Coś bardzo złego dzieje się w tym miejscu. Od wielu miesięcy najlepsi lekarze, oddani pacjentom, zwłaszcza z wyższymi stopniami naukowymi są zwalniani przez rektora i dyrektora szpitala. W mediach robi się na nich sztuczną nagonkę. Wykupuje się płatne artykuły w gazetach typu wyborcza by oczernić najlepszych lekarzy. A w szpitalu obsługa medyczna coraz gorsza, bo nie ma już kto leczyć, najlepszych lekarzy już zwolnili. Oddział położniczy to teraz katastrofa, pacjentów przyjmują rezydenci, im też oddawane są ciężkie przypadki. Brakuje tych wybitnych lekarzy, którzy prowadzili ten oddział, nowy kierownik nie daje sobie rady. Za małą wiedzę ma, nie zdał nawet egzaminu z perinatologii. Zamiast się uczyć, biega po mediach i szczuje na swojego poprzednika, bojąc się by ten na oddział nie wrócił i nie kazał mu się uczyć. Pracownicy muszą podpisywać jakieś dziwne oświadczenia, niezgodne z prawem. Do tego błąd medyczny za błędem, zamiast fachowców wszędzie rezydenci: prowadzą ciąże, na izbie przyjęć też rezydenci, trzeba tam długo czekać bo oni nie dają rady więc rezydenci odsyłają pacjentów. Od roku bardzo dużo błędów medycznych, popękane krocza u kobiet rodzących, dzieci niedotlenione, dużo dzieci z zerową punktacją, błędy okołoporodowe. Dziwne, że nie weszła tu jeszcze żadna kontrola. Przecież przywożą tu najcięższe przypadki, a nie ma już fachowców. W czasach kiedy brakuje dobrych lekarzy, rektor pozbył się najlepszych specjalistów, pozwalniał ich. Wykosił sobie konkurencje? Strach tam już teraz pracować. Nikt nic nie wie. W ciagu roku doprowadzili oddział do ruiny.
Przebywałam na oddziale otolaryngologii w szpitalu na Borowskiej, jestem bardzo zadowolona. Fachowa opieka medyczna, bardzo miła i empatyczna obsługa i cały personel. Otrzymałam wszystkie niezbędne informacje co do dalszego leczenia. Moja opinia jest bardzo pozytywna. Polecam
Martwi mnie to stwierdzenie ze pracownicy z wyższych stanowisk nie szanują pozostałych a nawet pojawiają sie jakieś wulgarne odzywki. Do kogo można zgłosić takie rzeczy żeby jakoś wpłynąć na te sytuacje?
Pracy tam nie polecam! Absolutny brak szacunku do pracowników, (jestem byłą salową na bloku operacyjnym) traktowanie gorzej niż (usunięte przez administratora) szczególnie ze strony pielęgniarek usłyszeć przekleństwa w swoją stronę normalna rzecz, profesjonalizm został w domu chyba, komentarze w stylu:"nie ma tutaj (usunięte przez administratora), spania, ssania, jedzenia, musisz siedzieć pod salą". Sorry? Czy jestem psem? Może ktoś coś słyszał o prawach człowieka? Kodeks pracy i td. między salowymi ta sama historia, plotki plotki, daje wrażenie że jestem nie zludźmi a źmijami. W twarz będą się uśmiechać -pójdziesz do łazienki i się zaczyna...
Coś nie chętnie odpowiadacie wprost na zapytania o atmosferę. jeśli jest gorsza a i tak chcą tu stale pracować to lepsza kasa nadrabiają lub czymś innym?
Coś bardzo złego dzieje się w tym miejscu. Od wielu miesięcy najlepsi lekarze, oddani pacjentom, zwłaszcza z wyższymi stopniami naukowymi są zwalniani przez rektora i dyrektora szpitala. W mediach robi się na nich sztuczną nagonkę. Wykupuje się płatne artykuły w gazetach typu wyborcza by oczernić najlepszych lekarzy. A w szpitalu obsługa medyczna coraz gorsza, bo nie ma już kto leczyć, najlepszych lekarzy już zwolnili. Oddział położniczy to teraz katastrofa, pacjentów przyjmują rezydenci, im też oddawane są ciężkie przypadki. Brakuje tych wybitnych lekarzy, którzy prowadzili ten oddział, nowy kierownik nie daje sobie rady. Za małą wiedzę ma, nie zdał nawet egzaminu z perinatologii. Zamiast się uczyć, biega po mediach i szczuje na swojego poprzednika, bojąc się by ten na oddział nie wrócił i nie kazał mu się uczyć. Pracownicy muszą podpisywać jakieś dziwne oświadczenia, niezgodne z prawem. Do tego błąd medyczny za błędem, zamiast fachowców wszędzie rezydenci: prowadzą ciąże, na izbie przyjęć też rezydenci, trzeba tam długo czekać bo oni nie dają rady więc rezydenci odsyłają pacjentów. Od roku bardzo dużo błędów medycznych, popękane krocza u kobiet rodzących, dzieci niedotlenione, dużo dzieci z zerową punktacją, błędy okołoporodowe. Dziwne, że nie weszła tu jeszcze żadna kontrola. Przecież przywożą tu najcięższe przypadki, a nie ma już fachowców. W czasach kiedy brakuje dobrych lekarzy, rektor pozbył się najlepszych specjalistów, pozwalniał ich. Wykosił sobie konkurencje? Strach tam już teraz pracować. Nikt nic nie wie. W ciagu roku doprowadzili oddział do ruiny.
Tylko kasa się liczy. Tworzą mafijny układ obsługi tych którzy prywatnie się u poszczególnych lekarzy leczą. Ci którzy są przeciwko (usunięte przez administratora) są "delikatnie" siłowo usuwani.
Tworzą sobie miejsce dodatkowego zarobkowania na ludzkiej krzywdzie. Leczą byle jak tak abyś z pewnością do nich wrócił najlepiej prywatnie. W pierwszej kolejności leczeni są Ci pacjenci co prywatnie u danego lekarza się leczą. Są nawet w stanie wyrzucić z kolejki osobę już zapisaną, która odpowiednio się nie wkupiła. Tym porządnym to się nie podoba więc są sukcesywnie "delikatnie" usuwani. Pieniądz to pieniądz. A media i tak są w kieszeni lekarzy. Przecież dziennikarze też chorują i się leczą.
Przebywałam na oddziale otolaryngologii w szpitalu na Borowskiej, jestem bardzo zadowolona. Fachowa opieka medyczna, bardzo miła i empatyczna obsługa i cały personel. Otrzymałam wszystkie niezbędne informacje co do dalszego leczenia. Moja opinia jest bardzo pozytywna. Polecam
Coś bardzo złego dzieje się w tym miejscu. Od wielu miesięcy najlepsi lekarze, oddani pacjentom, zwłaszcza z wyższymi stopniami naukowymi są zwalniani przez rektora i dyrektora szpitala. W mediach robi się na nich sztuczną nagonkę. Wykupuje się płatne artykuły w gazetach typu wyborcza by oczernić najlepszych lekarzy. A w szpitalu obsługa medyczna coraz gorsza, bo nie ma już kto leczyć, najlepszych lekarzy już zwolnili. Oddział położniczy to teraz katastrofa, pacjentów przyjmują rezydenci, im też oddawane są ciężkie przypadki. Brakuje tych wybitnych lekarzy, którzy prowadzili ten oddział, nowy kierownik nie daje sobie rady. Za małą wiedzę ma, nie zdał nawet egzaminu z perinatologii. Zamiast się uczyć, biega po mediach i szczuje na swojego poprzednika, bojąc się by ten na oddział nie wrócił i nie kazał mu się uczyć. Pracownicy muszą podpisywać jakieś dziwne oświadczenia, niezgodne z prawem. Do tego błąd medyczny za błędem, zamiast fachowców wszędzie rezydenci: prowadzą ciąże, na izbie przyjęć też rezydenci, trzeba tam długo czekać bo oni nie dają rady więc rezydenci odsyłają pacjentów. Od roku bardzo dużo błędów medycznych, popękane krocza u kobiet rodzących, dzieci niedotlenione, dużo dzieci z zerową punktacją, błędy okołoporodowe. Dziwne, że nie weszła tu jeszcze żadna kontrola. Przecież przywożą tu najcięższe przypadki, a nie ma już fachowców. W czasach kiedy brakuje dobrych lekarzy, rektor pozbył się najlepszych specjalistów, pozwalniał ich. Wykosił sobie konkurencje? Strach tam już teraz pracować. Nikt nic nie wie. W ciagu roku doprowadzili oddział do ruiny.
jak wygląda praca na stanowisku koordynatora medycznego?
Oddział okulistyczny pani sekretarka to porażka kiedy się tam dzwoni nie odbiera telefonu ma ściszony sygnał i ma to gdzieś powinno się takich pracowników wyeliminować po prostu wyrzuć to (usunięte przez administratora)
Szkoda, że ten "szpital" przyjmujacy pacjentów onkologicznych nie nazywa się "Zmarnowany czas pacjencie" lub "Jesteś tylko dla nas numerkiem" lub "Empatia to nie tu" lub "Biurokracja to nasza dewiza".....To chyba wystarczy by tu przyjechać z nadzieją leczenia i wyleczenia. PS...omijać z daleka,nie polecam...
W czasie ostatnich dwóch miesięcy byłam pacjentką dwóch oddziałów USK. Kilkukrotnie miałam okazję obserwować jak ta wielka instytucja działa z punktu widzenia osoby chorej, oczekującej zajęcia się nią. Pierwsze co rzuca się w oczy jest to, że niemal wszyscy są mili i uśmiechnięci, a jednocześnie konkretni i sprawnie działający. Kolejną miłą "rzeczą" jest przewaga ludzi młodych, i pewnie nie wypalonych zawodowo. Jedynym problemem jest "złożoność" bryły tego obiektu. Może w newralgicznych punktach wyeksponować tablice (jak w galeriach handlowych), dzięki którym przybywający do szpitala szybko i łatwo zorientują się gdzie są interesujące ich oddziały, poradnie i pracownie np. ekg.
OKROPNI pracownicy szpitala. Z rozdmuchanymi wielkim ego. Niedoinformowani, opryskliwi (kobieta w ciemnych włosach z tatuażami na ręce - pobierająca krew straszyła mnie ze wezwie ochronę kiedy poprosiłam ją by była mniej opryskliwa). Kolejki na Sorze średnio 8 godzin czekania, nikt nic i za ile nie wie. Zabierają na badania nie informując co robią jaki czas to będzie trwało. NIE POLECAM
Dziwne miejsce i masa dziwnych ludzi... "celebryci" szpitalni to klika rodzinna nawet nie siląca się na pozory przyzwoitości... Reszta to gatunek ludzi lubiących dawać się poniżać i upokarzać i nie mających żadnej skali porównawczej o NORMALNEJ pracy i normalnych stosunków międzyludzkich... Całe tzw. "kierownictwo" skupia się głównie na tym by skłócać, podsycać intrygi na poziomie salowych i rejestratorek a sami, w tym czasie parcelują dla siebie gigantyczne granty... Mają ubaw z kopania dołków przez najniższy personel "roboli" szpitalnych... Gniazdo oszołomstwa religijnego gdzie lekarz medycyny pracy przesłuchuje pracowników na temat czy pracownik jest osobą wierzącą... Kierowniczki fanatycznie nawołująca do odmawiania modlitw. Pracownicy zmęczeni rozdmuchanym ego wielu lekarzy i przyjmujący na siebie frustracje pacjentów. Wymogi do "oddania" firmie kosmicznie nieadekwatne do zarobków 2 tys netto... Warunki socjalne tragiczne - braki mydła i papieru toaletowego to codzienność... Publiczna służba zdrowia - trzeci świat... w którym cwaniaczki i i mafie klanowe mają swoje eldorado. Oczywiście pod hasłami "misji" pomocy pacjentom i "szacunku" do ludzi pracy... Krzyż im na drogę...
Niestety zgadzam się z tymi stwierdzeniami w stu procentach. Też doświadczyłam jak to jest być poniżanym. Wielokrotnie doświadczyłam sytuacji, w której zostałam o coś bezpodstawnie oskarżona lub informacje na mój temat zostały wyssane z palca. Niestety tak to jest jak ktoś jest zazdrosny i myśli, że młoda osoba pracuje dzięki znajomościom lub co gorsza innym metodom. Szkoda czasu i nerwów na pracę w tym szpitalu, przede wszystkim w administracji. Można tylko dostać nerwicy i nasłuchać się jaka to nie jesteś najgorsza dla innych... Nie polecam.
Są wyższe i wyżej... I kilka osób poszło na piętro... Ja również odwiedziłam prominencje. Zdołałam zając punktualne 30 min cennego kierowniczego czasu. Nie żaliłam się. Podałam FAKTY. W odpowiedzi standardowe - "przyjrzymy się zgłoszeniu". Koniec. Aut. Zamiecione pod dywanik. Spuszczone w kanał ścieku służbowych notatek. Od LAT wiele osób pukało i puka do drzwi folwarcznej dyrekcji po czym nie dzieje ABSOLUTNIE NIC - ZERO, NULL jakiegokolwiek działania lub, chociaż reakcji na to że ludzie od lat zgłaszają TE SAME PROBLEMY, że rotacja jest GIGANTYCZNA a dla naiwnych na szyldzie tego przybytku wisi mamik "chcesz pracować - pracuj z nami". Z "nimi"...?????? Na nich... Zgłaszać do innych instytucji...??? Że, niby pip? Tak jak i wiele moich poprzedników byłam rozjechanym psychicznie wrakiem, zmęczona do każdej komórki i, banalnie zamknęłam te drzwi. Na zawsze. PS. Choć. okazało się że nie definitywnie bo w grudniu 2021 moja teściowa trafiła na "słynną" borowską i tam ją błyskawicznie uśmiercili... Choć kilka miesięcy wcześniej była w dwóch innych wrocławskich szpitalach i, po wyjściu z nich jej stan się poprawiał. Wystarczyło że pechowo karetka zawiozła ją na sor na borowskiej... Zgon po dobie pobytu...
Słabe pocieszenie... ale pracownicy w wieku średnim i każdym innym też są mobbingowani w każdy możliwy sposób...
No właśnie... CZEMU...?
Nie wdaje się w jałowe dyskusje z kimś kto TYKA nieznajomym ludziom... Po drugie - o ile nie jest "pani" aktualnym, byłym lub przyszłym pracownikiem to cóż to za niezdrowe zainteresowanie wewnętrznym bagnem jakiejś firmy...? Po trzecie - zakładając że "pani danuta" jest aktywnym ćwierkającym ptaszkiem tej (nie)szanownej mafijnej struktury i, w ramach swojego obywatelskiego hobby szpera na portalach wyszukując fetyszy i danych dla swoich prominentnych gauleiterów to życzę powodzenia i dużo zdrowia psychicznego w tym swoim poświęceniu.
Ponieważ sposób prowadzenia dyskusji przez panią danutę jest, moim zdaniem... nieco dziwny... Tak uważam.
Pojawiłem się na SOR w poniedziałek w nocy lekarz obejrzał uraz jak sam twierdzi źle to wygląda potrzeby zabieg około godzinny częściowej amputacji . Po konsultacji z chirurgiem zostałem skierowany do poradni szpitalnej za dwa dni. Po dwóch dniach stawiłem się w poradni gdzie dowiedziałem się że dziś nikt tu nie pracuje. Po rejestracji na kolejny dzień i wizycie w poradni pani doktor obejrzała uraz i wpisała w kartę zabieg w trybie natychmiastowym , zostałem przyjęty na oddział i leżałem cztery dni przychodził codziennie inny lekarz ale żaden nawet nie pomyślał żeby zdjąć opatrunek i obejrzeć uraz! Tak sobie myślę jaka opiekę? miałbym w prywatnej klinice za kasę jąka jest mi zabierana co miesiąc z pensji na tych pozbawionych ludzkich odruchów pseudolekarzy
BYŁAM DZIŚ NA SOR I POWIEM ŻE JESTEM POZYTYWNIE NASTAWIONA ,PANIE KTÓRE PRACUJĄ W REJESTRACJI BARDZO SYMPATYCZNE POMOCNE I USMIECHNIĘTE .SIEDZĄC TAM ZAUWAŻYŁAM ŻE NIE TYLKO DLA MNIE ALE DO WSZYSTKICJ PACJENTÓW.....PODZIWIAM CIERPLIWOŚC TYCH PAŃ
To jeszcze połowa dramatu. Pacjenci onkologiczny nie mogę dostać się do lekarza, bo to nie ma. Jeden szef przyjmuje wszystkich gdzie kiedyś robiło to 5 osób, więc trwa to godzinami na tyle że pacjenci siedzą i czekają na chemię, a pracownicy mają być wdzięczni, że mogę zostać w pracy za darmo dłużej z takim szefem, a do poradni czeka się 3 miesiące, bo lekarzy nie ma. Tym się kończy osadzenie stanowisk swoim nie ważne konsekwencje. Pacjenci cierpią, ale nikogo to nie obchodzi, bo nikt nie poszedł jeszcze do TV.
Lista pytań... O zawieranych umowach NIKT i NIGDY nie upubliczni takich informacji a już, tym bardziej na ogólno dostępnym portalu dla pracowników... Nawet stażyści nie są tak naiwni... Co do rekrutacji, tzw. "kryteriach", wakatach, obsadzaniu stanowisk, "konkursach" ha,ha,ha... i td i tp raczej... wypowiadają się osoby już po zamknięciu za sobą drzwi do tego "środowiska"... I słusznie bo pakowanie się w (usunięte przez administratora) malwersacji, intryg, mobbingu, bagna plotek, oczerniania, podsiadywań, kopania dołków, donosicielstwa, wazeliniarstwa, histerycznych scen, obelżywych pomówień, oszołomstwa religijnego i innych brudów... to masochizm. Chyba że ktoś to lubi... :)
widziałam ostatnią pochwałę skierowaną w stronę Pań rejestratorek. Ciekawa jestem czy taka obsługa jakkolwiek wpływa na ostateczne wynagrodzenie za ich pracę. Jeśli o tym mowa to szukali parę miesięcy temu do siebie specjalisty do spraw kadr i płac. Była w nim wzmianka o umiejętności pracy w zespole, to ile osób zatrudnia się tu w obecnych kadrach? jak praca na tym stanowisku wygląda, rozliczenia jak wszędzie? a co z atmosferą?
Szefowa DSD wierzy, że 30 osób w dziale nic nie robi tylko jedna robi wszystko za wszystkich a reszta pije herbatę i nic. Dała sobie wmówić, że bez niej nic się nie robi, a ta rozdaje zlecenie, a później mówić że sama to zrobiła i jej wierzą ... he, he he. Pensje sa wedlug szefostwa za wysokie i trzeba za nie ciężko zarobić, bo nikt nie jest wart takich pieniedzy.To dopiero cymus. Do tego ze strachu przed zwolnieniem wprowadzają zmiany które ni jak nie mają rąk i nóg. Za to wyliczanie minut w toalecie idzie im super. Nagrody i premie dla siebie. Szef ginekologia i ortopedow odszedł. Cala onkologia też, sporo pracownikow i dyrektor generalny został zwolniony. Pakiet onkologiczny dla ciężko chorych leży. Dramat, bałagan i pacjenci.
Kolejna strona do sagi o zapleczu dsd... Przerobiło to kilkaset osób i, widać że CARYCA i jej robokop nadal się kochają miłością sadomacho i wspólnie biczują i gnębią proletariat recepcyjny, w dużej części składający się z zahukanych, zalęknionych i wieloletnio mobbingowanych ofiar i rozhisteryzowanych bazarnych osobniczek nad którymi sprawują niepodzielną władzę i są miSZCZYniami manipulowania, skłócania i intryg by, potem szantażować niekończącym się "nie przedłużeniem" kolejnych umów na czas określony i ciągnięcie tego na styk z kodeksem pracy. KAŻDY, i każda osoba która ma krztę własnej świadomości i, chociaż minimum poczucia własnej wartości że nie jest (usunięte przez administratora) zostaje bardzo szybko wyeliminowana by nie zburzyła te mini Tworki i nie zasiała w tym starym zastraszonym "jądrze" nieszczęśników cienia wątpliwości czy aby nie zmarnowały tam życia pod skrzydełkami nawiedzonej "królowej" i łopoczącej rzęsami "carycy"... Oj, co raz bardziej się umacnia borowska w tej swojej opinii szpitalnego gułag-u... Powodzenia w ćwiczeniach na truchcik do wc :)
Dziewczyny mają ciężko. Mało, że pacjenci je atakują, zwymyślają i obrażają to jeszcze szefostwo gania za nimi ze stoperem, uważa za (usunięte przez administratora) i leniwe, robi łapanki przy drzwiach, przecież wszystko robi jedna koordynatorka, która nie ma skrupułów przywłaszczać sobie załatwione sprawy i twierdzić zrobiłam. W pracy atmosfera jakby ktoś umarł, a niektórzy mają zakaz rozmawiania ze sobą, bo marnują czas... Szefostwo wie no i co mi zrobisz :(
Świetny pracodawca.... szef oddziału wewnętrznego m/CHCE/Powinien odejść, na angiologii za mało zarabiają, onkologia praktycznie cała się zwolniła (lekarze) i przyszedł szef w teczce, na ortopedii bunt większość lekarzy na wolnym, bo chcą zmienić kolejnego szefa oddziału ''na swojego" i połączyć oddziały, ludzie z działu dokumentacji medycznej muszą się tłumaczyć z długości przebywania w toalecie. Wszyscy kierownicy boją sie zwolnienia wiec panuje ogólna lekka psychoza i pomysły niedorzeczne .... a to dopiero fragment rzeczywistości. Pielęgniarki to osobny temat... pisać szkoda. dyrekcja wymieniona cała nawet informatyczny kierownik przyszdł w z zewnątrz.
Nie ma ani zewnętrznych, ani wewnętrznych naborów, na stanowisko informatyka był chętni lepiej wykształcenie niż szef z teczki, ale kto by się tym przejmował. Onkologia cała doświadczona odeszła, został nowy szef, za którym w poprzedniej pracy nikt nie tęskni i głównie stażyści, którzy przyszli z nim Cała doświadczona ortopedia chce sie przenieść do innego szpitala. Jeśli do tej pory narzekaliście na lecenie to teraz głównie uczniowie będą was leczyć. A o tym podglądaniu z za filara pracowników to już na prawdę wstyd, pół szpitala sie śmieje, ale z tego co wiem dla pracowników mało jest to śmieszne jak sie muszą tłumaczyć z czasu wykonywanej czynności czy z wyjść do wc, bo szefowa śledzi ich z za filaru. Nowy dyrektor nie jest zasłużonym dla zdrowia narodu, chce ograniczyć ilość pielęgniarek, bo sprzęt się sam obsłuży, wszystko można elektronicznie zrobić. współczuje tym co zostają w tym miejscu, a głównie pacjentom.
Rodzina i przyjaciele na swoim i dyrektor zamykający sie na głucho w gabinecie, ewentualnie pozujacy do zdjęć gdy z hukiem kończy projekty rozpoczęte przez poprzednika.
Scenariusz na każdym piętrze i na każdej kondygnacji ten sam... Od lat... Nie zmienia się NIC, choć, przepraszam, owszem zmienia się w kierunku totalnego absurdu... (usunięte przez administratora)
Nie wiem jak nazwać to co się dzieje. Rodzina i znajomi. Lekarze ani pracownicy się nie liczą. Ile można słuchać że nas wyrzuca, bo dyrekcja ma plan, ale ponieważ nie ma pojęcia co robi, to jest szansa na jeszcze większy bałagan.
I tu się pani myli bo trzasnęłam drzwiami już 2 lata temu... NIC nie zachęca... Zostają tam tylko ci masochiści, którzy uwielbiają kiedy się nimi pomiata... I, oczywiście ci, którzy uwielbiają poniżać innych. I tak się kręci... więc niech się bawią dalej :)
Wymienili świetnie działający oddzial onkologiczny na Lekarz z doskoku którzy będą sobie tylko dorabiać do pensji z innych szpitali
Dyrektor głównego zwolnili. Po tym jak szpital jest w rozrywce, a oddziały bez lekarzy. Został za to dyrektor do spraw medycznych wiec kolejni lekarze będą odchodzić. Onkologia, ortopedia, ginekologia itd. To był kiedyś szpital z lekarzami a teraz bym na onkologii się nie męczyła z 1 lekarzem lub i bez niego.
Ten szpital to żenada, kpina i naprawdę brak słów co jeszcze. Pacjent to zło konieczne, przywlokło się takie i głowę zawraca Panu lekarzowi. Nawet obchody są 2 razy w tygodniu!!! zastanawiam się , czy to żart czy oczekiwanie ilu w między czasie umrze i zwolni łóżeczka dla następnych? Najlepiej co wychodzi w tym szpitalu to upominanie się o kasę, a leczenie , a co to takiego ?? przykry obowiązek, ale nie koniecznie trzeba go wykonywać. Uwaga nie dajcie się zamknąć w tym szpitalu, wchodzisz o własnych nogach a wychodzisz niezdolny do samodzielnej egzystencji. Zgroza i jeszcze raz zgroza.
Dzisiaj stawiliśmy się na oddziale ortopedii i traumatologii narządu ruchu. Zostaliśmy skierowani przez innego ortopedę. Przed weekendem stawiliśmy się na SOR który po 9 godzinach wysłał nas do domu i mieliśmy się stawić po weekendzie już na oddziale. Niestety zapomnialysmy się dopytać gdzie dokładnie. Wiec wchodzę do sekretariatu medycznego. (Wysłana tam przez pielęgniarki z oddziału) Mówię jaka sytuacja , Pani na początku miła. A później normalnie próbowała zrobić ze mnie idiotkę. Pyta jaki lekarz nas skierowal wiec mówię nazwisko z karty którą nam dali na SOR. A ona do mnie żebym sprawdziła na karcie przecież musi być napisane. Wiec jej pokazuje kartę, jeszcze raz mówiąc to samo nazwisko. Pani twierdzi ze taki lekarz tu nie pracuje. A co mnie to obchodzi. Mam karte na której wyraźnie było napisane ze tu mamy się stawić. A znamy oddział bo poprzednie operacji tu właśnie były. No tragedia. A jeszcze ja osoba z zewnątrz powinnam znać „tytuły” lekarzy, czy to docent czy profesor czy doktor, no zadziwiło mnie to już. wyslana zostalam (po tej bardzo pouczającej rozmowie o tytułach lekarzy rodzaju oddziału itp) do drugiego sekretariatu. Tam oczywiście 2 godziny bo lekarze musieli się naradzić co robić. I tak otrzymaliśmy informacje ze operacja poważna ze nie maja sal ze jest źle bo wojna, nie maja implantów itp. A ból który jest, No musimy zgłosić się do poradni bólu i czekac może implant się pojawi. Oddział pusty, lekarzy pełno chodzi, ale nie maja co robić. BRAK SŁÓW.
SOR -mamy skierowanie do szpitala od ortopedy. Osoba po 3 operacjach biodra musi mieć kolejna bo sie proteza przesunęła. Ból okropny. Nie może chodzic. Jest na wózku inwalidzkim. Stawiamy się na SOR. (Godz. 10.20 same procedury dość szybko idą. Najpierw rejestracja , jesteśmy sami wiec zaraz rozmowa z ratownikiem później na piętro 0 i kolejny wywiad u lekarza z SORu. Badania, podanie leków przeciwbólowych (na szczęście). Poszło szybko ale to dopiero początek. Niestety musimy czekac na ortopedę który ma zejść z oddziału. Podobno wszyscy operują wiec czekamy cierpliwie. Mija ponad 3 godziny. Pojawia sie ortopeda. Zdjęcia zrobione dzień wcześniej nic nie mówią trzeba Tomograf. Ok. Teraz czekamy aż przyjdzie ktoś kto zaprowadzi nas na tomograf bi sami nie mozemy przejść dosłownie „za ścianę”. Pojawia sie Pan po godzine. Po tomografie kolejne 3 godziny czekamy na ortopedę który sie pojawia i stwierdza ze on nie podejmie decyzji o pozostawieniu na oddziale ponieważ nie jest z tego szpitala ma mu tylko dyżur. Odsyła nas do domu. (Przypominam skierowanie do szpitala jest tez od lekarza ortopedy). Na szczęście wypisuje kolejne leki przeciwbólowe. I tak jedyne 9 godzin spędziliśmy na SOR we Wrocławiu na Borowskiej. Pozdrawiam przemiłych pacjentów którzy z urazami również naczekali sie na lekarza.
Totalnie bezmyślnie zamontowanie telewizorów w każdej sali .Od tego jest świetlica ,trochę szacunku do ludzi. Plus dla lekarzy którzy zanim wyślą studentów na ,,wywiad ,, do odpoczywającej osoby w łózku pytają ,,czy można,,Ukraińska służba sprzątająca to totalny brak kultury .........
Z brakiem kultury polskiej kadry sprzątającej to, oczywiście nigdy nie ma problemów... Co do ukraińskiej kadry w ogóle to, przynajmniej ktoś pracuje za grosze bo "polska kadra sprzątająca" latami nie garnie się na stanowisko salowych i, nie dziwie się temu za stawki poniżej wszelkich progów ale, za to z piętrami kierowników, dyrektorów i prezesów... Kultury można się nauczyć ale uczciwości i przyzwoitości już nie... A usk to od ZAWSZE jest (usunięte przez administratora) korupcji i układów-"podkładów"... Parking, firmy sprzątające, katering, dostawcy... enklawa mafijna...
Drogi Użytkowniku,
Pamiętaj, przed dodaniem opinii o Pracodawcy, koniecznie zapoznaj się z poniższą informacją:
NIE dodawaj opinii, która:
Każda merytoryczna opinia jest ważna, każda z nich może być zarówno pozytywna jak i negatywna, dlatego zachęcamy do tego by dzielić się swoimi przemyśleniami, które dotyczą Pracodawcy. Nie pisz jednak pod wpływem negatywnych emocji.
Zadbaj o kulturę pozytywnego feedbacku, nie pisz tylko negatywnych informacji o Pracodawcy, zwróć uwagę na stosowne aspekty i realia w swojej opinii. Wszystkie oceny są wartościowe. Wspólnie zadbajmy o sens merytorycznych opinii.
Dodaj pomocną opinię, którą sam chciałbyś przeczytać o swoim potencjalnym Pracodawcy. Podziel się swoimi przemyśleniami, a poniższe przykłady możesz potraktować jako podpowiedzi o czym Użytownicy lubią czytać odwiedzając profile firm.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Uniwersytecki Szpital Kliniczny Im. Jana Mikulicza-Radeckiego We Wrocławiu?
Zobacz opinie na temat firmy Uniwersytecki Szpital Kliniczny Im. Jana Mikulicza-Radeckiego We Wrocławiu tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 11.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w Uniwersytecki Szpital Kliniczny Im. Jana Mikulicza-Radeckiego We Wrocławiu?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 11, z czego 0 to opinie pozytywne, 9 to opinie negatywne, a 2 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!