W tej firmie dowiedziałem się, i ile może dać dobra atmosfera. Miałem najlepszą z możliwych ekip copywriterów, która naprawdę dawała z siebie bardzo wiele, by wszystkie strony firmy działały na odpowiednio wysokim poziomie. Szczerze mówiąc, zabrałbym ich do każdego następnego miejsca pracy, bo tak zgranego zespołu nie znalazłem i pewnie już nigdy nie znajdę. Gorzej było już z pozostałymi pracownikami, którzy według mnie uważali, że dział copywriterów był tym złym, bo przecież nie zarabia pieniędzy ???? Nie mówię tu oczywiście o wszystkich pracownikach, jednak większość traktowała ten dział jako zło konieczne. Pytanie tylko, ile można siedzieć w pracy tylko dla atmosfery? Odpowiedź to 1,5 roku. Po tym czasie zespół zaczęły opuszczać kolejne osoby, niemal w tym samym czasie, więc atmosfery, która wtedy tam panowała, dziś pewnie próżno szukać. Dlaczego odchodziliśmy? Wiadomo o co chodzi - pieniądze. Zarobki na poziomie 2,5 tysiąca w Warszawie to żart. Kiedy złożyłem wypowiedzenie, szefowie uznali, że faktycznie, chyba pasowałoby podnieść mi pensję. Moje warunki okazały się jednak zbyt wysokie, co w kolejnej firmie o dziwo nie było problemem. Zaproponowano mi, że mogą co prawda delikatnie podnieść pensję, dostając w zamian coś ekstra. Możliwość rozwoju, czyli kolejne obowiązki i nowe zadania. Była też mowa o jakichś szkoleniach, jednak jedyne szkolenie, jakie miałem w tej firmie przez 1,5 roku to takie, które sam znalazłem. Oczywiście darmowe. Co do szefów, w przypadku mojej przygody z ich firmą, pasuje tylko jedno określenie - szefów poznajesz po tym, nie jak zaczynają, a jak kończą. Początek i właściwie cały mój okres pracy był zdecydowanie na plus pod względem kontaktu z szefami. Ostatni dzień to jednak duży niesmak, szczególnie ze strony jednego z nich. Nie oczekiwałem czerwonego dywanu, odprawy, żadnych dodatkowych pieniędzy. Wypadałoby jednak na koniec podać rękę, pożegnać się w ludzki sposób. Dziwnym zwyczajem jednego z szefów było to, że podczas ostatniego dnia pracy każdego z jego pracowników, brakowało go w biurze. Kiedy pracownik odchodził, nagle go nie było. Słabiutkie. Drugi natomiast pożegnał się jak przystało, życzył powodzenia i proponował nawet, że jeśli zechcę, drzwi do firmy są ciągle otwarte. Coś czuję, że po tym wpisie nagle się zamknęły ????
Dokładnie tak, jeden z szefów jest ponad wszystkimi - przynajmniej tak mu się wydaje. Ludzie dla niego są nikim, o tym zresztą świadczy nawet to, że tak samo często są wymianki ludzi w jego drugiej firmie. Dobre wrażenie jest tylko na początku
Ale ile można na dobrym wrażeniu ujechać...Ogólnie w tej firmie to nie tylko samo szefostwo, ale pozostała kadra zarządzająca pozostawia wiele do życzenia.
Z ofert pracy wynika że brakuje im pracowników na kilka stanowisk - ciekawe z czego to wynika? Zastanawiałem się czy aplikować, ale widzę że rotacja jest duża, a ogłoszenia widnieją już dłuższy czas.. Aż tak marna płaca? Bo to że idzie się pracować a nie siedzieć to logiczne. Są jakieś premie świąteczne/okolicznościowe, wyjazdy integracyjne? To praktycznie standard w innych firmach..
Ja byłam na rozmowie i podziękowałam od razu. Pieniądze oferowane przez firmę są na poziomie kasjera z Biedronki a wymagania stawiane na poziomie rekrutacji znacznie wykraczają poza aspekty danego stanowiska no ale cóż Januszy Biznesu pełno :-)
W ostatnim czasie zwolniło się chyba ok 8 osób łącznie z dyrektorem sprzedaży który od października pracuje w nowej firmie a mimo to nadal widnieje na stronie. W tym roku na święta jak zawsze po butelce alko i nic więcej. Rotacja na takim poziomie przy zatrudnieniu 20 osób najlepiej świadczy o atmosferze panującej w firmie.
To dość duża rotacja. Wymiana pół zespołu niemal. Skoro go nie usunęli to może liczyli, że wróci?
"Nie usunęli"? A co to znaczy? To jakiś przywilej i łaska, że ktoś sam odchodzi, bo składa wypowiedzenie jako pierwszy?
No faktycznie taka rotacja niepokoi. A nie wiesz czy nauczyli się czegoś po tej sytuacji i teraz już proponują ludziom więcej albo dają im chociaż mniej zadań?
no czasami ma to duże znaczenie, lepiej to wygląda jak sam odchodzisz niż jak firma wyrzuca, co nie?
Dziwna jest logika rozważania usunięcia lub nie, pracownika na którego "powrót" liczy się potem. To chyba chodzi o dobrego pracownika jeśli jest takie myślenie? Ale jeśli tak, to po co go w ogóle "usuwać"? To kompletnie bez sensu.
Mnie też to dziwi ale wiadomo, że nie nadąży się za polityka firmy. jak pracownik jest dobry to trzeba robić wszytko żeby został na stałe ale nie tak przyjmować i usuwać nie?