Wszystko odbywa się "po koleżeńsku" nie ma uczciwej rekrutacji. Jak masz znajomości w kadrach to szybko gdzieś cię wepchną, co do pracy jako rejestratorka w poradniach przyszpitalnych to normalni ludzie nie mają szans na zatrudnienie, tam rządzi jakaś pielęgniarka koordynująca, po badaniu w laboratorium siedziałam na ławeczce co stoi przy drzwiach i czekałam na męża aż po mnie przyjedzie i na własne uszy słyszałam jak rejestratorki stały paliły papierosy i mówiły jak ich przełożona bierze do pracy tylko po znajomości i znajomi z pracy co przychodzą i chcą wcisnąć gdzieś kogoś z rodziny. Nie ma sensu zanosić tam nawet CV, bo to i tak nic nie da. Słyszałam również jak podobno ta koordynująca ogranicza ich żeby nie mogły iść do kadr czy do dyrektora o coś zapytać, bo będzie pracownicom robiła problemy bo chce wyjść przed dyrektorem na najlepszą koordynującą. Podobno to taka "podstarzała karierowiczka". A ogłoszenia dodają bo muszą dodawać żeby widział dyrektor. Dlaczego tak jest, dlaczego inni ludzie nie mają szansy na uczciwe zatrudnienie? Przecież to jest szpital Państwowy a nie prywatny. Aż przykro było tego słuchać.
Tak było tam cały czas i jak widać jest do tej pory. To bardzo krzywdzące ale prawdziwe, nie masz znajomości to lepiej daruj sobie próby podjęcia tam pracy chodźbyś miał tytuł magistra/profesora czy kogokolwiek.
Standard już, każdy się boi odezwać tak naprawdę. Bo jednej już praktycznie nie zależy bo już emerytura, drugiej kończy się umowa to też się boi żeby jej nie wywaliła później też się nie odezwie bo dostanie umowę na pół roku albo na rok, kolejna się boi bo jak pójdzie na L4 i jak wróci to zrobi jej po złości i przeniesie na gorsze stanowisko bo tak jej się podoba.