Brak kontaktów do ładowania, stary trzęsący się wagon. To Osterwa na trasie Zakopne Szczecin. Dodatkowo na takiej trasie nie ma Warsa. Jedyna pozytywna rzecz, to zawsze miły i pomocny personel konduktorski. Ale warunki w 1 klasie masakra.
Muszę ostrzec wielu nowo przyjętych, że od samego początku będą Wam obrzydzać pracę tutaj do samych granic możliwości. Zgadzam się z tym, że jest w tej firmie sporo rzeczy do zmiany, wszak nigdzie nie jest idealnie, lecz jest również sporo plusów; Kolej, to takie miejsce, w którym starsi uwielbiają straszyć młodych, kiedy ja dopiero na kolei zaczynałem, wszyscy się mnie pytali "Po co Ty tu przyszedłeś, chłopie?", ukazywali pracę w samych najczarniejszych barwach, a przed ciut "wyższymi" stanowiskami straszyli wręcz więzieniem za najdrobniejszy błąd na każdym możliwym kroku. W sposób bardzo sugestywny okazywali, że w zasadzie, to ja im tylko zabieram pracę. Moją radą jest to, aby mieć to głęboko i po prostu robić swoje, w żadnym wypadku nie skupiać się na tych ludziach, którzy by się najchętniej pozbywali każdego "młodego". Firma jest zarządzana w sposób, jaki jest i nie jestem żadnym lizusem, jednak chcę przekazać, że nie jest też tak źle, jak to przedstawiają naczelni malkontenci. Skoro jest tutaj tak źle i niedobrze, to kto im kazał/każe siedzieć tu 25-40 lat, a co najważniejsze... Skoro panuje tu taki (usunięte przez administratora) to czemu tak licznie sprowadzają tu własne rodziny do takiego stopnia, że są tu rodzinne klany? Odpowiedzcie sobie na to sami :)
To prawda, ze wielu dojrzałych stażem kolejarzy obrzydza tę robotę młodym. Ba, z moich obserwacji wynika że wręcz z premedytacją traktują ich gorzez przez sam fakt, że sa młodzi. Jak nie daj Boze trafi sie ktoś ambitny to podcinają skrzydła jak mogą … jednak firma wcale się przed tym nie broni i wręcz w konfrontacji starego wypalonego zawodowo kolejarza i młodego ambitnego stanie murem za tym pierwszym, chociaż i to niepewne bo w niejasnej sytuacji jeden i drugi moze mocno dostać po głowie. Piszesz o rodzinach kolejarzy, wręcz „klanach” uznając to za pozytywny PR firmy i argument, ze w srodku nie jest tak źle jak sie wydaje … ja mam na to inne spojrzenie. Tak jak podobnie do Ciebie uwazam, ze rodzina w miejscu pracy jest oznaką zaufania społeczności do przedsiębiorstwa, tak tutaj jest to po prostu nic wiecej jak kolesiostwo i nepotyzm. Rodziny naczelników, kierowników i instruktorów mają lepiej. Nie muszą martwić sie o nic, nawet o swoje obowiązki bo rodzinka zatrzyma jakiekolwiek proby egzekwowania konsekwencji na odpowiednim etapie. Na moim zakładzie jest kilkunastu pracowników których łączą więzi rodzinne, pracują na roznych szczeblach od pociągow po szklane domki i niestety musze przyznać że ci których spotkałem to ludzie zbyt pewni siebie, leniwi i aroganccy w ogólnym rozrachunku. Chociaż gdyby moim kuzynem/bratem/siostrą/wujem był naczelnik czy dyrektor też nieszczególnie bym się przejmował. Szkoda, że na nieudolność i polityce firmy najbardziej cierpią ci ktorzy uczciwie pracują, bo firma lubi się czepiać i zdaje sie oczekuje w pracy ideałów a takich przecież nie ma
Zgadzam się z Tobą! Twierdząc, że nie jest tutaj tak źle, jak to malując, wcale nie miałem na myśli jakichś luksusów. Wśród właśnie tych, co tak notorycznie narzekają, często istnieje przeświadczenie, że jeśli powie się coś neutralnego, to od razu się wchodzi tej firmie w (usunięte przez administratora) Absolutnie, patrzę na to bardziej neutralnie, że można znaleźć też pozytywy tej pracy. Uważam, że góra jest górą, wiemy oboje, jak jest, lecz nikt tak nie obrzydza pracy młodym, jak Ci starzy. Tak, jak napisałeś, są obrzydliwie przeświadczeni o swojej nieomylności, aroganccy, a ta pycha ich prędzej czy później gubi i dochodzi do incydentów, przed którymi tak ochoczo straszą statystycznego młodego żeby tylko nie chciał na tej kolei zostać bo (usunięte przez administratora), co się uważa za wielkiego *tu wpisz stanowisko*, nie przypasował do jego obrazka. Posłuchaj tylko tych ludzi, jakie oni (usunięte przez administratora) czasem głupoty, rozsiewają plotki, z których można wywnioskować, że góra nam wprowadzi Bóg wie co, a potem się to okazuje nieprawdą. Plotki na temat odsunięcia kogoś za byle jaki błąd są chlebem powszednim, to jest taka sztuczna atmosfera strachu, którą od zawsze miałem w 4 literach i jakoś mi się pracuje dobrze. Całkowicie się zgadzam z tymi układzikami i nepotyzmem, one jak najbardziej są. Jednak jakoś uważam, że dzięki temu, że może na kolej już przyjść każdy i nie musi mieć tej rodziny, aby się tu dostać, to może i nigdy idealnie nie będzie, ale myślę, że napewno mentalnościowo w niektórych zakładach się stopniowo zmienia to wszystko.
Pamiętam w jaki sposób mnie straszyli podczas pierwszych jazd, tragedia i groteska w jednym. Najwiecej do powiedzenia mają ci ktorzy najmniej pracują, taka prawda. Jak na początku wspólnej sluzby slyszalem od kierownika „zostaly mi 2 lata do emerytury, wiec sie nie angażuję” to myślę, Chryste, czy serio nie lepiej w miejsce takiego piernika zatrudnić kogos komu przynajmniej sie chce ? Przewidywania starych kolejarzy a propos tego co firma wprowadzi a ci nie są bardziej nietrafione jak piłki kopane na bramkę przez naszych piłkarzy w meczach reprezentacji xD Rozumiem Twoje zdanie i masz argumenty aby je poprzeć, mi ogólna atmosfera tej pracy, przerost wymagań do zaangażowania pracodawcy i sposób traktowania człowieka po prostu przeszkadza i kończę swoją współpracę z firmą. Mam dosyć telefonów po kilkanaście razy dziennie w sprawie zamian służb albo dodatkowych zmian, mam dosyć wezwań do składania wyjaśnień na piśmie z byle powodu i na koniec … mam dosyć złego traktowania, krzyku i poniżania. Co na największym zakładzie w kraju (wiesz na pewno o który chodzi) stało się normą a ludzie się do tego nawet przyzwyczaili
Dzisiaj jechałem z Poznania do Bielska Białej, jestem naprawdę zadowolony z Pana Konduktora Pana Piotra pełna profesjonalność, oby więcej takich ludzi tam pracowało.
Napisz pochwałę do IC w takim razie. Niestety skarg jest multum, a pochwał praktycznie wcale...
Czy dzwonili już do kogoś po weryfikacji angielskiego ze środy, żeby umówić się na spotkanie w zakładzie?
Czy do kogoś już dzwoniono zaprosić na rekrutację na konduktora ? Moja aplikacja jest rozpatrywana od wczoraj
Do mnie dzwonili w poniedziałek, dzisiaj było spotkanie organizacyjne online i indywidualnie weryfikacja angielskiego. Chyba musisz próbować następnym razem
PKP InterCity jest z pewnością najgorszym miejscem pracy do którego trafiłem w swoim życiu zarówno pod kątem zarządzania, jak i relacji międzyludzkich. Pracując na stanowisku konduktora w dużym mieście nieopodal dworca mój telefon służbowy nie milkł ani na chwilę. Pracodawca nie potrafi i nie chce uszanować czasu wolnego pracownika, ani zaakceptować że ma on plany prywatne. W kontekście do obowiązków wykonywanych w systemie równoważnym aż chce się wyć, gdy po powrocie z 12 godzinnej nocki o 8 nad ranem nie dalej niż 3 godziny po powrocie z pracy wydzwaniają do Ciebie z jednostki aby zapytać czy przyjdziesz za kogoś dodatkowo do pracy, przerywając Twój wypoczynek. Takich sytuacji miałem od groma, a indywidualnym rekordem mojej skromnej osoby jest 5 połączeń z zakładu w ciągu jednego dnia (wolnego) W pewnym momencie przestałem nasłuchiwać i po prostu wyłączyłem telefon służbowy to chytrusy zaczęły dzwonić na mój numer prywatny. Nie wytrzymałem i postanowiłem zablokować męczące mnie numery. Oczywiście z tego powodu w przeciągu kilku tygodni spotkały mnie niemałe reperkusje. Oskarżenia, rozmowy „dyscyplinujące”, groźby że jak nie zacznę być dla nich elastycznym to coś tam. Naprawdę, dla osoby chcącej zachować równowagę między życiem zawodowym a pracą jest to katorga. W kontekście „rozmów” z przełożonymi … Z moich spostrzeżeń wynika, że (usunięte przez administratora)i krzyk jest w tym zakładzie pracy codziennością. Zresztą, nie wiem jak niby można by ugryźć temat skoro jednym z wyżej postawionych w mojej jednostce był człowiek, który kilkukrotnie stawał przed komisją etyki, bo zdarzało mu się zachować wręcz nieludzko wobec podwładnych. Społeczność kolejowa to w dużej części (choć powoli się to zmienia, szkoda tylko że nie na stanowiskach zarządczych) ludzie, którzy na rozmowie kwalifikacyjnej byli w życiu raz. Kierownicy i konduktorzy z 50 letnim stażem, znający tylko kołchozowe realia pracy w państwówce uważają każdy przejaw walki o swoje prawa za nieróbstwo, brak dyscypliny i w ogóle grzech ciężki, ponieważ należy robić to co każe pracodawca i siedzieć cicho. Smutne i przytłaczające. Praca sama w sobie jest karykaturą. Do wykonywania pracy ma nas przygotować 3 miesięczny kurs w innym mieście zakończony kilkustopniowym egzaminem. Organizacja tego heppeningu była tak żałosna, że ja wraz z moją grupą jadąc na drugi koniec polski o adresie noclegu i odbywania kursu dowiedzieliśmy się dopiero w trakcie drogi do celu, śmiech na sali. Podczas samego szkolenia zawałowa wręcz ilość materiału. Ktoś kto z tematem nie miał nigdy wcześniej do czynienia po pierwszych dniach mógł poczuć się ekstremalnie przytłoczony i najzwyczajniej w świecie (usunięte przez administratora), bo nic z tego kolejowego trajkotu nie zrozumiał. Największa groteska to jednak fakt, że praca właściwa odbiega od sytuacji wyuczonych na kursie o 100%. Podczas jazdy w pociągu kierownicy stosują własne zasady, a regulamin którego obowiązek mamy przestrzegać i egzekwować wobec podróżnych gra trzecie skrzypce. Firma najpierw nakazuje Ci karać, a w sytuacji konfliktowej „Ty vs podróżny” nigdy nie staje po Twojej stronie. Ulubionym zajęciem dyrektora jest wypisywanie kwitków z informacjami o zmniejszeniu Twojej pensji o premię, ponieważ jego zdaniem niedopatrzyłeś się detalu w przepełnionym i przegrzanym w środku lata wagonie, przeciskając się między tłumami wkurzonych podróżnych kisząc się w kostiumie z tworzywa sztucznego … Ma-sa-kra … Jednocześnie masz być na każde zawołanie pasażerów, firma pielęgnuje służalczą postawę pracowników. Osoby młode niezbyt mają tu czego szukać. Grupa zawodowa kolejarzy przepełniona jest fanatycznymi miłośnikami kolei, którym siusiak drży na samą myśl o przejażdżce 40 letnim nieklimatyzowanym wagonem z niedomykającymi się drzwiami. Trudno więc o jedność pracowników w walce o lepsze zarobki lub warunki pracy. Pieniądze nie są złe, średnio miesięcznie można liczyć na około 5000/5500 PLN na rękę, pracując w kratkę w nocy, za dnia, w święta i robiąc 12-nastki. Dużą rolę odgrywają też nadgodziny. W sytuacji opóźnienia są one niestety przymusowe. O wolnych weekendach można niestety zapomnieć. Jest ustawowa jedna wolna niedziela w miesiącu, jednak weekendy to dla spółek transportowych żniwa, więc większość obsady wysyłana jest wtedy w trasę. Jestem zasmucony postawą tego pracodawcy wobec ludzi harujących dzień w dzień i noc s noc na sukces, którym członkowie zarządu po każdym sezonie chwalą się w mediach. Mimo pozornego „zżycia” się pracowników z koleją są młode osoby, które odchodzą, gdyż nie są w stanie znieść złego traktowania. Nie tylko młodzi to dostrzegają bo za mojej kadencji w spółce zdarzyło się, że rezygnację złożyli również niemłodzi wieloletni pracownicy. Na codzień nie ma (z małymi wyjątkami) z kim porozmawiać o samej pracy i jej jakości. Nikt nie udzieli Ci feedbacku, tylko dowiesz się o tym z dokumentu o zabraniu Ci premii. Na zakładach dominują plotki i toksyczna rywalizacja między ludźmi a dyspozytorzy za poleceniem przełożonych nie dadzą Ci nawet odpocząć.
„Naprawdę, dla osoby chcącej zachować równowagę między życiem zawodowym a pracą jest to katorga.” - wkradła się pomyłka, oczywiście chodzi o równowagę między życiem zawodowym a prywatnym ;)
Każdy by chciał tylko siedzieć, pić kawę albo leżeć w "pokoju krótkiego wypoczynku". A tu nagle okazuje się że trzeba pracować. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. O tym w jakich godzinach będziesz pracował dowiedziałeś się już na etapie rekrutacji. A za telefony od dyspozytorów powinieneś podziękować przede wszystkim swoim kolegom i koleżankom. Bo ile razy jest tak, że ktoś bierze sobie wolne tylko dlatego, że służba którą ma wykonać jest uznana za ciężką?
Hola hola, nie musisz mi tłumaczyć, że w pracy trzeba pracować ponieważ przez cały okres swojej współpracy z firmą nie zaliczyłem ani jednej niespodziewanej nieobecności, zwolnienia lekarskiego ani też nie apelowałem do dyspo o zamianę służb. Również do książki życzeń odnośnie dni wolnych na nowy miesiąc nie wpisywałem nic ponieważ, gdy raz poprosiłem o przydzielenie wolnego w konkretnych dniach w miesiącu firma zupełnie to olała. Odnośnie Twoich zarzutów… nie będę wdzięczny nikomu, tym bardziej pracodawcy za zakłócanie gwarantowanego wypoczynku dobowego. W firmie non stop podkreśla się odpowiedzialność stanowiska, wymaganą koncentrację i skupienie a następnie męczy się wręcz pracownika telefonami. To nie jest normalne i zgodne z normami pożycia społecznego. Sam fakt kontaktu od strony firmy w sprawie naglej potrzeby przyjścia zrozumiem, choć z trudem … nigdy natomiast nie będzie z mojej strony zgody na represje ze strony przełożonych, których jedynym punktem zaczepienia jest to, że nie odbieram telefonu po pracy lub nie chcę poświęcać zaplanowanego czasu wolnego dla pracodawcy. Spółka jest istnym kuriozum, uległość zasiedzianej kadry doprowadziła do tego, że pracownik z góry ustawiony jest na przegranej pozycji, ponieważ w odpowiedzi na swoje argumenty zawsze słyszy się „inni nie mają problemu by przyjść/odebrać telefon”. Czyli co, mam rzucić wszystko, odwołać zaplanowaną wycieczkę na kilka godzin przed wyjazdem tracąc możliwość otrzymania zwrotu pieniędzy, zadzwonić do przedszkola/żłobka/szkoły, że dziecka jutro nikt nie odbierze tylko dlatego, że pracodawca ma urojoną wizję mojej „elastyczności” dla niego ? Kpina. Nie wspomnę już, że ta „elastyczność” działa w jedną stronę. To, że przyjdziesz za kogoś w środku nocy w dzień wolny wywracając swoje plany do góry nogami zostanie zapomniane po dwóch dniach a i od nikogo zwykłego „dziękuję” nie usłyszysz. Jeśli natomiast starasz się zachować zdrowy balans między życiem zawodowym i prywatnym zostaniesz z marszu uznany za konfliktowego i w zasadzie zbędnego. Firma da Ci to odczuć na każdej płaszczyźnie. Umowa o pracę przewiduje ewentualność pozostawania w gotowości do pracy poza zakładem (adresem) jej wykonywania. Jeśli otrzymywał bym za to godziwe wynagrodzenie nie ma najmniejszego problemu. Szkoda tylko, że tak nie jest a wszystko odbywa się bez poszanowania prywatności pracownika i jego praw ;)
Myślałem że nękanie telefonami i robienie kilkadziesiąt nadgodzin w miesiącu to domena maszynistów. Wynika to z braków kadrowych. W drużynach konduktorskich zazwyczaj ten problem nie występował. Tak przynajmniej było w mojej sekcji.
Współczuję! O makabrycznych warunkach pracy u was w PKP IC, o mo88ingu i koszmarnej atmosferze jak w najgorszym korpo, słyszymy już nawet w innych spółkach. Naciskanie pracowników na przychodzenie do pracy w dni wolne to jest niestety polska patoszkoła zarządzania, obecna w każdej firmie. Również u nas. Jeśli potrzeba trzech pracowników, to polski pan menedżer zatrudnia dwóch i oczekuje, że będą mu pracować za trzeciego. Taka staropolska folwarczna mentalność w zarządzaniu parobkami. Potem przepracowany i niewyspany maszynista popełnia z przemęczenia jakiś drobny błąd i dostaje za to pół roku ciężkiego łagru w kanale. A jeśli popełni poważniejszy błąd, to w ogóle idzie siedzieć do wiezienia, bo polski prokurator nie zna takiego pojęcia jak błąd ludzki a na szykany stosowane przez przełożonych przymyka oko. Państwo menedżerowie i dyspozytorzy umywają wtedy ręce, bo są całkowicie bezkarni i nie ponoszą odpowiedzialności karnej za swoje poczynania. Przecież pracownik jak był przemęczony to nie powinien jechać, prawda? A w ustawowe 12 godzin, zwłaszcza po nocnej zmianie, to ja się mogę co najwyżej przespać, bo nawet nie wyspać, zwłaszcza jak mam w domu żonę i dzieci. Żeby choć trochę odpocząć to ja potrzebuję mieć wolne od północy do północy. A wtedy następuje zmasowany atak telefoniczny, żeby natychmiast przyjść do pracy i im gdzieś pojechać. Nic dziwnego, że ludzie ciągle uciekają na zwolnienia, albo maniakalnie oddają krew, bo to jedyny sposób w tym kraju, żeby w ogóle mieć jakieś dni wolne w roku! Filmy edukacyjne UTK to jakiś żart! Powinny być adresowane do naczelników i dyspozytorów a nie do maszynistów. Oni powinni mieć ustawowy zakaz dzwonienia do pracownika w dniu wolnym. Zresztą chyba maja, tylko w przeciwieństwie do robotników oni stoją ponad prawem. Im prokurator zarzutów nigdy nie postawi, nawet jeśli to oni szykanami zmusili pracownika do podjęcia pracy gdy ten był niedysponowany.
Brawo za wypowiedź! Niestety tak wyglądają realia tej pracy. Najwyższy czas zacząć mówić o tym głośno i przestać się bać rzekomej zemsty przełożonych z (usunięte przez administratora). Inaczej nigdy nic się nie zmieni, a zacznie dochodzić do incydentów i wypadków.
Dodaj do tego jeszcze nadzór nad "stazystami" i masz gotowy przepis na wpadkę. Kto mi pokaze firmę, gdzie za godzinę "szkolenia" dostaje się tak smieszne pieniadze ? I po co Ci to ? Zebys potem miał problemy ?
Cześć Kochani… niestaty za te stawkę to jeszcze trochę stażyści będą uczyć stażystów. Zresztą już jest problem bo coraz mniej osób chce takich stażystów szkolić…
Nic mi nie mów, już w trakcie pracy konduktorzy i innych spółek widząc moją drużynę w pociągu często przekazywali kondolencje. Firma propagandowo pokazuje jak bardzo stawia na młodych, co jest urojeniem. Jako „młody” pracownik nie masz prawa nawet bronić się przed atakami na twoją godność. W moim (na szczęście już byłym) zakładzie, nomen omen istnym wariatkowie do gnębienia dochodziło regularnie. Rozsiewane były plotki w gronie samych przełożonych i jestem skłonny założyć się o duże piwo, że z satysfakcją obserwowali oni reakcję zestresowanego i spanikowanego „króliczka”. W przypadku mojego kumpla, bardzo dobrego kierownika pociągu doszło nawet do prawdziwej fabrykacji dowodów. Przełożeni sfabrykowali dokument świadczący o rzekomo odbywanych rozmowach dyscyplinujących, których rzecz jasna nie było. Co śmieszniejsze, człowiek ten w dniach odatowanych na dokumentach z prowadzenia tychże rozmów przebywał na urlopie bądź jechał pociągiem po drugim końcu polski … ale przecież co złego to nie icki xD Na szczęście poszedł po rozum do głowy i zwinął się do prywaciarza, zostawiając ten cały mandziur za sobą. Bez wspomnień, zbędnych sentymentów i żali. Z nia na dzień. Ci z którymi mój kontakt pozostał w tak samo dobrym stopniu jak przed odejściem twierdzą, że jest źle, a będzie jeszcze gorzej … i oby tak dalej nasze kochane pkp <3
Ja to zawsze uważam ogólnie że zakład pracy to zbiegowisko obcych ludzi co się mają w czterech literach .
A wy jeździcie bliżej swoich województw , np jest pociąg Świnoujście Przemyśl , i jesteście drużyną konduktorską ze Szczecina woj Zach Pom to nie jedziecie aż do Katowic . Tylko do Poznania np , bo jak zaczynacie prace w Szczecinie to ją tam kończycie?. Przecież nie jedziecie do Przemyśla ok 14 godzin bo kiedy byście wrócili do domu ?. Jeździcie na oddziały wojewódzkie . Bo jest Intercity Poznań , Szczecin, Łódź, Warszawa ,Białystok itd .
W niektórych sekcjach już niewiele do tego brakuje. Maszynistom tuż po egzaminach, przydzielani są od razu stażyści. Doświadczeni maszyniści (starsi) albo uciekają na pomostówki, albo (po odpracowaniu lojalki) do innych przewoźników. Dlaczego ??? Nie chodzi tylko kwestie finansowe, ale cały styl (folwarczno-pańszczyźniany) zarządzania tą firmą, o czym słusznie pisze ex-konduktor. Ta cała hipokryzja, gdy z jednej strony tyle mówi się o przepisach i bezpieczeństwie, a z drugiej ciągle się je nagina, tylko po to by wyrobić normę i nie dostać po (usunięte przez administratora) od przełożonego. Najgorsze jest to że przyzwolenie na to idzie z samej góry.
Stawka za godzinę szkolenia? Bardzo chętnie pokaże Ci firmy, gdzie nie dostaniesz ani grosza za uczenie nowych. I zadziwie Cię może, ale to jakieś 99% firm.
A za te szkolenia dostaje się jakieś pieniądze czy samemu trzeba za nie zapłacić jak się obleje?
Dziś na stacji zwrotnej miałem 4-godzinną przerwę. Poszedłem do dedykowanego pokoju "krótkiego wypoczynku" gdzie na tapczanie uciąłem sobie drzemkę. I to w godzinach pracy. Powiedz mi jaki inny pracodawca oferuje takie udogodnienia?
A mam takie pytanko , wy jeździcie bliżej swoich województw . To nie jest tak że konduktor , kierownik wsiada w pociąg Świnoujście Przemyśl i jedzie na Podkarpacie 14 godzin . To kiedy wt byście wrócili do domu . Intercity ma oddziały wojewódzkie. Dajmy na to jedziesz ze Szczecina i zmiana drużyn w Poznaniu . I wracasz do Szczecina . Np pisze o oddziale w Szczecinie?.
Jeśli nazywasz udogodnieniem warunki pracy na pociągu, w ktorym nie ma ani jednej czystej toalety to spoko. Drzemkę uciac sobie możesz nawet i na jednostce, jednak weź proszę pod uwagę całokształt. Co mi po drzemce, nawet i 20 godzinnej, jeśli chodzę ciągle zestresowany przez postawę przełożonych, premia jest odbierana za każdą pierdołę, a o stanie tych pomieszczeń i ich wyposażeniu nie wspominam. Dodatkowo, idziesz do pracy w ktorej 4 godziny drzemiesz … fajnie, bądz pewien że jeśli Twoja zmiana trwała 12 godzin to dyspozytor i tak nie poczuje oporów by zakłócić Twoj najbliższy dzień wolny milionem telefonów ;)
26 stycznia wracałam z Zakopanego do Poznania ( pociąg Zakopane- Szczecin, odjazd 11.14). Wagon nr 11, klasa 1. to kpina z pasażerów. Toaleta zamknięta, bo awaria, druga toaleta bez wody i papieru. Wagon stary, brudny, awaria ogrzewania, gorąco jak w saunie, na oknach bimbające plisowane firanki z epoki (usunięte przez administratora) cały wagon bez możliwości doładowania telefonu. Nie było gniazdek, więc musiałam przejść do wagonu klasa 2, by podładować swój telefon. Drzwi wejściowe do wagonu na klamkę, gdzie trzeba użyć dużej siły, by je otworzyć, schody wysokie. Dodam, że wagony klasa druga były klimatyzowane, drzwi otwierane automatycznie. Bezczelny konduktor na stwierdzenie pasażerów, że warunki są złe jak na klasę pierwszą, odpowiedział, że płaci się za przejazd. Absurd i bezczelność, w klasie drugiej tańszy bilet, dogodne warunki o niebo lepsze jak w klasie pierwszej. Też pasażerowie zapłacili za przejazd i to dużo mniej. Skandal, nie dopłacajcie do klasy pierwszej w takim składzie wagonów, bo z pewnością jazda nie będzie komfortowa i przyjemna. Na zakończenie dodam, że pociąg bez wagonu restauracyjnego, na trasie Zakopane- Poznań nie było też wózka obwoźnego, a podróż trwała 8,5 h.
Jak wygląda rekrutacja na konduktora?
Chciałbym się podzielić moją opinią po ponad pół rocznym stażu pracy jako konduktor. Na początku dodam, że na start nie warto się w tej firmie poświęcać. Bez sensu godzić się na dodatkowe jazdy, brać ciężkie służby czy być potulnym misiem dla przełożonych. Najlepiej od razu pokazać że się za przeproszeniem ma wyje8ane i chce pracować w spokoju. W przeciwnym razie zobaczą że ci zależy i będą traktować cię jak szm@tę. Pozytywy tej pracy to przeważnie fajni koledzy i koleżanki, ciekawe trasy i mało stresujący charakter pracy (o ile nie dajesz sobie wejść na głowę podróżnym i nie jesteś kierownikiem pociągu). Zarobki także nie są złe bo na start to lekko 5500/6000zł na rękę. Z minusów to ciężkie godziny pracy (sporo nocek), mundur nie jest najwygodniejszy (bo materiał sztuczny) i czasem jak trafi się stary skład to bywają problemy z ogrzewaniem czy klimatyzacją albo nawet i nie zamykającymi się drzwiami (pracownicy wiedzą jak kierownik jest wtedy o8stany). Praca nie jest zła ale wtedy kiedy masz na wszystko wywalone (w granicach rozsądku). Wtedy czas leci szybko i jest ok.
„Fajne koleżanki i koledzy” - szczerze cieszę się, że chociaż Ty takich ludzi miałeś dookoła siebie. U mnie na zakładzie była ich zaledwie garstka… Co do pokazywania, że masz „wyje8ane” lub niepozwalania wejść sobie na głowę kierownictwu, czy też podróżnym … nie odbieraj tego jako ataku jednak po pół roku niewiele jeszcze widziałeś, poczekaj na okres wakacyjny i wtedy spróbuj się wypowiedzieć co o tym sądzisz. Jestem bardzo ciekawy czy coś zmieniło się w traktowaniu ludzi po tym jak swoją przygodę z PKP zakończyłem. Co do pieniędzy, racja. Wypłata jest w porządku, bierzmy jednak pod uwagę brak wolnych weekendów, pracę na wyrywki w dzień i w nocy, pracę w święta ustawowo wolne od pracy oraz obligatoryjne „bycie do dyspozycji” nawet przebywając na urlopie lub długo wyczekiwanym dniu wolnym … Niewygodny mundur, traktowanie przez podróżnych (choć odnoszę wrażenie, że pracownicy usług ogólnie są traktowani coraz gorzej, bez względu na firmę) i ciągły stres. Jeśli tak jak mówisz, pokazujesz pracodawcy, że masz „wyje8ane” i niczym za bardzo się nie przejmujesz (nie wiem, może nie chodzisz na kontrole biletów, wozisz ludzi bez płacenia albo gdy ktoś zgłasza awarię klimy czy ogrzewania nie reagujesz wcale, nie wiem) to zbyt długo w spółce nie zabawisz. Z moich obserwacji wynika, że przy jakichkolwiek redukcjach czy przedłużeniach żegnani są ludzie 1 - potrafiący i chcący walczyć o swoje, nie bojący się mówić o nonsensach kolejowego systemu, ambitni i nie pozwalający przekraczać swoich granic, czyli dla pracodawcy problemowi, 2 - totalne obiboki, albo wiecznie chorzy. Jeśli pracownik częściej przebywa na L4 niż w zakładzie to firma mega szybko się z nim pożegna, nawet przed zakończeniem umowy, 3 - ludzie, którzy po prostu nie wykonują pracy i zamiast wypełniać obowiązki i sprawdzać bilety wolą siedzieć w przedziale na plotach. O ile nie nawiążą wartościowych relacji z „górą” to satonara i na koniec 4 - ci którzy nie dopasowali się do przestarzałego kolejowego systemu, zbyt ambitni lub zwyczajnie nie odnajdujący się w kolejowych realiach. Mam nadzieję, że idzie Ci dobrze i jesteś zadowolony z tej pracy. Ja nie byłem, ani z pracy ani ze sposobu traktowania mnie, dlatego z firmą się rozstałem. Pozdrawiam :)
A czy mozesz powiedziec gdzie tak było tzn jakie gniazdo czy w-wa czy wrocłąw czy kat?
komunistyczna firma
na jakie dodatki do podstawowej pensji może liczyć konduktor ?
Chciałabym się zapytać...czemu w okresie zimowym w pociągach jest jak w lodówce???
Pkp dalej jest opóźnione jak kiedyś a aplikacja ma masę błędów. Kupując bilet na dwie trasy nie mogę już wyrac sobie miejsca ze schematu. Ktoś kto układa aplikacje nie zerkną nawet czy jest ona dopracowana . Ostatnio jeżdżę raz w miesiącu na lotnisko -zawsze są opoznienia
Bardzo nie polecam kolei polskich a mimo to niestety muszę nimi jeździć, internet jest tragiczny. Wi-Fi działa w zaledwie 10% a szkoda bo przydałoby się kiedy stoimy w losowym miejscu, ponieważ „czekamy aż inny pociąg pojedzie”. Tak naprawdę to częściej mogę policzyć gdy pociąg się spóźniał (jak na przykład w tym momencie) niż gdy był na czas, bo tego może było dosłownie 4 razy a przez ostatnie 2 lata przejechałem łącznie 60 razy. (Zawsze jeżdżąc pendolino z nadzieją że w końcu mi się uda)
Drogi Użytkowniku,
Pamiętaj, przed dodaniem opinii o Pracodawcy, koniecznie zapoznaj się z poniższą informacją:
NIE dodawaj opinii, która:
Każda merytoryczna opinia jest ważna, każda z nich może być zarówno pozytywna jak i negatywna, dlatego zachęcamy do tego by dzielić się swoimi przemyśleniami, które dotyczą Pracodawcy. Nie pisz jednak pod wpływem negatywnych emocji.
Zadbaj o kulturę pozytywnego feedbacku, nie pisz tylko negatywnych informacji o Pracodawcy, zwróć uwagę na stosowne aspekty i realia w swojej opinii. Wszystkie oceny są wartościowe. Wspólnie zadbajmy o sens merytorycznych opinii.
Dodaj pomocną opinię, którą sam chciałbyś przeczytać o swoim potencjalnym Pracodawcy. Podziel się swoimi przemyśleniami, a poniższe przykłady możesz potraktować jako podpowiedzi o czym Użytownicy lubią czytać odwiedzając profile firm.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w PKP Intercity S.A.?
Zobacz opinie na temat firmy PKP Intercity S.A. tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 807.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w PKP Intercity S.A.?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 294, z czego 44 to opinie pozytywne, 103 to opinie negatywne, a 147 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!
-
Jak wygląda rekrutacja do firmy PKP Intercity S.A.?
Kandydaci do pracy w PKP Intercity S.A. napisali 20 opinii na temat procesu rekrutacyjnego. Zobacz szczegóły tutaj.