Opinie o Nice & Wise Centrum Języków Obcych Justyna Kachniarz w Świdnik

2.4/5
Na podstawie 11 ocen.

Poniżej przeczytasz opinie byłych oraz aktualnych pracowników o firmie Nice & Wise Centrum Języków Obcych Justyna Kachniarz. Przeczytasz tutaj też opinie kandydatów do podjęcia pracy w Nice & Wise Centrum Języków Obcych Justyna Kachniarz o rekrutacji.


Branże: Nauczyciele języków obcych

Najnowsze opinie pracowników, klientów i kandydatów do pracy o Nice & Wise Centrum Języków Obcych Justyna Kachniarz w Świdnik

Racoon
Były pracownik
 Pytanie

Jeśli marzycie o normalnych warunkach pracy i miłej atmosferze to radzę unikać tego miejsca. Nie popełniajcie tego samego błędu co większość z nas, którzy pracowali tam długi czas. Szefostwo jest tragiczne, brak jest jakiegokolwiek zrozumienia drugiego człowieka. Na wejściu usłyszymy "Tutaj się nie choruje", jak pójdziecie na zwolnienie, zostaniecie zasypani wiadomościami i telefonami z pytaniami typu: Kiedy Pani/Pan wraca? Czy jest Pani/Pan w stanie prowadzić zajęcia online?. Wiele jeszcze można by pisać, ale to jak bardzo potrafią zniszczyć tam drugiego człowieka oraz wmówić mu, że jest okropnym lektorem, nie zrozumie nikt, kto nie pracował tam chociaż tydzień. Zmuszanie pracowników do przychodzenia do szkoły w p@ndemię, lekceważenie wszelkich argumentów, poniżanie. Szczerze, nie warto. Nie łudźcie się także, że coś się zmieni, bo tak nie będzie. To tyle z mojej strony.

Katarzyna
Pracownik

Po przeczytaniu obecnych tu opinii odnośnie miejsca w którym pracuję napiszę też parę słów od siebie. Pod własnym imieniem i nazwiskiem gdyż nie sądzę aby trzeba było się wstydzić tego co się myśli i co przecież jest prawdą. Nazywam się Katarzyna Dworczyńska i pracuję w Nice&Wise trzynaście lat. Obecnie na stanowisku lektora oraz kierownika zespołu lektorskiego. Tak, trzynaście lat. Nie, nie mam syndromu sztokholmskiego. Kiedy zaczynałam pracę w 2011 roku nie znałam swoich szefowych, nie byłam nawet nigdy w Świdniku, gdzie znajduję się nasza pierwsza szkoła i moje główne miejsce pracy. Mieszkam w Lublinie i pamiętam iż w ogłoszeniu o pracę była wzmianka o możliwości dowozu do Świdnika. Pierwsze moje pytanie było ile to dowożenie będzie kosztować. Szefowe tylko się uśmiechnęły i powiedziały 'nic'. I tak kilka lat dowoziły mnie i mojego kolegę do i z pracy ( potem zresztą też moją najlepszą koleżankę ze studiów, którą namówiłam do pracy z nami) nakładając oczywiście dużo drogi bo nie miały po drodze wcale. Do dziś wspominamy te dojazdy i o czym rozmawialiśmy wtedy itd. Piszę o tym dlatego iż takie niby nic nie znaczące rzeczy jak dowożenie kogoś i rozmowy w aucie tworzą więź między ludźmi, która to wpływa na nasze postrzeganie naszego miejsca pracy. Jak już wspomniałam, moim miejscem pracy jest Świdnik. Na stałe jest tam czworo lektorów, jedna z moich szefowych i ja. Druga szefowa wpada kiedy tylko może, nigdy z gołymi rękami ;) Nie ma tygodnia żeby ktoś nie upiekł ciasta, nie przyniósł ciasteczek. Świętujemy urodziny, imieniny, Tłuste Czwartki, Próbne Tłuste Czwartki bo każda okazja dobra :) Jeśli ktoś nastawia czajnik od razu idzie po salach, jak nie mamy jeszcze zajęć lektorzy siedzą przy otwartych drzwiach i przygotowują się do lekcji, i woła kto chce kawę lub herbatę. Przeważnie po przyjściu do pracy siedzę jakąś godzinę lub dwie w sekretariacie i co chwilę ktoś z lektorów wpada, a to zrobić xero, a to wziąć podręcznik i zawsze ktoś o czymś zagada, usiądzie na chwilę. Jak ktoś cały czas siedzi w sali to reszta lektorów od razu pyta czy coś się stało, idziemy się dowiedzieć czy wszystko w porządku. Oczywiście są dni iż mamy czas porozmawiać dłużej, są dni iż nie mamy i mijamy się na korytarzu. Ale rozmawiamy ze sobą. Lektorzy przychodzą z różnymi sprawami, ktoś ma chorych rodziców, ktoś ma gorszy dzień, ktoś prosi żeby nie dawać mu zastępstw, ktoś prosi o wsparcie z danym klientem itd. Nigdy nie zdarzyło się by szefowe były obojętne lub zlekceważyły jakąś sytuację. Oczywiście niektóre sytuację da się rozwiązać od razu, niektóre wymagają czasu i różnych podejść, ale wsparcie ze strony kierownictwa było zawsze. Przez te trzynaście lat, popełniłam sporo różnych błędów, czy to z niewiedzy czy z nadgorliwości. Każda uwaga szefowych była merytoryczna, na spokojnie tłumaczyły mi jakie mogły być konsekwencje moich błędów. Nikt nie lubi jak mu się zwraca uwagę, ale nie przyszło mi do głowy utyskiwać na szefowe za to, że mają rację. Było mi po prostu głupio iż nie uczę się na błędach. To iż fizycznie któraś z szefowych jest rzadziej w danej szkole, nie oznacza iż nie jest na bieżąco ze wszystkim co się dzieje. A jest, bo wiem o tym właśnie po jakiś 'wtopach'. Zawsze dzwoniła do mnie wtedy druga szefowa mówiąc wiem co się stało, ale na spokojnie, wyciągnij wnioski i widzimy się w pracy. Ale dzwoni również po 'sukcesach'. Jak tylko ktoś z lektorów powie iż jego uczeń świetnie zdał, albo powiodło mu się na wyjeździe z pracy od razu wszyscy gratulujemy i jesteśmy dumni. Co do pieniążków. Nigdy nie musiałam rozmawiać o zarobkach i podwyżce. Szefowe zawsze były wobec mnie w porządku, podwyżki dostawałam, premie miesięczne, premie świąteczne. Stać mnie na wakacje, motocykl, auto. Druga rzecz, która wpływa na to iż chcę tu pracować są uczniowie. Nasza szkoła ma wiernych uczniów od wielu lat, którzy zapisują do nas siebie, swoje dzieci, namawiają sąsiadów :) Wracają do nas po kilku latach przerwy albo kontynuują naukę online po przeprowadzce do innego miasta. Mamy uczniów, którzy piastują naprawdę bardzo ważne stanowiska i mogliby korzystać z każdej szkoły językowej w tym kraju, ale wybierają nas. Naprawdę świadczy to o tym iż nam się 'chcę' plus iż wiemy co robimy. Tutaj naprawdę jest 'Miło&Mądrze'. Katarzyna Dworczyńska, kierownik zespołu lektorskiego

Willy
Inne

Takie tu hejty lecą a centrum jakby nie patrzeć nie działa przecież od wczoraj. Jakie występują w takim razie plusy przez które i tak sie zatrudniacie?

AAA
Inne
@Chris

To wychodzi na to że nie bardzo można tu chorować. Jak się wraca do pracy to potem dają w atmosferze to odczuć że coś się zmieniło? Bo mnie właśnie potem takie niepotrzebne sytuacje stresują

Karolina
Były pracownik

Pracując w Nice & Wise jako lektor języka angielskiego, miałam okazję przekonać się, jak wiele można tu nauczyć zarówno uczniów, jak i siebie. Program nauczania był zawsze przemyślany i szczegołowo zaplanowany, co pozwalało efektywnie przekazywać wiedzę, a jednocześnie obserwować dość szybkie postępy kursantów. Dzięki dostępowi do różnorodnych materiałów dydaktycznych, mogłam dostosować zajęcia do indywidualnych potrzeb i poziomu każdego ucznia, co sprawiało, że nauka była w mojej ocenie skuteczna. Tempo pracy było wprawdzie duże, co zupełnie nie dziwi w z uwagi na charakter pracy, a mimo tego jako lektor mogłam realizować swoje zadania z satysfakcją.

Willy
Inne

Takie tu hejty lecą a centrum jakby nie patrzeć nie działa przecież od wczoraj. Jakie występują w takim razie plusy przez które i tak sie zatrudniacie?

anonim
Były pracownik
@Willy

Firma może i działa nie od dzisiaj, ale jest więcej minusów niż plusów. Jedyną kuszącą opcją (jak ktoś już wcześniej wspomniał) jest umowa o pracę, która na dobrą sprawę nie ma mocy pracnej w praktyce.

Norbik
Inne
@anonim

Nie przesadzasz z tą umową? Przecież jak zachorujesz to L4 ci przysługuje i żadne hasła od szefa tego nie zmienią. Może zwolnić czy będzie krzywo patrzył?

Były Pracownik
Były pracownik
@Norbik

Teoretycznie zachorować możesz i przecież nikt ci tego nie zabroni, ale licz się z tym, że nie dostaniesz premii (jest to jakieś 300 zł, więc trochę sporo, biorąc pod uwagę marne zarobki). A jeśli zdarzy ci się pójść na L4 więcej niż raz w roku to licz się z tym, że szefowa prędzej czy później dopyta się o powody twoich zwolnień lub będzie wypominać ci to, jak ciężko jest z zastępstwami i żebyś się starał jednak nie chorować, bo dla firmy to jest po prostu niewygodne. Takie zachowania nie powinny mieć miejsca, o to tu chodzi.

Aaa
Inne
@Były Pracownik

Nie powinny. Za to też mogą zwolnić bo aż się boję pytać. Jak ktoś ciężej zachoruje i nie ma go np. miesiąc to już pewnie całkiem na cenzurowanym.

Były Pracownik
Były pracownik
@Aaa

To w takiej sytuacji będą robić wszystko, abyś sam z tej pracy zrezygnował (szykuj się na pogadankę i tłumaczenie się), albo same nie będą chciały przedłużyć z tobą umowy. Współpraca z ludźmi, którym zdarza się czasem rozchorować lub którzy mają swoje życie prywatne ich zwyczajnie nie interesuje.

Celina
Inne
@Były Pracownik

Uuuu czyli co atmosfera z szefową to chyba nie za fajna jest? Kurcze przecież nikt nie planuje choroby. A wiecie czy z innymi pracownikami idzie się dogadać? Jak szef wprowadza kwasy to pewnie cała frima jest zatruta.

Były Pracownik
Były pracownik
@Celina

Jeśli chodzi o innych lektorów to z nimi jest najmniejszy problem, bo zawsze się z kimś dogadasz, ale nie licz na to, że będziecie mieli czas na ploteczki: w pracy jest duże tempo i wszystko trzeba robić szybko, więc zapomnij o piciu kawy i pogaduszkach. Po przyjściu do pracy masz 2h na przygotowanie się do zajęć: wydruk materiałów, pocięcie i zaznajomienie się z tymi materiałami, a to zajmuje trochę czasu. Pamiętaj, że tu nie ma przerw, więc musisz się najeść na zapas. Następnie każdy lektor idzie na swoje zajęcia, każdy kończy o innej porze, więc nie licz tu na zawarcie znajomości, bo po prostu nie ma na to czasu :)

Tobi
Inne
@Były Pracownik

Czyli najczęstszy kontakt ma się z tą wspominaną tu szefową o ile się nie mylę. Jaka ona jest w codziennym obyciu?

Chris
Pracownik
@Willy

Świeży lektorzy, bez doświadczenia i rozumienia jak powinna funkcjonować szkoła językowa. Z koleżanka uciekliśmy stamtąd po roku i to najlepsza decyzja jaka podjąłem w życiu, bo zdechłbym tam z głodu i z wycieńczenia. W Lublinie jest multum szkół, które oferują lepsze warunki, traktowanie, o metodyce już nie wspominam

Chris
Pracownik
@Chris

Dodam jeszcze, ze gdy zachorowałem na dwa dni to od początku urywały się telefony czy mogę pracować online, a po jakimś czasie szefowa agresywnym tonem na indywidualnej rozmowie wmawiała mi, że kłamałem z moja choroba i, ze ona o tym wie haha. To mnie przekonało żeby uciekać i polecam ta prace najwyżej na rok dla początkujących lektorów jak ktoś ma dużo cierpliwości

Tymon Nowy wpis
Inne
@Chris

Na l4 nie można pracować online. To chyba szefowa wiedziała. Potem ty musiałbyś zwracać kasę za zwolnienie i mieć kłopoty z Zusem. Innych też tak zmuszają do pracy na chorobowym?

AAA Nowy wpis
Inne
@Chris

To wychodzi na to że nie bardzo można tu chorować. Jak się wraca do pracy to potem dają w atmosferze to odczuć że coś się zmieniło? Bo mnie właśnie potem takie niepotrzebne sytuacje stresują

Karolina Nowy wpis
Były pracownik

Pracując w Nice & Wise jako lektor języka angielskiego, miałam okazję przekonać się, jak wiele można tu nauczyć zarówno uczniów, jak i siebie. Program nauczania był zawsze przemyślany i szczegołowo zaplanowany, co pozwalało efektywnie przekazywać wiedzę, a jednocześnie obserwować dość szybkie postępy kursantów. Dzięki dostępowi do różnorodnych materiałów dydaktycznych, mogłam dostosować zajęcia do indywidualnych potrzeb i poziomu każdego ucznia, co sprawiało, że nauka była w mojej ocenie skuteczna. Tempo pracy było wprawdzie duże, co zupełnie nie dziwi w z uwagi na charakter pracy, a mimo tego jako lektor mogłam realizować swoje zadania z satysfakcją.

Katarzyna Nowy wpis
Pracownik

Po przeczytaniu obecnych tu opinii odnośnie miejsca w którym pracuję napiszę też parę słów od siebie. Pod własnym imieniem i nazwiskiem gdyż nie sądzę aby trzeba było się wstydzić tego co się myśli i co przecież jest prawdą. Nazywam się Katarzyna Dworczyńska i pracuję w Nice&Wise trzynaście lat. Obecnie na stanowisku lektora oraz kierownika zespołu lektorskiego. Tak, trzynaście lat. Nie, nie mam syndromu sztokholmskiego. Kiedy zaczynałam pracę w 2011 roku nie znałam swoich szefowych, nie byłam nawet nigdy w Świdniku, gdzie znajduję się nasza pierwsza szkoła i moje główne miejsce pracy. Mieszkam w Lublinie i pamiętam iż w ogłoszeniu o pracę była wzmianka o możliwości dowozu do Świdnika. Pierwsze moje pytanie było ile to dowożenie będzie kosztować. Szefowe tylko się uśmiechnęły i powiedziały 'nic'. I tak kilka lat dowoziły mnie i mojego kolegę do i z pracy ( potem zresztą też moją najlepszą koleżankę ze studiów, którą namówiłam do pracy z nami) nakładając oczywiście dużo drogi bo nie miały po drodze wcale. Do dziś wspominamy te dojazdy i o czym rozmawialiśmy wtedy itd. Piszę o tym dlatego iż takie niby nic nie znaczące rzeczy jak dowożenie kogoś i rozmowy w aucie tworzą więź między ludźmi, która to wpływa na nasze postrzeganie naszego miejsca pracy. Jak już wspomniałam, moim miejscem pracy jest Świdnik. Na stałe jest tam czworo lektorów, jedna z moich szefowych i ja. Druga szefowa wpada kiedy tylko może, nigdy z gołymi rękami ;) Nie ma tygodnia żeby ktoś nie upiekł ciasta, nie przyniósł ciasteczek. Świętujemy urodziny, imieniny, Tłuste Czwartki, Próbne Tłuste Czwartki bo każda okazja dobra :) Jeśli ktoś nastawia czajnik od razu idzie po salach, jak nie mamy jeszcze zajęć lektorzy siedzą przy otwartych drzwiach i przygotowują się do lekcji, i woła kto chce kawę lub herbatę. Przeważnie po przyjściu do pracy siedzę jakąś godzinę lub dwie w sekretariacie i co chwilę ktoś z lektorów wpada, a to zrobić xero, a to wziąć podręcznik i zawsze ktoś o czymś zagada, usiądzie na chwilę. Jak ktoś cały czas siedzi w sali to reszta lektorów od razu pyta czy coś się stało, idziemy się dowiedzieć czy wszystko w porządku. Oczywiście są dni iż mamy czas porozmawiać dłużej, są dni iż nie mamy i mijamy się na korytarzu. Ale rozmawiamy ze sobą. Lektorzy przychodzą z różnymi sprawami, ktoś ma chorych rodziców, ktoś ma gorszy dzień, ktoś prosi żeby nie dawać mu zastępstw, ktoś prosi o wsparcie z danym klientem itd. Nigdy nie zdarzyło się by szefowe były obojętne lub zlekceważyły jakąś sytuację. Oczywiście niektóre sytuację da się rozwiązać od razu, niektóre wymagają czasu i różnych podejść, ale wsparcie ze strony kierownictwa było zawsze. Przez te trzynaście lat, popełniłam sporo różnych błędów, czy to z niewiedzy czy z nadgorliwości. Każda uwaga szefowych była merytoryczna, na spokojnie tłumaczyły mi jakie mogły być konsekwencje moich błędów. Nikt nie lubi jak mu się zwraca uwagę, ale nie przyszło mi do głowy utyskiwać na szefowe za to, że mają rację. Było mi po prostu głupio iż nie uczę się na błędach. To iż fizycznie któraś z szefowych jest rzadziej w danej szkole, nie oznacza iż nie jest na bieżąco ze wszystkim co się dzieje. A jest, bo wiem o tym właśnie po jakiś 'wtopach'. Zawsze dzwoniła do mnie wtedy druga szefowa mówiąc wiem co się stało, ale na spokojnie, wyciągnij wnioski i widzimy się w pracy. Ale dzwoni również po 'sukcesach'. Jak tylko ktoś z lektorów powie iż jego uczeń świetnie zdał, albo powiodło mu się na wyjeździe z pracy od razu wszyscy gratulujemy i jesteśmy dumni. Co do pieniążków. Nigdy nie musiałam rozmawiać o zarobkach i podwyżce. Szefowe zawsze były wobec mnie w porządku, podwyżki dostawałam, premie miesięczne, premie świąteczne. Stać mnie na wakacje, motocykl, auto. Druga rzecz, która wpływa na to iż chcę tu pracować są uczniowie. Nasza szkoła ma wiernych uczniów od wielu lat, którzy zapisują do nas siebie, swoje dzieci, namawiają sąsiadów :) Wracają do nas po kilku latach przerwy albo kontynuują naukę online po przeprowadzce do innego miasta. Mamy uczniów, którzy piastują naprawdę bardzo ważne stanowiska i mogliby korzystać z każdej szkoły językowej w tym kraju, ale wybierają nas. Naprawdę świadczy to o tym iż nam się 'chcę' plus iż wiemy co robimy. Tutaj naprawdę jest 'Miło&Mądrze'. Katarzyna Dworczyńska, kierownik zespołu lektorskiego

zbychu
Inne

Myślałem przez moment ze za pójście na l4 zwalniaja ale już doczytałem ze aż tak zle nie jest tylko dopytują czemu opuszczasz pracę. to z jakich innych powodów wyrzucają? Chyba ze to sie nie zdarza?

 Rozmowa kwalifikacyjna
Co sądzisz o rozmowie kwalifikacyjnej w firmie Nice & Wise Centrum Języków Obcych Justyna Kachniarz? Czy wziąwszy pod uwagę Twoje wrażenia, poleciłbyś innym aplikację do tego miejsca? Podziel się z nami swoimi doświadczeniami.
Adaś
Inne

Widzę ze to nie pierwsza firma która ma jakiś problem z l4. Jak z tym teraz walczycie? Przecież nie można kogoś zmusić do niechorowania

Peanut Butter
Były pracownik

Zgadzam się z poprzednimi wpisami, więc postaram się nie powtarzać. Od siebie mogę dodać jedynie dodatkowe uwagi: - brak integracji pomiędzy pracownikami pomimo głoszenia przez szefową haseł, że jesteśmy zgranym teamem i rodziną, - z dnia na dzień możesz dowiedzieć się, że odrabiasz lekcję lub kogoś zastępujesz (zazwyczaj mail wysyłany jest o 2 w nocy, kiedy się raczej nie pracuje i wszyscy już śpią), wiąże się to niekiedy z zostawaniem po godzinach/ wciśnięciem dodatkowej lekcji w okienko - za nadgodziny nikt Ci nie zapłaci, - nie istnieje tu coś takiego jak przerwa, jedyne potrzeby fizjologiczne możesz załatwić gdzieś pomiędzy lekcjami o ile nikt na nie jeszcze nie przyszedł, bo między nimi nie ma żadnego buforu w postaci 2-3 min, o przerwie na lunch zapomnij, - brak motywacji i pochwał - spróbuj zrobić małe potknięcie, od razu dostaniesz upomnienie; robienie problemów o byle głupotę, ani razu w ciągu roku szkolnego nie dostaniesz żadnej pochwały, rzadko kiedy usłyszysz słowo "dziękuję", - brak pomocy ze strony pracodawcy w kwestii problemów z uczniami - to nie lektor był osobą, której się broniło w danej kwestii, tylko uczeń (byle nie stracić klienta), pomimo zgłaszania - brak konkretnej wskazówki co zrobić z uczniem w danej sytuacji, olewanie tematu, - zwolnienie lekarskie nie ma tu mocy prawnej pomimo tego, że obowiązuje Cię Kodeks Pracy - hasło "tutaj nie chorujemy" zostało obwieszczone zaraz po podpisaniu umowy, - jeśli chcesz się rozwijać w jakiś sposób to nie licz na pakiet szkoleń, jedyne szkolenie jakie Cię prawdopodobnie czeka to szkolenie przed faktycznym przystąpieniem do pracy (przygotowanie do lekcji, wycinanie, korzystanie z tablicy interaktywnej i podręczników) - szkolenie prowadzi kierownik, który ma władczy i arogancki stosunek do nowych lektorów (niezależnie od tego w jakim są wieku i na jakim są etapie doświadczenia w nauczaniu), nie możesz powiedzieć własnego zdania, bo będziesz miał problemy, w firmie istnieje podział na lepszych i gorszych, - wolne możesz mieć jedynie wtedy kiedy jest wolne w szkole państwowej, jednak jeśli masz lekcje z dorosłymi musić liczyć się z tym, że nie będziesz mieć np. 2 tygodni wolnego w ferie (jak było mówione na początku roku), stąd nie planuj sobie lepiej niczego, bo się rozczarujesz, możesz równiesz dostać za kogoś zastępstwo, - szefowa nie umawia się uprzednio na spotkanie w kwestii poruszenia ważniejszych tematów - przychodzi z zaskoczenia między wycinaniem materiałów a prowadzeniem lekcji, - na prezentacjach i testach masa literówek, które najczęściej dostrzegają uczniowie (później musisz się z tego okrężnie tłumaczyć, bo przecież "wszyscy jesteśmy ludźmi i się zdarza") - sprzęt wątpliwej jakości, często się coś psuje, zacina w trakcie lekcji, więc trzeba się wspomagać innymi pomocami lub improwizować, w jednej sali spływa woda na sprzęt elektroniczny gdy są upały - chyba nie muszę tłumaczyć co daje takie połączenie :), - na koniec nadmienię tylko, że pod koniec roku szkolnego nie otrzymacie ani grama wdzięczności od szefowej, żadnego feedbacku czy było ok czy nie, jedyna wdzięczność płynie ze strony uczniów, to chyba jedyny plus pracy tutaj, - umowa o pracę w domyśle daje stabilizację, jednak większe przywileje możesz już dostać na zleceniu - wtedy przynajmniej możesz się rozchorować.

Gregory House
Były pracownik

Przedsiębiorstwo obliczone na zysk, a nie szkoła językowa. Zakaz chorowania, że już o zwykłym urlopie nie wspomnę, bo przecież potem są tylko przez to problemy i nie ma kto prowadzić zajęć w zastępstwie. Lektor ma być zawsze dostępny i dyspozycyjny. Sami wysyłają maile o 2 w nocy, przykładowo z informacją, że tego samego dnia mamy przeprowadzić zaległe zajęcia. Jedna ze szkół znajduje się w piwnicy, więc pracujący tam lektorzy w zimie nie mogą nawet zaznać światła dnia. Przed zajęciami dwie godziny na przygotowanie i wycięcie materiałów (a czasem tylko jedna), które też są wątpliwej jakości, z masą błędów językowych i literówek, również na testach, do których nie ma kluczy odpowiedzi ani nawet punktacji. Żadnych przerw; w momencie, gdy jedna grupa kończy zajęcia następna od razu je zaczyna, więc ciężko czasem skorzystać z toalety, a co dopiero coś zjeść. Ze sprzętem też były stale problemy, tablice interaktywne czasami po prostu nie działały, co uniemożliwiało normalne prowadzenie lekcji, a nikt nie umiał albo nikomu się nie chciało trwale ich naprawić. Do tego na komputerach jest darmowa alternatywa dla pakietu Office, która często po prostu nie otwiera dokumentów albo nie pozwala ich zedytować. Po zajęciach trzeba uzupełnić dziennik elektroniczny i wysłać streszczenia (które często trzeba zedytować, żeby widniała w nich prawidłowa praca domowa) z lekcji do sekretariatu, aby rozesłali je do nieobecnych uczniów. Potrafi to zająć nawet pół godziny, a streszczenia mało kto czyta, ale i tak trzeba je wysyłać. Brak reakcji na złe zachowanie dzieci, czasem szkoła wysyłała maila z opisem zachowania, który można wpisać do specjalnego pliku na dysku Google z uwagami, ale już ostatni miesiąc przed zakończeniem roku szkolnego w ogóle nie chciało im się interweniować, przez co co po niektóre dzieci pozwalały sobie na coraz to bardziej bezczelne zachowanie, a lektor może w takiej sytuacji jedynie nadstawić drugi policzek i znosić to z godnością, w końcu rodzice zapłacili, więc my musimy za nich wychowywać ich dzieci, bo jeszcze by je wypisali z zajęć. Ostatnie dwa tygodnie przed zakończeniem roku trzeba wszystkim uczniom wypisać dyplomy i raporty, na co nie dostajemy żadnego czasu, bo trzeba przygotowywać i prowadzić zajęcia. A w raportach rocznych też nie można wpisać negatywnej uwagi na temat zachowania, mimo iż sekretariat sam to wcześniej sugerował odmawiając wysłania maila do rodziców z opisem niewłaściwego zachowania dziecka na lekcji. Do tego za czerwiec nie dostajemy pełnej wypłaty, jako że zajęcia nie trwają do końca miesiąca, więc od już niskiej stawki jeszcze odejmują, choć to najbardziej wymagający miesiąc pracy. Serdecznie nikomu nie polecam. Żerują na ludziach, którym ciężko gdzieś indziej znaleźć pracę. Wodzą za nos umową o pracę, a potem kompletnie nie respektują Kodeksu Pracy i traktują pracowników jak parobków, którzy mają nie mieć własnego życia i nie dbać o własne zdrowie. Praca nie warta nerwów, stresu, poświęceń, a już na pewno nie za takie pieniądze, czyli okolice minimalnej.

Racoon
Były pracownik
 Pytanie

Jeśli marzycie o normalnych warunkach pracy i miłej atmosferze to radzę unikać tego miejsca. Nie popełniajcie tego samego błędu co większość z nas, którzy pracowali tam długi czas. Szefostwo jest tragiczne, brak jest jakiegokolwiek zrozumienia drugiego człowieka. Na wejściu usłyszymy "Tutaj się nie choruje", jak pójdziecie na zwolnienie, zostaniecie zasypani wiadomościami i telefonami z pytaniami typu: Kiedy Pani/Pan wraca? Czy jest Pani/Pan w stanie prowadzić zajęcia online?. Wiele jeszcze można by pisać, ale to jak bardzo potrafią zniszczyć tam drugiego człowieka oraz wmówić mu, że jest okropnym lektorem, nie zrozumie nikt, kto nie pracował tam chociaż tydzień. Zmuszanie pracowników do przychodzenia do szkoły w p@ndemię, lekceważenie wszelkich argumentów, poniżanie. Szczerze, nie warto. Nie łudźcie się także, że coś się zmieni, bo tak nie będzie. To tyle z mojej strony.

Dorian
Inne

Słabo jeśli góra jest tak przewrażliwiona i człowiek nie może sie nawet odezwać bo już drama jakaś sie robi. sam też nie wiem czy chciałbym tu jeszcze pracować po przeczytaniu tylu minusów. Ludzie jednak dalej sie zatrudniają więc ze względu na co?

Angel of Goodness
Były pracownik
@Dorian

Mamienie ludzi hasłem "umowa o pracę". Inne prywatne szkoły w Lublinie praktycznie tego nie oferują.

Były Pracownik
Były pracownik
 Pytanie
@Dorian

Dlaczego się zatrudniają? Już Ci powiem: kusi umowa o pracę, której nie oferuje (chyba) żadna inna szkoła językowa w Lublinie, więc to jest niezła przynęta. Ale co Ci po tej umowie o pracę skoro pracodawca nie przestrzega Kodeksu Pracy? Tu się trzeba upominać dosłownie o wszystko: o urlop, ekwiwalent, a na umowie masz minimalną. Za czerwiec zarobisz tyle co kot napłakał, bo ostatnie dni czerwca to już wakacje kiedy się nie pracuje. Na okres wakacyjny podpisywana jest umowa na 1/16 etatu, więc masz ubezpieczenie i tyle, nic nie zarabiasz, bo nie ma zajęć. Do składek liczy się tylko minimalna na umowie, a reszta to premie za niechorowanie i brak rezygnacji z winy lektora. Spróbuj zachorować: są z tym straszne problemy, nie ma kto Cię zastąpić, a szefowa często wysyła innych lektorów na zastępstwa za Ciebie. Potem jeszcze usłyszysz, że „tu się nie choruje”. Jest to miejsce, gdzie nie szanuje się człowieka, a szefowa przewraca oczami jeśli usłyszy prośbę o urlop, bo przecież „kto poprowadzi zajęcia”. Masz po prostu dla nich pracować, nie mieć swojego życia, nie chorować i nie brać wolnego. Nieważne jak uczysz i ile pochwał zebrałeś od kursantów, na koniec odchodząc usłyszysz, że to Twoja wina, bo się wypaliłeś. Nawet jeśli jesteś dobrym lektorem to tego nie usłyszysz, bo szefowe interesuje tylko zysk, więc tu nie warto się starać. Plusem są gotowe materiały, które trzeba wydrukować i pociąć, ale czasu jest tak naprawdę mało: 2h na przygotowanie się na 6h zajęć (bez przerw!!), więc musisz ogarnąć to wszystko i najeść się na zapas, bo potem nie będziesz miał kiedy. Do toalety tylko w biegu jak Ci się uda przecisnąć przez korytarz na którym czekają dzieciaki. Warunki słabe, pracodawca zapewnia jedynie czajnik elektryczny, kawę/herbatę (nie w każdej filii), o wodzie zapomnij, bo jej nie ma nawet w najgorsze upały :) Ogólnie jak coś zrobisz źle to jest to Twoja wina, więc środowisko pracy i atmosfera są toksyczne, panuje tu (usunięte przez administratora) Na rozmowie kwalifikacyjnej jesteś pytany, czy masz prawo jazdy, a wiesz po co? Mogą Ci wymyślić parę zajęć w tygodniu w innej filii i jest tak, że kończysz zajęcia w jednej szkole i masz chwilę na dojazd do drugiej szkoły na zajęcia, przerw nie ma :) Nikt Ci za benzynę nie zwraca. Jeśli uczniowie sprawiają problemy wychowawcze to możesz złożyć na nich skargę raz albo dwa, ale nie więcej, bo szkoła boi się o stratę klienta, a Ty będziesz musiał się użerać z uczniem sam. Podsumowując: szkoda czasu i życia na pracę tu, bo można się wykończyć nerwowo za takie traktowanie. Wykształcenie nie gra roli, bo osoba z licencjatem, mgr i dużym doświadczeniem w firmie zarabia tyle samo. Szkoła od lat bazuje na tych samych podręcznikach i konspektach, więc ani tu nie zarobisz, ani się nie rozwiniesz.

Angel of Goodness
Były pracownik
 Pytanie

Jako były pracownik chciałbym podzielić się kilkoma uwagami odnośnie pracy w tym miejscu. SPECYFIKA PRACY: - Praca składa się z około 30 godzin prowadzenia zajęć oraz 10 na przygotowanie. Konspekty do lekcji są gotowe, trzeba je pociąć. Wydaje się to proste. W praktyce? Dla nowych osób dwie godziny (a czasem nawet jedna) na przygotowanie oraz przyswojenie materiałów może okazać się mocno stresująca. Zwłaszcza, że często trzeba użerać się ze sprzętami czy oprogramowaniem na laptopach, które są w opłakanym stanie. Pracodawca nie potrafi zapewnić nawet w pełni legalnego i działającego pakietu Microsoft Office, korzystając z pobranego z Internetu taniego zamiennika, budzącego politowanie. Tablice interaktywne często się zawieszają albo nie działają co nie ułatwia przygotowania do lekcji. - W pracy nie ma przerw albo są bardzo krótkie. Zdarza się regularnie, że będziecie mieli sześć czy siedem lekcji pod rząd bez możliwości wyjścia do toalety. Pracodawca obiecuje jakieś zmiany w tym aspekcie od przyszłego roku ale nie dajcie się zwieść. Za długo tu pracowałem, żeby uwierzyć, iż nie będzie za tym stał żaden haczyk. - Czekają Was hospitacje, które kończą się wysłaniem tabelki, w której dostaniecie kilka wyimaginowanych wniosków, mających Was przekonać, że jesteście słabym lektorem. To bardzo ciekawe, gdyż miałem okazję zasłyszeć w jaki sposób zajęcia z języka angielskiego prowadzi szefowa. Opierają się na łopatologicznym wtłaczaniu wiedzy i ciągłym krzyku. ZAROBKI I WARUNKI PRACY: - Pracodawca zapewnia w teorii umowę o pracę. Przy podpisywaniu umowy nie poinformuje Was jednak wprost, że za czerwiec dostaniecie mniejsze wynagrodzenie, gdyż nie są brane pod uwagi dni po zakończeniu roku szkolnego. Co więcej, wakacje są niepłatne i jesteście wtedy tylko ubezpieczeni. - Pieniądze oferowane przez szkołę to głodowa stawka, oscylująca wokół pensji minimalnej. Pracodawca co prawda zapewnia premie jednak wynagrodzenie brutto do tej pory na umowie to pensja minimalna. Premie są za brak nieobecności i brak rezygnacji klientów. - Zapomnijcie o urlopie na żądanie lub wtedy gdy go po prostu potrzebujecie. Usłyszycie hasło „My nie chorujemy” oraz „Idziemy na urlop wtedy kiedy wszyscy idą na urlop” (czyli wtedy gdy dzieci nie mają lekcji). Zapytanie o urlop działa na szefostwo jak płachta na byka. - W szkole nie ma tak naprawdę żadnej hierarchii. Jeśli nie jesteście kierownikiem (o którym opowiem szerzej poniżej) to nie ma znaczenia czy jesteście tu rok czy dziesięć lat. - W jednej z filii nie ma nawet pomieszczenia socjalnego, w którym moglibyście coś zjeść czy wypić. Jest tylko sekretariat, w którym są również prowadzone zajęcia. Za tablicą stoi prymitywny czajnik elektryczny, który jest tak brudny, że używanie go uwłacza godności człowieka. KOMUNIKACJA Z PRACOWNIKAMI I ATMOSFERA: - Pracodawca nie ma pojęcia o budowaniu zdrowej komunikacji z pracownikami. Często odbiera jakiekolwiek pytanie odnośnie praw lektora jako atak na swoją osobę. Będziecie musieli dopraszać się o najbardziej podstawowe rzeczy jak aneks do umowy czy ekwiwalent urlopowy. - Pracodawca regularnie pisze maile w późnych godzinach nocnych, poza godzinami pracy. Preferowana godzina? Pomiędzy pierwszą a drugą w nocy. Pomijając już fakt, że w całej swojej istocie jest to niedopuszczalne to wiadomości przeważnie mają charakter pasywno – agresywny. - Prawdziwą wisienką na torcie jest osoba kierownika, pracującego w jednej z filii. Odznacza się on brakiem kultury osobistej wobec nowych osób, które szkoli. Traktuje je z wyższością i robi łaskę, że cokolwiek im wytłumaczy. Jest idealnym ucieleśnieniem toksycznej atmosfery w pracy, która opiera się na pełnych obłudy tekstach o zgranej drużynie. Uprzednio wymieniony kierownik doprowadził w tym roku na przykład do zwolnienia nowego lektora, który ośmielił się skrytykować stan sprzętu w szkole i bronić swojego zdania na płaszczyźnie prowadzenia zajęć. Jeśli chcecie szkolić się w takiej atmosferze to wnioski pozostawiam Wam. - Z kronikarskiego obowiązku wspomnę tylko, że są dwie szefowe. Druga uczestniczy tak często w życiu niektórych filii, że możecie zapomnieć o jej istnieniu. Jeśli jednak będziecie mieli okazję z nią rozmawiać to będzie to wątpliwa przyjemność pod względem intelektualnym. Jej poczucie humoru przypomina rubasznego wujka z wesela. Jest to również osoba, która uwielbia rzucać pasywno-agresywnymi komentarzami wobec lektorów. - We wrześniu odbędzie się zebranie wszystkich lektorów. Ostatnio było zlepkiem pseudo – korporacyjnych gadek. Kulminacją tego festiwalu żenady był moment, w którym więcej czasu poświęcono na komentowanie tego jak lektorzy powinni się ubierać czy tego, żeby golili zarost niż warunkom pracy i zarobkom. Reasumując: Jeśli interesuje Was praca w toksycznej atmosferze opartej na kłamstwach, niedopowiedzeniach i hipokryzji przy żenująco niskich zarobkach to jest to stanowisko dla Was. Jeśli jednak macie inne oczekiwania to omijajcie Nice&Wise szerokim łukiem.

Antosia
Inne

Niby z reguły biorą lektorów na śmieciówki ale może przy tak długo prowadzonej działalności zapewniają stabilność na umowie o pracę? Zastanawiam się czy warto pytać o zatrudnienie. Ktoś kto pracował oceni?

Zostaw merytoryczną opinię o Nice & Wise Centrum Języków Obcych Justyna Kachniarz - Świdnik

Możesz oznaczyć pracodawcę w treści opinii wpisując znak @ np: @Pracodawca

Administratorem danych jest GoWork.pl Serwis Pracy sp. z o.o. Dane osobowe przetwarzane są w celu umożliwienia ... Czytaj więcej


Drogi Użytkowniku,

Pamiętaj, przed dodaniem opinii o Pracodawcy, koniecznie zapoznaj się z poniższą informacją:

NIE dodawaj opinii, która:

ikona dobre praktyki
łamie prawo polskie
ikona dobre praktyki
jest niezgodna z regulaminem serwisu GoWork.pl
ikona dobre praktyki
jest wulgarnym komentarzem
ikona dobre praktyki
jest niemerytoryczna

Każda merytoryczna opinia jest ważna, każda z nich może być zarówno pozytywna jak i negatywna, dlatego zachęcamy do tego by dzielić się swoimi przemyśleniami, które dotyczą Pracodawcy. Nie pisz jednak pod wpływem negatywnych emocji.

Zadbaj o kulturę pozytywnego feedbacku, nie pisz tylko negatywnych informacji o Pracodawcy, zwróć uwagę na stosowne aspekty i realia w swojej opinii. Wszystkie oceny są wartościowe. Wspólnie zadbajmy o sens merytorycznych opinii.

Dodaj pomocną opinię, którą sam chciałbyś przeczytać o swoim potencjalnym Pracodawcy. Podziel się swoimi przemyśleniami, a poniższe przykłady możesz potraktować jako podpowiedzi o czym Użytownicy lubią czytać odwiedzając profile firm.

ikona dobre praktyki
przebieg on-boardingu nowego pracownika
ikona dobre praktyki
proponowane przez Pracodawcę wartości wynagrodzenia
ikona dobre praktyki
codzienna praca, również w relacji z przełożonymi
ikona dobre praktyki
panująca atmosfera w pracy
#TwójGłosMaZnaczenie

Często zadawane pytania

  • Jak się pracuje w Nice & Wise Centrum Języków Obcych Justyna Kachniarz?

    Zobacz opinie na temat firmy Nice & Wise Centrum Języków Obcych Justyna Kachniarz tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 6.

  • Jakie są opinie pracowników o pracy w Nice & Wise Centrum Języków Obcych Justyna Kachniarz?

    Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 6, z czego 2 to opinie pozytywne, 4 to opinie negatywne, a 0 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!

Nice & Wise Centrum Języków Obcych Justyna Kachniarz
  • Racławicka 38/44
    21-040 Świdnik
  • NIP: 6861619187 REGON: 060262615
gemius

Na podstawie badań Mediapanel prowadzonych przez Gemius w okresie od 1 sierpnia do 31 sierpnia 2024: wskaźniki "Real Users" platforma internet.

Ranking Użytkownicy
(real users)
  1. GoWork.pl 3 047 220
  2. Pracuj.pl 2 781 864
  3. Olx.pl 2 460 294
  4. Jooble.org 1 734 372
Przejdź do nowych opinii