Opinie o Gabinet Ginekologiczny Ireneusz Korzekwa w Kluczbork

Gdy rok temu przyszłam do p. Korzekwy z czystym sumieniem polecałam każdej znajomej tego ginekologa. W mojej opinii był najlepszym lekarzem, jakiego można by spotkać na swej drodze, był miły, kulturalny, a co najważniejsze delikatny. Zawsze panowała przyjazna atmosfera w gabinecie, od wejścia doktor się uśmiechał i zachęcał do wejścia, nie robił sytuacji, w której człowiek czuł się skrępowany. Nigdy nie przeszkadzało mi to, że trzeba płacić, bo wiadomo jak się ma wymagania i chodzi się prywatnie to trzeba płacić. W sierpniu tego roku po raz pierwszy zraziłam się do p. Korzekwy, stał się nie miły, szorstki, jak szybko rozpoczął wizytę, tak szybko chciał ją skończyć. Zaczął mi dogryzać, że w piersiach nic nie widzi, ale jak może widzieć, skoro mam je tak duże i jest w nich SAM TŁUSZCZ (a jak wiecie pierś głównie składa się z tkanki tłuszczowej, przewodów mlecznych itp). Podczas badań wyszło mi, że mam coś nie tak z jajnikami, jak się później okazało, nic z nimi nie było, lecz lekarz mi naopowiadał, że najlepiej to zajść w ciążę i będzie po problemie z jajnikami. Przy czym powiedział, że mogę mieć PCOS, że będzie mi trudno zajść w ciążę, że najprawdopodobniej będzie musiał dawać mi leki na wywołanie nadpłodności, mówił mi, że lata będę się starać o dziecko. Dogadywał, że jestem gruba, że przy tym jeszcze jest trudniej zajść w ciążę. (nie zabezpieczamy się z narzeczonym, nie planowaliśmy dziecka, ale jest ono poczęte z miłości) Okazało się, że zaszłam w ciążę 2 miesiące po wizycie u p. Korzekwy. Wybrałam się do gabinetu w 7 tygodniu ciąży, zostałam niemiło przywitana słowami : "a to Pani jest z tym testem dodatnim ! Nigdy bym nie pomyślał, że może Pani zajść w ciążę". Zbagatelizowałam te słowa. Następnie usłyszałam: "proszę rozebrać się i usiąść na fotel ginekologiczny, sprawdzimy czy tam coś faktycznie jest". Po badaniu doktor stwierdził, że widzi ciążę, ale dalej nie dowierzał, więc zrobił USG dopochwowe, gdzie zobaczył, że rozwija się prawidłowo dziecko. Generalnie nie nazwał dziecka dzieckiem, tylko płodem, ale to już mu wybaczę, jest w końcu lekarzem, woli fachowo nazywać sytuację. Zaczęliśmy wypisywać kartę ciąży, miałam ze sobą badania ze szpitala, na których pisało, że mam jelito drażliwe i ogólnie problemy z układem pokarmowym. P. Korzekwa stwierdził, że jest to nie możliwe, że mam takie problemy, ponieważ jestem ZA GRUBA, żeby takie coś mieć, tylko osoby chude mogą przeżywać takie choroby, według niego. Zdenerwowałam się, jak lekarz może mi stawiać takie zarzuty, nie wyssałam tego z palca, tylko mam poważne badania, które stwierdzają te i inne choroby. Następnie doktor chciał zrobić mi badanie piersi, leżąc na kozetce usłyszałam, że jestem gruba, bo "często zagląda Pani do lodówki", lekarz nie siedzi ze mną 24/7 i nie wie jak się odżywiam, jaki styl życia prowadzę, nie wie nic tak na prawdę, a zarzuca mi takie rzeczy i używa przy tym niewybrednych epitetów. Wykryto u mnie po tylu latach zmagania się z nadwagą, insulinooporność i niedoczynność tarczycy, niestety nie mogę leczyć się na te choroby, bo jestem w ciąży. Nie rozumiem jak lekarz może robiąc badania, tak poniżać swoją pacjentkę. Nie życzę największemu wrogowi, żeby został tak potraktowany przez lekarza. Uważam, że P. IRENEUSZ KORZEKWA był kiedyś bardzo dobrym lekarzem, lecz wydaje mi się, że tylko sprawiał takie pozory. Dziś uważam, że p. Korzekwa ma KLIENTKI, a nie pacjentki. Człowiek jest lepiej traktowany przez kasjerkę w supermarkecie niż w owym gabinecie.