Nigdy jeszcze nie komentowałem rekrutacji, ale dla AVSystem zrobię wyjątek ku przestrodze dla przyszłych pokoleń ;). Przez 8 lat pracowałem w IT jako technical writer - w firmach małych, średnich i w globalnych korporacjach. Brałem udział w kilku absurdalnych rekrutacjach, zwykle bardzo powierzchownych. W AVSystem absurd polegał na czymś zgoła przeciwnym, ale według mnie prowadzącym do tych samych, błędnych wniosków. Rekrutacja była arcydługa, atmosfera delikatnie mówiąc niezachęcająca, wszystko bardzo sformalizowane i prowadzące w końcu gdzieś na manowce tech writingu. Zanim o rekrutacji, jeszcze o zarobkach - dolna granica niegodna firmy IT, górną granicę w AVSystem oceniam na dół średniej rynkowej. Siedziba firmy też niezbyt urocza – osiedle, obok bloki, kościół, jakieś stare magazyny, tory kolejowe. Do tego ciśnienie na pracę w biurze. Rekrutacja trwała prawie miesiąc - 4 etapy. Najpierw zadanie domowe, instrukcja w Markdown w rodzaju "how-to". Duża liczba funkcjonalności - pisanie zajęło wiele godzin. Powtarzanie w kółko tego samego schematu. Mniej niż połowa tego zadania pozwoliłaby ocenić sposób, styl, podejście do zadania. W każdym razie zostałem zaproszony do kolejnego etapu. Drugi etap online, 3 w 1. W sumie 2 godziny. Rozmowa z HR, potem dashboard challenge, a w nim dwa zadania. Żadnych informacji wcześniej. Dashboard challenge to raczej niespotykana rzecz dla tech writera, za to typowa dla UX designera - okazało się, że będę oceniany również przez UX designerkę. Dwoje tajemniczych ludzi o kamiennych twarzach, w niezwykle sformalizowany sposób przeprowadziło ze mną coś w stylu inscenizacji "spotkania projektowego", czyli jak podszedłbym do wypuszczenia nowej wersji aplikacji i update'u dokumentacji. Drugie zadanie to wyłapanie błędów merytorycznych, językowych i strukturalnych we fragmencie dokumentacji w (zdecydowanie zbyt) krótkim czasie. Cała sytuacja raczej czysto hipotetyczna, sztuczna, a prowadzący nie ułatwiają - pojawiła się np. chęć absolutnej kontroli tego co i jak robię. Miałem pokazać na żywo, co sobie notuję w trakcie rozmowy. Używaliśmy platformy, w której notuje się na małych, latających sticky notes. Zaproponowałem, że będę pisał w czymś dla mnie wygodnym i na końcu to wkleję czy podeślę. "Nie mogę się na to zgodzić" – ucięła oschle rekruterka . Dlaczego nie mogła? Jest to zakazane w firmie? Każdy każdemu pokazuje, co i gdzie sobie zanotował? Ten etap pozostawił wrażenie nieprzyjemnej atmosfery, sztucznie wykreowanej sytuacji i drobiazgowej kontroli podszytej nieufnością. Zacząłem mieć nadzieję, że nie dostanę tej pracy, ale zostałem zaproszony do 3 etapu w ich siedzibie. Liczyłem tym razem na luźniejszą rozmowę. Dostałem godzinne przesłuchanie z pytaniami odczytywanymi ze skryptu przez znajomą już parę inspektorów – gra w niemiłego policjanta i trochę bardziej niemiłego policjanta. Nie należę do ludzi bardzo spiętych, ale miałem wrażenie, że bacznie obserwują każdy mój gest. Cały czas kamienne twarze i porozumiewawcze spojrzenia między sobą. Prawie zero interakcji – tylko pytania ze skryptu, nie licząc dość zaskakującego wstępu – pytań o odległe czasy studenckie. Wśród kilku „klasycznych” pytań, które raczej pojawiają się na 1 etapie, było mnóstwo teorii komunikacji technicznej i dziedzin pokrewnych, np. jakie są różnice miedzy tech writerem a UX writerem, skąd czerpię inspirację (okazało się, że powinienem czerpać z blogów, artykułów, autorytetów z branży – a ja chyba powiedziałem coś innego). Z feedbacku dowiedziałem się też, że w odpowiedzi na wiele abstrakcyjnych pytań, zupełnie niezwiązanych z codzienną orką, powinienem bardziej wyjaśnić „jakie jest moje podejście do pisania, czy jest to dla mnie interesujące, jakie mam problemy i jak je rozwiązuję”. Na koniec rozmowy zapytałem jeszcze pełen obaw, czym jest 4 etap – największa zagadka tej rekrutacji – rozmowa z prezesem. Serdeczna rekruterka, choć mieliśmy przed sobą długie, milczące korytarze, a potem jeszcze chodnik do drugiego budynku, odpowiedziała: „Przepraszam, ale muszę wracać już do obowiązków, dowiesz się, jeśli będziesz zaproszony”. O co sam prezes dwóch firm, w tym jednej robiącej lody, chciałby zapytać mnie, skromnego technical writera? To zagadnienie będzie mnie już zawsze nurtowało. A może znam tę ostateczną, właściwą odpowiedź? Rekrutacja drobiazgowa (ale w ogromnej części nie merytoryczna) i wieloetapowa jak na astronautę. Gdyby NASA tak robiła rekrutacje, to kosmos byłby usiany zwłokami teoretyków astrofizyki. Nie mam pojęcia, jakie sensowne wnioski można wyciągnąć z tak przydługiej, zniechęcającej, wypełnionej „akademickimi” zagadnieniami rekrutacji. W każdej firmie podejście do dokumentacji jest nieco inne, inne narzędzia, inna kultura pracy i organizacja. Zamiast sprawdzenia kluczowych dla tech writera cech i umiejętności, tu było jakby szukanie DOKŁADNIE technical writera z AVSystem. W takim razie sprawdźcie najpierw, czy już u Was nie pracuje i czy nauczył się już odpowiedzi z Waszego skryptu.
Nie polecam. Jeśli ejsteś w stanie dostac pracę w AVSystem, to jesteś też w stanie dostać pracę w znacznie lepszej firmie. AVSystem ma wysokie wymagania wobec kandydatów, a niestety niewiele oferuje w zamian. Stawki, jak na krakwoski rynek są mocno takie se - część jest rynkowa, a spora część zdecydowanie poniżej. Dodatkowo firma ma mało "oficjalnych" benefitów, a zasady przyznawania tych "nieoficjalnych" sabardzo niejasne. W praktyce każdy dostaje tyle, ile jest w stanie wynegocjować z CEO, a Twoja pozycja negocjacyjna nie ma nic wspólnego z kompetencjami, a tylko i wyłącznie z jego widzimisię. Na przełomie roku część osób nie dostała kasy w ustalonych terminach. Mimo rzekomo wprowadzonego freeza na zatrudnienia i podywużki, niektórych zespołów to nie obowiązywało. Jak komuś się nie podobają takie standardy albo cokolwiek innego w firmie, to CEO kiedyś przy wszystkich pracownikach stwierdził, że zawsze ma w teczce wzór wypowiedzenia jakby ktoś potrzebował - droga wolna. Więcej zresztą o jego osobie można poczytać w opiiniach na temat Lood is Good, bo jest on też właścicielem Good Looda.
A to ciekawe co piszesz. Te oficjalne benefity to jakie? Czytałam jedno ogłoszenie z ich stronki i przeczytałam tam o multisporcie, coś ponad to dają? I co dokładnie oznaczają "nieoficjalne" benefity? I jak można na nie zasłużyć sobie? Te wstrzymanie podwyżek nadal ma miejsce czy było to przejściowe i już minęło? Boję się stagnacji szczerze mówiąc.
Pracuje juz jakis czas i jestem zadowolony, to nie jest korpo "od do i pracuj bezsensu", pracuje sie spoko, pracuje się po coś, jest swoboda i nikt nie chodzi nad toba z kijem i nie czepia się pierdół. Praca jest praca, z tego co wiem za darmo nikt nikomu kasy nie daje xD, więc pracować trzeba ale praca jest rozwojowa i można się nauczyć mega dużo rzeczy. Mamy napoje, słodycze, owoce, lody codziennie za darmo, ludzie są ekstra i zarobki też nie są złe, choć jasne zawsze można chcieć więcej, coś tam planują zmieniają, wdrażają żeby było lepiej - doceniam. Mamy nawet od tego roku regularne komunikacje od CEO i to naprawdę jest git! Idealnie nie jest, raz na jakiś czas coś się rypnie, ale mnie interesuje podejście, że jak jest coś nie tak to naprawiamy żeby szło do przodu, wszędzie coś nie działa i ponarzekać też czasami trzeba, ale ogólnie nie ma się co czepiać, pracuje się dobrze.
No cóż, nie mam ambicji aspirowania do kariery IT, a widełki Office and Business Travel Specialist to niestety tylko 6-7 k brutto. Ale może za to ktoś pracujący w administracji zdradzi, jakie dla tej grupy są benefity oraz czy można pracować zdalnie? Mam nadzieję, że nie tylko programiści mają lody w firmowej lodówce ;)
Odradzam pracę w tej firmie - typowy "Januszex" w IT. Po pierwsze, wymagania techniczne na poszczególnych stanowiskach są często absurdalnie wysokie i nieadekwatne do rzeczywistych obowiązków. Co gorsza, praca na danym stanowisku często znacznie różni się od tego, co zostało przedstawione podczas rekrutacji. Po drugie, płace są poniżej średniej, nie ma jasnej ścieżki awansu ani podwyżek, a jednocześnie z widocznymi luksusowymi benefitami u managerów, którzy zdają się być wyłączeni z oszczędności. Dodatkowo, osoby pracujące zdalnie są dyskryminowane w porównaniu z tymi, którzy pracują w biurze, co wyraża się m.in. w gorszych warunkach finansowych i braku dostępu do dodatkowych benefitów, takich jak darmowe posiłki. Po trzecie, firma stosuje nieetyczne praktyki, takie jak promowanie umów B2B kosztem umów o pracę, nieterminowe wypłacanie wynagrodzeń oraz brak organizacji i profesjonalizmu. Mimo rekrutacji osób do wprowadzenia porządku i nowych standardów, ci pracownicy szybko się poddają i odchodzą. Komunikacja wewnątrz firmy pozostawia wiele do życzenia, a niektórzy byli pracownicy byli publicznie oczerniani, gdy opuszczali firmę (np. podając powody odejścia inne, niż były w rzeczywistości). Dodatkowo, atmosfera jest bardzo "rodzinna", prawie każdy tutaj przyprowadził swoją żonę/matkę/kochankę/syna/córkę. Podsumowując, to miejsce pracy ma wiele problemów strukturalnych i kulturowych.
Ktoś to w sumie napisał, że nie ma dofinansowania do szkoleń ale czy możecie przy tym ocenić te wewnętrzne? Przeglądam chociażby ofertę na staż ze strony i prócz szkoleń buddy również został wskazany. Był ktoś teraz na stażu i by go ocenił od strony rozwoju?
- brak możliwości rozwoju - brak dofinansowania szkoleń - wymagana praca z biura - seagull management od prezesa firmy
Rozmowa telefoniczna (20 minut), same pytania i później dziękujemy. Nikt nie zapytał czy ja nie mam do rekruterów jakiś pytań. Później zaproszenie do siedziby na rozmowę - 3h. W moim odczcuciu przebiegła sympatycznie i szybko. Rozmowa z trzema osobami. Zadawanie pytań przez rekruterów. Wszyscy bardzo tajemniczy na rekrutacji, ciężko dowiedzieć się co robią, ani czym mogą się pochwalić (co nie zachęca jak nie znasz firmy). Od Ciebie jednak chcą wiedzieć wszystko. Pod koniec informacja na maila o nieprzyjęciu i jej powodach (za co serdecznie dziękuję bo w dzisiejszych czasach rzadko które firmy stać na taki gest)
doświadczenie, poprzednia praca, dlaczego chcesz zmienić pracę, problem do rozwiązania zaprojektuj interfejs zmian na wykresie (kilka wartości na jednym)
-
Poziom rozmowy:
- Rezultat: Nie dostałem pracy
Pisano wcześniej o jakiejś stagnacji lecz nie widzę by po miesiącach jeszcze ktoś pociągnął ten temat. dlaczego? na stronie jest teraz oferta, która mnie zainteresowała - Network and IT Systems Administrator. Piszą wprost, że obowiązki wykonuje się za kwotę liczona od 10 do 15 tys. możecie do tych wysokości się odnieść? i najlepiej opisać proces rekrutacyjny?
Nie polecam. Jeśli ejsteś w stanie dostac pracę w AVSystem, to jesteś też w stanie dostać pracę w znacznie lepszej firmie. AVSystem ma wysokie wymagania wobec kandydatów, a niestety niewiele oferuje w zamian. Stawki, jak na krakwoski rynek są mocno takie se - część jest rynkowa, a spora część zdecydowanie poniżej. Dodatkowo firma ma mało "oficjalnych" benefitów, a zasady przyznawania tych "nieoficjalnych" sabardzo niejasne. W praktyce każdy dostaje tyle, ile jest w stanie wynegocjować z CEO, a Twoja pozycja negocjacyjna nie ma nic wspólnego z kompetencjami, a tylko i wyłącznie z jego widzimisię. Na przełomie roku część osób nie dostała kasy w ustalonych terminach. Mimo rzekomo wprowadzonego freeza na zatrudnienia i podywużki, niektórych zespołów to nie obowiązywało. Jak komuś się nie podobają takie standardy albo cokolwiek innego w firmie, to CEO kiedyś przy wszystkich pracownikach stwierdził, że zawsze ma w teczce wzór wypowiedzenia jakby ktoś potrzebował - droga wolna. Więcej zresztą o jego osobie można poczytać w opiiniach na temat Lood is Good, bo jest on też właścicielem Good Looda.
A to ciekawe co piszesz. Te oficjalne benefity to jakie? Czytałam jedno ogłoszenie z ich stronki i przeczytałam tam o multisporcie, coś ponad to dają? I co dokładnie oznaczają "nieoficjalne" benefity? I jak można na nie zasłużyć sobie? Te wstrzymanie podwyżek nadal ma miejsce czy było to przejściowe i już minęło? Boję się stagnacji szczerze mówiąc.
Nigdy jeszcze nie komentowałem rekrutacji, ale dla AVSystem zrobię wyjątek ku przestrodze dla przyszłych pokoleń ;). Przez 8 lat pracowałem w IT jako technical writer - w firmach małych, średnich i w globalnych korporacjach. Brałem udział w kilku absurdalnych rekrutacjach, zwykle bardzo powierzchownych. W AVSystem absurd polegał na czymś zgoła przeciwnym, ale według mnie prowadzącym do tych samych, błędnych wniosków. Rekrutacja była arcydługa, atmosfera delikatnie mówiąc niezachęcająca, wszystko bardzo sformalizowane i prowadzące w końcu gdzieś na manowce tech writingu. Zanim o rekrutacji, jeszcze o zarobkach - dolna granica niegodna firmy IT, górną granicę w AVSystem oceniam na dół średniej rynkowej. Siedziba firmy też niezbyt urocza – osiedle, obok bloki, kościół, jakieś stare magazyny, tory kolejowe. Do tego ciśnienie na pracę w biurze. Rekrutacja trwała prawie miesiąc - 4 etapy. Najpierw zadanie domowe, instrukcja w Markdown w rodzaju "how-to". Duża liczba funkcjonalności - pisanie zajęło wiele godzin. Powtarzanie w kółko tego samego schematu. Mniej niż połowa tego zadania pozwoliłaby ocenić sposób, styl, podejście do zadania. W każdym razie zostałem zaproszony do kolejnego etapu. Drugi etap online, 3 w 1. W sumie 2 godziny. Rozmowa z HR, potem dashboard challenge, a w nim dwa zadania. Żadnych informacji wcześniej. Dashboard challenge to raczej niespotykana rzecz dla tech writera, za to typowa dla UX designera - okazało się, że będę oceniany również przez UX designerkę. Dwoje tajemniczych ludzi o kamiennych twarzach, w niezwykle sformalizowany sposób przeprowadziło ze mną coś w stylu inscenizacji "spotkania projektowego", czyli jak podszedłbym do wypuszczenia nowej wersji aplikacji i update'u dokumentacji. Drugie zadanie to wyłapanie błędów merytorycznych, językowych i strukturalnych we fragmencie dokumentacji w (zdecydowanie zbyt) krótkim czasie. Cała sytuacja raczej czysto hipotetyczna, sztuczna, a prowadzący nie ułatwiają - pojawiła się np. chęć absolutnej kontroli tego co i jak robię. Miałem pokazać na żywo, co sobie notuję w trakcie rozmowy. Używaliśmy platformy, w której notuje się na małych, latających sticky notes. Zaproponowałem, że będę pisał w czymś dla mnie wygodnym i na końcu to wkleję czy podeślę. "Nie mogę się na to zgodzić" – ucięła oschle rekruterka . Dlaczego nie mogła? Jest to zakazane w firmie? Każdy każdemu pokazuje, co i gdzie sobie zanotował? Ten etap pozostawił wrażenie nieprzyjemnej atmosfery, sztucznie wykreowanej sytuacji i drobiazgowej kontroli podszytej nieufnością. Zacząłem mieć nadzieję, że nie dostanę tej pracy, ale zostałem zaproszony do 3 etapu w ich siedzibie. Liczyłem tym razem na luźniejszą rozmowę. Dostałem godzinne przesłuchanie z pytaniami odczytywanymi ze skryptu przez znajomą już parę inspektorów – gra w niemiłego policjanta i trochę bardziej niemiłego policjanta. Nie należę do ludzi bardzo spiętych, ale miałem wrażenie, że bacznie obserwują każdy mój gest. Cały czas kamienne twarze i porozumiewawcze spojrzenia między sobą. Prawie zero interakcji – tylko pytania ze skryptu, nie licząc dość zaskakującego wstępu – pytań o odległe czasy studenckie. Wśród kilku „klasycznych” pytań, które raczej pojawiają się na 1 etapie, było mnóstwo teorii komunikacji technicznej i dziedzin pokrewnych, np. jakie są różnice miedzy tech writerem a UX writerem, skąd czerpię inspirację (okazało się, że powinienem czerpać z blogów, artykułów, autorytetów z branży – a ja chyba powiedziałem coś innego). Z feedbacku dowiedziałem się też, że w odpowiedzi na wiele abstrakcyjnych pytań, zupełnie niezwiązanych z codzienną orką, powinienem bardziej wyjaśnić „jakie jest moje podejście do pisania, czy jest to dla mnie interesujące, jakie mam problemy i jak je rozwiązuję”. Na koniec rozmowy zapytałem jeszcze pełen obaw, czym jest 4 etap – największa zagadka tej rekrutacji – rozmowa z prezesem. Serdeczna rekruterka, choć mieliśmy przed sobą długie, milczące korytarze, a potem jeszcze chodnik do drugiego budynku, odpowiedziała: „Przepraszam, ale muszę wracać już do obowiązków, dowiesz się, jeśli będziesz zaproszony”. O co sam prezes dwóch firm, w tym jednej robiącej lody, chciałby zapytać mnie, skromnego technical writera? To zagadnienie będzie mnie już zawsze nurtowało. A może znam tę ostateczną, właściwą odpowiedź? Rekrutacja drobiazgowa (ale w ogromnej części nie merytoryczna) i wieloetapowa jak na astronautę. Gdyby NASA tak robiła rekrutacje, to kosmos byłby usiany zwłokami teoretyków astrofizyki. Nie mam pojęcia, jakie sensowne wnioski można wyciągnąć z tak przydługiej, zniechęcającej, wypełnionej „akademickimi” zagadnieniami rekrutacji. W każdej firmie podejście do dokumentacji jest nieco inne, inne narzędzia, inna kultura pracy i organizacja. Zamiast sprawdzenia kluczowych dla tech writera cech i umiejętności, tu było jakby szukanie DOKŁADNIE technical writera z AVSystem. W takim razie sprawdźcie najpierw, czy już u Was nie pracuje i czy nauczył się już odpowiedzi z Waszego skryptu.
Pracuje juz jakis czas i jestem zadowolony, to nie jest korpo "od do i pracuj bezsensu", pracuje sie spoko, pracuje się po coś, jest swoboda i nikt nie chodzi nad toba z kijem i nie czepia się pierdół. Praca jest praca, z tego co wiem za darmo nikt nikomu kasy nie daje xD, więc pracować trzeba ale praca jest rozwojowa i można się nauczyć mega dużo rzeczy. Mamy napoje, słodycze, owoce, lody codziennie za darmo, ludzie są ekstra i zarobki też nie są złe, choć jasne zawsze można chcieć więcej, coś tam planują zmieniają, wdrażają żeby było lepiej - doceniam. Mamy nawet od tego roku regularne komunikacje od CEO i to naprawdę jest git! Idealnie nie jest, raz na jakiś czas coś się rypnie, ale mnie interesuje podejście, że jak jest coś nie tak to naprawiamy żeby szło do przodu, wszędzie coś nie działa i ponarzekać też czasami trzeba, ale ogólnie nie ma się co czepiać, pracuje się dobrze.
Ile jest zmian w Avsystem Sławomir Wolf Sp.j.?
Widzę, że marketing specialist startuje od 4 K na rękę :3 Czy skille filmikowe znacznie podniosą tę kwotę, np. do 6,6 k netto, czyli do max z widełek podanych w ofercie?
Niestety firma wymaga od pracowników pojawienia sie w biurze w niektóre dni tygodnia. Specjalista IT, programista nie ma możliwości pracy zdalnej skąd chce - i tak w końcu będzie musiał się zjawić w biurze bo firma tego niestety wymaga.
Czy kwota 5000 PLN wzrasta po roku pracy na stanowisku Asystent/-ka w firmie Avsystem Sławomir Wolf Sp.j.?
Muszę przyznać, że mocno się zawiodłem. Czasochłonny proces rekrutacji, długie rozmowy i obietnica szybkiego kontaktu. Po dwóch tygodniach napisałem wiadomość do działu rekrutacji z pytaniem, jak sytuacja. Przeprosili i powiedzieli, że potrzebują jeszcze trochę czasu, bo cośtam. Ok, zdarza się. Teraz mijają dwa miesiące i nadal cisza z ich strony. Z czystej -przyzwoitości wypadałoby napisać, że wybrali kogoś innego lub cokolwiek, a nie zbywać.
Czy osoby bez doświadczenia mają szansę na zatrudnienie w Avsystem Sławomir Wolf Sp.j.?
Tak, sporo osób przyszło do firmy jeszcze jako studenci na praktyki/staż a potem zostali na dłużej.
Uważam, że to bardzo dobre miejsce na start kariery software developera. Naprawdę można wiele się nauczyć, nabrać doświadczenia. Atmosfera jest świetna, głównie dlatego, że ludzie tutaj pracujący mają podobny background (studia na agh, staż wakacyjny w AV, zostają). Śmiało mogę powiedzieć, że firma na miarę swoich możliwości w pracownika inwestuje i dba o niego. Stawia się na samodzielność pracowników, często gęsto pozostawiając im pole do samodzielnego researchu / testowania rozwiązań. Problemy pojawiają się w toku rozwoju kariery. Po jakimś czasie orientujesz się, że CEO ma swoje ulubione zespoły czy ulubionych personalnie ludzi. I nie zawsze ma to coś wspólnego z kompetencjami. Widać, że właśnie te zespoły są dofinansowane budżetem, ci ludzie są awansowani, mają większe możliwości rozwoju. Przykładowo nowy sprzęt w "lepszych" zespołach wydawany jest od ręki, a w zespołach gorzej "ustawionych" - oczekiwanie jest ponad półroczne. Podobnie jest ze wzmocnieniami personalnymi zespołów. W pewnym momencie staje się też przed rozwojową ścianą. Firma często gęsto używa własnych rozwiązań. Tak więc bez samodzielnej pracy nie ma szans, abyś był up-to-date i był wartościowy na rynku u innych pracodawców. Tak samo z różnorodnością tasków - pisanie cruda w pewnym momencie przestaje rozwijać. Dużym plusem jest również możliwość nad pracą przy własnym produkcie, a nie tylko nad projektem dla klienta. To daje możliwość realnego wpływu kształt tego co wytwarzasz. Tyle, że bez spójnej wizji / założeń tego jak wyglądać ma produkt, często kończy się na miksie oczekiwań różnych klientów, nieprzedyskutowanych pomysłów devów, detalowaniu mniej kluczowych obszarów. Brakuje także decyzyjności u managementu poniżej poziomu CEO.
A tak z ciekawości to jak z prawem własności, jeśli chodzi o ten produkt? Firma coś do tego ma?
Tak jak powiedział @asdfghjkl chodzi o to, że firma jest "produktowa", czyli posiada własne, autorskie oprogramowanie, które sprzedaje pod własnym szyldem. Nie świadczy zaś usług na zlecenie (w przeciwieństwie do software house'ów) czy body-leasingu (w przeciwieństwie do kontaktowni)
No właśnie, czyli ja dobrze to zrozumiałam, że jest możliwość samemu sobie coś dla siebie wyprodukować tutaj? A jak tak to prawo własności na 100% jest moje czy pod szyldem firmy jednak to musi być?
"No właśnie, czyli ja dobrze to zrozumiałam, że jest możliwość samemu sobie coś dla siebie wyprodukować tutaj?" Nie. Firma produktowa jest np. Allegro. A jej produktem jest allegro[.]pl -- software house'y natomiast biora zlecenie na jakis projekt od firmy trzeciej i np. pisza go w dwa-trzy lata. Potem oddaja i biora inne zlecenie.
Na rozmowie wstępnej dowiedziałem się, że rekrutacja na stanowisko na które aplikowałem została zakończona, ale mieliby dla mnie propozycje innego stanowiska, które nie miało nic wspólnego z tym na które aplikowałem xD Pan przestawił nazwę stanowiska, ale nie potrafił do końca sprecyzować czym taka osoba się zajmuje, przy czym zapytał mnie jakie byłyby moje wymagania finansowe na to stanowisko xD totalnie niepoważna firma.
Czyli nie poinformowali Cię o tym że rekrutacja się zakończyła? A powiedz mi, wziąłeś tę ofertę czy nie?
młodziutki dynamiczny zespół rozpędzonych psychicznie studentów i świeżych absolwentów doświadczony kandydat nie ma czego u nich szukać
Co do samego CEO avsystem to wcale nie chodzi o wymagania a o to, że dba o pracowników, po moim przyjściu do firmy (3 dzień pracy), która liczy 130 osób, wiedział jak mam na imię, czym się zajmuję i od razu zaproponował spotkanie. Nie, nie było go na rekrutacji, nie jest nadgorliwy, nie chce wszystkiego kontrolować, nie wtrąca się we wszystko - ma od tego managerów.
Od dawna nikt nie wypowiadał się w tym wątku, jaki jest powód tej ciszy? Wcześniej wspominaliście o dużych wymaganiach kadry zarządzającej, czy coś się w tej materii zmieniło? Chętnie uzyskam nowe informacje na temat pracodawcy. Nie znalazłam też nowych ofert pracy w Avsystem Sławomir Wolf, czy trwają teraz jakieś rekrutacje?
@Gabriela, AVSystem cały czas aktywnie rekrutuje. W firmie pojawiło się ostatnio około 10 nowych osób plus z okazji wakacji stażujący studenci :) Bardzo polecam sprawdzić aktualne oferty i powodzenia w rekrutacji! https://www.avsystem.com/careers/
Pracuje ponad rok w av. Dojeżdzam spoza Krakowa i zawsze stoje w porannych korkach, nigdy nie jestem o tej samej porze, ale nikt nie robi z tego problemu. Nikogo nie intersuje czy przyjdę na 7 rano czy na 11 a to zawsze było problemem u poprzednich pracodawców. Liczy się to żebym zrobił to co do mnie należy w najlepszy możliwy sposób i godziny zgadzały się w skali tygodnia.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Avsystem Sławomir Wolf Sp.j.?
Zobacz opinie na temat firmy Avsystem Sławomir Wolf Sp.j. tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 10.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w Avsystem Sławomir Wolf Sp.j.?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 6, z czego 1 to opinie pozytywne, 4 to opinie negatywne, a 1 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!
-
Jak wygląda rekrutacja do firmy Avsystem Sławomir Wolf Sp.j.?
Kandydaci do pracy w Avsystem Sławomir Wolf Sp.j. napisali 1 opinii na temat procesu rekrutacyjnego. Zobacz szczegóły tutaj.