No hej. jest teraz opcja na prace jako kelner w restauracji Pod Dębem. Jest tu może ktoś kto pracował na Fordońskiej i by dał znać czy w ogóle warto aplikować? jak widać podstawa to 4 500 zł, a z pozostałymi dodatkami jak finalnie się wychodzi?
Hej, pracowałam w kwietniu. Nastawienie ze strony kierowniczki pozytywne, obiecywała umowę o pracę po miesiącu zlecenia. Pierwszy dzień w pracy i od razu przeszłam z pozytywnego nastawienia na negatywne. "Kierowniczka sali kelnerka" tuż przed stypą na szybko mi pokazała co gdzie jest itp później wieczne komentarze czemu się zgadzamy na zleceniowki, że ja się tu zmarnuje itp Ona 40 lat pracuje w tym samym miejscu a do mnie miała problem ze podczas pierwszego dnia nie (usunięte przez administratora) tak jak ona mimo, że nie znam standardów itp. Drugi dzień tak samo, te same komentarze, że się zmarnuje tutaj, żebym lepiej poszukała czegoś innego. Tam głównie imprezy są i nawet nieraz do rana siedzisz i musisz przyjść tego samego dnia do pracy. Odeszłam
Trochę się naczytałam o opiniach od kierowców, a czy ktoś pracował jako kucharz? Mają taką ofertę aktualnie i myślę nad aplikowaniem. Pierwsza umowa na okres próbny, tzn. na 3 miesiące czy więcej? Potem już byłoby zatrudnienie na stałe? Tutaj też są takie sytuacje, że zakres obowiązków wykracza poza to co jest początkowo ustalane?
Sam nie przekonaj , nie patrz na opinię innych ludzi. Bierz pracę ,póki jest. Ja jestem zadowolona wypłata na czas , ZUS opłacony , premia jest. Mam stabilną pracę , pracuje z fajnymi ludźmi i to mnie cieszy.
To że Pani otrzymuję na czas wypłatę albo pracodawca opłaca ZUS to nie jest żadna łaska pracodawcy tylko jego obowiązek. Premia wygląda tak że "prezesowa" spółdzielni przydziela określoną kwotę na dany bar i później kierownik baru te ochłapy musi rozdzielić bijąc się z własnymi myślami kto zasługuję na więcej pomimo ciężkiej pracy całego zespołu. To że w barach/restauracjach pracuję wielu fajnych ludzi nie zaprzeczę, ale atmosfera jest skutecznie psuta przez nepotyzm/donoszenie/ albo wyżej wymienioną w telefonie na kamerach i czepiająca się wszystkiego. Zresztą Pani Agnieszko praca w spółdzielni gastronomicznej zawsze jest przez bardzo dużą rotacje która jest wynikiem bardzo ciężkiej pracy, złej atmosfery, i słabych zarobków.
Rotacja jest bardzo duża, szczególnie jak znajdą się osoby które bronią swoich praw to są nie wygodne. I kierownictwo robi wszystko żeby taka osoba sama się zwolniła. Nie ma szacunku do pracowników liczy się kult pracy. Jest egoizm, staży pracownicy wykorzystują nowych ale już żeby pomóc szła w drugą stronę to niekoniecznie. Masz tańczyć tak jak Ci zagrają. A niech tylko zespół będzie zgrany to zaraz będą robić wszystko żeby wszystkich skłócić. Atmosfera fatalna.
NAWET 1500 ZŁ I WIĘCEJ. NIE POTRAFIĘ ZROZUMIEĆ LUDZI KTÓRZY TU TAKIE BREDNIE WYPISUJA , NIECH IDĄ DO PRYWATNEJ FIRMY I WÓWCZAS ZOBACZĄ JAK TRAKTUJE SIE PRACOWNIKÓW...ILE GODZIN SIE PRACUJE I ZA JAKIE PENIĄDZE, ŻYCZE POWODZENIA .
Krzyk przez capslocka kiedy kończą się argumenty, to jest właśnie przykład jednego z wielu toksycznych zachowań w spółdzielni gastronomicznej osób które fanatycznie zapatrzone są w tą pracę. Ta Pani opowiada brednie, nie otrzymasz Lenka takiej premii chyba że należysz do "wybranych" z kręgu rodziny która prowadzi spółdzielnie. Pracowników traktuje się tutaj jako zło konieczne, w spółdzielni wypracowano model hierarchii przez zastraszanie, opryskliwość, groźne miny - i niestety dużo pracowników którzy już trochę tam pracuję idzie po czasie w to samo i czyni w ten sam sposób dla nowych pracowników. Ale jak to mówią przykład idzie z góry.
Nie wiem co na celu by miała wycieczka do kadr skoro stricte nie odpowiadają one za atmosferę, premię czy siedzenie prezesowej w telefonie na kamerach żeby wytknąć tobie to że np korzystasz z przerwy w taki a nie inny sposób. Nie interesuje Ciebie moja opinia ale dalej piszesz że każdy może mieć swoje zdanie. Tak to jest miejsce do rzetelnych opinii a nie krzyczenie przez capslocka albo pisanie o wyssanych z palca wysokości premiowych. Nie pisze do Ciebie tylko odpowiadam na bzdury które piszesz do ogółu użytkowników tego portalu.
Krótka historia mojej pracy na stanowisku: kierowca. Moja praca miała polegać na rozwożeniu cateringu, wyjazdach do miejsc, które zamawiały catering z obsługą restauracji, zaopatrywaniu restauracji i barów w różnego rodzaju potrzebne dla nich rzeczy, przewożeniu dokumentów itp. W toku pracy otrzymałem od Pana, który był tzw. specjalistą od spraw technicznych listę zadań, która zawierała m.in. skręcanie krzeseł, zaprojektowanie i wykonanie (tak - wykonanie samemu :D) wieszaków do dwóch restauracji (miałem to zrobić w Leroy Merlin, bo tam jest "taki kącik, gdzie można popracować wiertarką piłą itp". :D), naprawę maskownicy jednej z kuchenek, przemalowanie drzwi i kraty od zaplecza jednego z barów, skoszenie trawy przy jednym z barów i przy jednej restauracji, montaż kolców na ptaki :D jeszcze kilka rzeczy było, ale nie będę wymieniał wszystkiego, bo nie ma to większego sensu. Powiem tak - przez te niespełna 2 miesiące, w których pracowałem sama praca oparta na objazdach po wszystkich lokalach, przewożeniu dokumentów, zaopatrzeniu restauracji i wyjeżdżaniu z cateringami zajmowała około 8h dziennie. Te rzeczy z listy miałem robić w wolnej chwili. Pytam się kiedy? :) Wolnych chwili praktycznie nie było. Raz po godzinach zostałem wysłany do jednego z barów, żeby wyczyścić zabrudzone i zatłuszczone kafelki, ponieważ zbliżała się tam kontrola z sanepidu, która ostatnio miała zastrzeżenia do ich czystości. Tego dnia byłem w pracy prawie 13 godzin. Około 3 godzin zajęło mi czyszczenie tych kafli. Najlepszy był motyw jak byłem w trakcie wyjazdu z obsługą restauracji, a za chwilę miałem jechać do innej, żeby zawieźć następną obsługę w inne miejsce. Czasu mało, byłem sam (drugi kierowca był na urlopie), pomagałem tej pierwszej ekipie w rozstawianiu jedzenia i napojów na stołach, żeby było szybciej, bo byli trochę spóźnieni, ja też się śpieszę, bo następny wyjazd trzeba ogarnąć, a tutaj nagle telefon od Pana specjalisty od spraw technicznych: "Halooo podjedź do mnie jestem tu i tu, dam Ci kosiarkę i pojedziesz skosić trawę tam i tam" xD Normalnie latający cyrk Monty Pythona. Nie przedłużyli mi umowy po tych 2 miesiącach, ponieważ nie dogaduję się z kolegami (nic mi o tym nie było wiadomo) i nie mogę kosić trawy :D :D :D (nie wspomniałem wcześniej, że jestem uczulony i na potwierdzenie tego pokazałem w pracy wynik badań ze szpitala). W mocnym skrócie właśnie taka była moja historia pracy w tej firmie. Jedno wielkie nieporozumienie ;) No ale cóż - było, minęło. Przynajmniej jest co opowiadać i jest się z czego śmiać ;)
Za każdą godzinę miał zapłacone . Kolega miał umowę próbną , jednak nie sprawdził się.
W spółdzielni gastronomicznej słowo "kierowca" rozumiane jest jako osoba od wszystkiego tj. od rozwożenia cateringów, dokumentów, czasem robienia zakupów, zamiatania, odśnieżania, grabienia liści, prac remontowych, sprzątania, składania mebli i wielu wielu innych. To co napisał kolega wyżej pokrywa się w 100% z prawdą, jesteś ostatni w łańcuchu pokarmowym. W "biurze" nie dogadują się między sobą a to tobie się "dostaję" bo dwie różne osoby wymagają od ciebie różnych rzeczy w tym samym czasie których nie potrafią przedyskutować i zgrać ze sobą. Kombinatoryka, niezadowolenie i wiecznie krzywe spojrzenia. Nie ma co się rozpisywać kolega trafnie napisał "Jedno wielkie nieporozumienie" "(usunięte przez administratora)
Jest prawdziwa. Miła atmosfera tylko w ogłoszeniu, (usunięte przez administratora)obgadywanie za plecami, nierealne czasy pomiędzy cateringami wymuszające łamanie przepisów albo skarga za spóźnienie. Dyspozycyjność w weekendy wygląda tak, że o pracy dowiadujesz się na ostatnią chwilę, pomimo tego że często terminy dostaw znane są dużo wcześniej. Niestety pensja nie rekompensuje niedogodności stąd tak duża rotacja w kierowcach, zawsze można napisać że się nie sprawdził.
Niestety większość opinii negatywnych tutaj to prawda. Starsza cześć pracowników patrzy bardzo nie przychylnie na nowych, ogólnie startujesz z brakiem zaufania a czasem możesz nawet poczuć się jak osoba która przyszła nie pracować ale chcieć coś ukraść bądź poczynić straty dla firmy. W firmie panuje nepotyzm i wzajemne kółko adoracji, duża cześć pracowników jest "zaszczuta" i widać że płyną na fali "kultu pracy". Wszech obecny jest brak kultury nie mówiąc już o uśmiechu czy pozytywnym nastawieniu, wielu ludzi zachowuję się jakby mieli wpływ na życie innych ludzi zapominając co robią i czym się zajmują. Inwigilacja, robienie z ciebie głupka, smutne twarze, obserwowanie młodych którzy dają się wkręcić w PRLowski kult pracy, ludzi wczutych w pracę jakby rozczepiali atom na blacie biurka, bycie świadkiem obgadywania innych pracowników, tworzenie hierarchii gdzie jeden jest lepszy od drugiego bo pracuje chwilę dłużej, podkładanie tobie nóg, brak zaufania, dawanie od siebie i nie otrzymywania nic w zamian - to codzienność w Spółdzielni Gastronomicznej.
Szczerze nie polecam ,negatywne nastawienie starych pracowników wobec nowych ,czas się tak zatrzymał w latach 80 .
Święte słowa Przez to pracowników zawsze szukali, szukają i szukać będą a szkoda bo fajni i pracowici ludzie im odchodzą a zostają sami .....
Bo tam czas stanoł w miejscu (usunięte przez administratora).dlatego mają takie dania i same starsze osoby pracują po okresie próbnym okazuje się że nie jesteś kucharzem profesjonalne wykonującym ten zawód .czujesz sie tylko jak garkotuk z lat 70 -80 )Nie polecam tego miejsca żadnemu kucharzowi!!!!
Zastanawiam się jak to jest,że jedna i ta sama osoba odpisuje sama sobie.Trzeba się bardzo nudzić i być prymitywnym człowiekiem. Składam tej Pani najszczersze wyrazy współczucia.Obojetnie jaki napiszesz sobie nick współczuję,bo jest czego.Oby takich kucharzy już nie było.Do pracy przychodzi się pracować i zaciskać poślady a nie użalać.
Wszyscy żyją w rodzinie i mają się dobrze. Od 33 lat myślałem że jestem chłop 2022 byłem na próbę więc wyraźnie grzeczny piszę opinie
Pensja różni się nawet o 1000 zł,pracy zawsze dużo...nikt nie jest w stanie powiedzieć dlaczego tak wielka różnica,idziesz na urlop mniej,chorobowe też...jak zapieprzasz to okej...wiecznie kolejka,ludzie wredni a załoga to banda niezadowolonych imbecyli,nawet ortografii nie znają,obgadują jeden drugiego i kierownictwo.Jesli chcesz pracować,to musisz być jak cała reszta inaczej zjedzą cię żywcem
Jeśli nie jesteś kucharzem z zawodu,dostajesz umowę na sprzedawcę,jest to niższa podstawa,na kasie nie pracujesz tylko zapierniczasz na wydawce oraz na produkcji...jest to niesprawiedliwe,bo robisz to co kucharz,a zarabiasz mniej.Często wykorzystują,że jesteś nowy,zapierniczasz za dwóch,a kucharz idzie 10 razy na fajkę...jeśli zgłosisz skargę,to wszyscy pracownicy są przeciw tobie,wymyślają niestworzone historie wyssane z palca i wylatujesz...ani kierownik,ani kadry nie mają nic do powiedzenia,żałosne,ale to zespół decyduje,czy masz pracować i nie grymasić,musisz frycowe odbębnić...szkoda gadać...wiecznie szukają pracowników,zostają desperaci,którzy nie szanują siebie i dają sobą pomiatać.
Nie zgadzam się, bo pracowałem i nie mam nic do zarzucenia. Nie zgadzam się z Rumun -z resztą nick sam mówi za siebie
A Rumun to nie człowiek? Co ma wspólnego nick z opinią co za zaściankowość wstyd !!!!!!!
Skoro umowa była taka zła itd itp to co Ty czytać nie umiesz i podpisałeś ją w ciemno? Przecież nie musiałeś wyrazić na nią zgody, albo mogłeś negocjować warunki umowy. Po drugie sorry, ale skoro dostajesz inną stawkę niż kucharz... Trzeba było się uczyć na kucharza... Z tego co mi wiadomo nauka zawodu kucharz to nie jest to samo co robienie babek w piaskownicy. Ludzie sporo czasu poświęcają na naukę tego zawodu. Rozumując Twój tok myślenia to teraz pielęgniarki czy położne powinny dostawać takie samo wynagrodzenie jak lekarz?? Jak dla mnie Twoja opinia jest mało przekonywująca, a wręcz słaba. Nie jestem pracownikiem spółdzielni ani nie byłem, ale jak czytam takie opinie to pierwsze co mi się nasuwa to jakiś desperat któremu nie przedłużyli umowy albo co gorsze zwolnili i zamiast pomyśleć co "ja zrobiłem/zrobiłam nie tak" myśli że teraz im pokaże na co mnie stać i trochę tu nabazgram co mi przyjdzie na myśl. Jeśli rzeczywiście było nie fajnie to czemu nie pójdziesz do swojego ex pracodawcy i nie "wyżygasz "wszystkiego na stół a nie żalisz się oj jak nie dobrze itd itp? Chyba jesteś dorosłą osobą,a nie jak dziecko w piaskownicy ???? A osobą czytającym opinie na GoWork nie tylko szukającym pracy w spółdzielni ale i w innych firmach radzę nie kierować się opiniami "byłych" jak i obecnych pracowników bo nie zawsze one mają wiele wspólnego z prawdą. Po drugie każdy z nas jest inną osobą i każdy wiele spraw odbiera w inny sposób. I niezależnie od wynagrodzenia i rodzaju pracy dla niektórych taka czy inna pensja będzie ok a dla niektórych nie, tak samo z rodzajem wykonywanej pracy. Jeśli ktoś jest osobą pracowitą i zaradną to w każdej pracy sobie poradzi. A do Ciebie Rumun pokaż swoją klasę i przestań się zachowywać jak dziecko z piaskownicy i zamiast snuć tu opowieści dziwnych treści weź sprawy w swoje ręce i poszukaj " lepszego pracodawcy" iskoro tu Ci było tak źle. Pozdrawiam wszystkich poszukujących pracy serdecznie i życzę sukcesów w znalezieniu tej idealnej.
Odrazu widać że to ktoś z Państwa pisał...ze Spoldzielni Gastrnomicznej żal...krytykę i prawdę należy przyjąć myślicie że ludzie są (usunięte przez administratora)?????Parodia jaki wstyd !!!!
Art. 151(1) Kodeksu pracy „1. Za pracę w godzinach nadliczbowych, oprócz normalnego wynagrodzenia, przysługuje dodatek w wysokości: 1. 100% wynagrodzenia – za pracę w godzinach nadliczbowych przypadających: a) w nocy; b) w niedzielę i święta niebędące dla pracownika dniami pracy, zgodnie z obowiązującym go rozkładem czasu pracy; c) w dniu wolnym od pracy udzielonym pracownikowi w zamian za pracę w niedzielę lub w święto, zgodnie z obowiązującym go rozkładem czasu pracy. 2. 50% wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych przypadających w każdym innym dniu niż określony w pkt 1”.Proponuję się zapoznać z kodem pracy P.Kierownik Telimeny...człowiek Chorągiew..muchi, orzechi, dechi....komuna się skończyła
Najlepiej to zgrywać wiecznie pokrzywdzonego pracownika. Przecież wiedziałaś (M) na co się piszesz. Gastronomia to misja, ludzi trzeba nakarmić. Ja nie narzekam, kasa jest na czas, zusy, s r u s y opłacone, więc uważam że jest nieźle. Pracować trzeba wszędzie. Owszem jest sporo pracy, ale jak napisane wyżej gastronomia to misja i nie każdy się do tego nadaje. Kierowniczka jak to kierowniczka, czasami opierniczy, czasami przytuli, ale jest pomocna i z dużą wiedzą. A w tej branży to nieocenione. Niestety ludzie to takie dziwne stworzenia, że jak pracują to buzia na kłódkę, a jak się zwolni to bluzga. A więc pseudo " Złota rączko" jak jesteś byłym pracownikiem, jak jest napisane pod nickiem, to miej odwagę się podpisać i wtedy ponarzekaj, ale odwagi cywilnej ci brakuje. Muchi, duchi, to cię zdradza (M).
Najmniej wątpliwości dotyczących swojego zachowania mają osoby, które powinny najbardziej przyjrzeć się sobie. Osoby, które najwięcej zawiniły, paradoksalnie często dodatkowo pogrążają się w czarnych myślach, które utwierdzają w przekonaniu, że mogą wszystko. Tylko głupiec jest pewny, że jest nieomylny. Mądra osoba potrafi spojrzeć na innych empatycznie i próbuje zrozumieć intencje drugiej osoby. Tak pważna Bydgoska firma a bawi się na socjal mediach z takimi wpisami. Drodzy Państwo Szczęśliwego Nowego Roku !
Czy firma musi oczerniać każdą osobę która nie chce u was pracować?Jeśli chodzi o P.Kierownik to prawda jest taka że potrafi zrównać człowieka z ziemią i nie szanuje pracowników!Jedni się na to godzą inny odchodzą i robią krok w przód każdy ma inną psychikę. Czasem trzeba przyjąć krytykę historia powtarza się od lat tylko może nikt nie miał wcześniej odwagi robić tego na forum. Prawda jest jedna brak szacunku dla innych !
Taka mądra rada no nowy rok ......Pilnuj talerza żeby Ci nie wystygło od patrzenia w cudzy talerz!!!!!!!A talerzy u was dużo!!!!!!!!
Jaki jest wkład kierownictwa Spółdzielnia Gastronomiczna w Bydgoszczy w budowanie dobrej atmosfery wśród pracowników?
Umywa ręce od kłopotów,przymyka oczy na mobbing wśród pracowników,ba...nawet stoi za tymi,którzy stosują (usunięte przez administratora)...nie polecam pracy,rotacja jest ogromna,nie dajcie się omamić,obiecują złote góry,a potem uczciwy,pracowity człowiek zostaje na lodzie!!!
Wziąć dla siebie jak największą premie ..ekipa która myśli że to (usunięte przez administratora) ...a nie potrafią poprawnie zdania złożyć
Jaka jest umowa w firmie Spółdzielnia Gastronomiczna w Bydgoszczy? Wiecie, czy jako Kucharz zatrudniają na umowę zlecenie?
idziesz na rozmowę i mówisz, że chcesz umowę o pracę, a jak nie to do widzenia. Braki kadrowe są już tak duże, że z pocalowaniem ręki muszą dać UoP. Jeśli dostaniesz UoP, to w trybie równoważnego czau pracy. Miej tego świadomość.
Na UOP Większość przepisów z kodeksu pracy jest respektowana. Masz wszystkie godziny rozliczone - podstawa, nadgodziny. Masz premię od sprzedaży. Wszystko jest oskladkowane i wykazywane do skarbówki i ZUS. Nie ma kwot pod stołem. Ma tle innych punktów gastronomicznych, takiej typowej patologioi prawnej, to spółdzielnia mogłaby służyć jako wzór do naśladowania
Jak wygląda praca w biurze? Chodzi o stanowiska księgowe? Ma ktoś jakieś informacje?
W Spółdzielni Gastronomicznej w Bydgoszczy szukają teraz (oczywiście między innymi) Kucharza. Ogłoszenie można bez najmniejszego trudu znaleźć w Internecie. Czy ktoś z Was ostatnio tam aplikował i mógłby powiedzieć, jak wygląda tam cały proces rekrutacji?
Ostatnio pracowałam Szczerze odradzam Można podsumować w jednym zdaniu (usunięte przez administratora) WYZYSK NA MAXA Jeśli znajdziesz chwilę by zjeść w ciągu 8h to jesteś szczęściara
Przez wyzysk pracowników potrzebują do pracy GLUPKOW a nie normalnych ludzi więc proces rekrutacji idzie błyskawicznie.!!! Ludzie szanujący się odchodzą a pozwalający sobą pomiatać niestety zostają !!! Odejścia pracowników oczywiście zwalają na ciężka pracę i że ktoś rady nie daje a nie na narzucona zbyt duża ilość obowiązków oraz pomiatanie ludźmi.
Czy do spółdzielni biorą kucharzy na praktyki? Pozdrawiam
Drogi Użytkowniku,
Pamiętaj, przed dodaniem opinii o Pracodawcy, koniecznie zapoznaj się z poniższą informacją:
NIE dodawaj opinii, która:
Każda merytoryczna opinia jest ważna, każda z nich może być zarówno pozytywna jak i negatywna, dlatego zachęcamy do tego by dzielić się swoimi przemyśleniami, które dotyczą Pracodawcy. Nie pisz jednak pod wpływem negatywnych emocji.
Zadbaj o kulturę pozytywnego feedbacku, nie pisz tylko negatywnych informacji o Pracodawcy, zwróć uwagę na stosowne aspekty i realia w swojej opinii. Wszystkie oceny są wartościowe. Wspólnie zadbajmy o sens merytorycznych opinii.
Dodaj pomocną opinię, którą sam chciałbyś przeczytać o swoim potencjalnym Pracodawcy. Podziel się swoimi przemyśleniami, a poniższe przykłady możesz potraktować jako podpowiedzi o czym Użytownicy lubią czytać odwiedzając profile firm.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Spółdzielnia Gastronomiczna w Bydgoszczy?
Zobacz opinie na temat firmy Spółdzielnia Gastronomiczna w Bydgoszczy tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 6.