W Foodcare Sp. z o.o. prowadzona jest rekrutacja na stanowisko Przedstawiciel Handlowy. Brałeś udział w tym procesie i zostałeś zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną? Daj znać, jak według Ciebie wyglądało spotkanie. Informacje, które przekażesz mogą okazać się cenną wskazówką dla osób, które biorą pod uwagę pracę w tym firmie.
Pierwsze spotkania na teams, później spotkanie z bezpośrednim przełożonym by wszystko zrozumieć i poznać się osobiście
O atmosferze i podejściu do pracownika najlepiej świadczy rotacja. W Foodcare ogromna rotacja, ludzie nie chcą pracować i być wyzyskiwani przez takie firmy. Tak źle jeszcze nie było a nigdy nie było różowo. Nawet wieloletni pracownicy rezygnują. Bałagan, archaiczne zarządzanie i sterowanie, papierologia, totalna inwigilacja. Zarządzanie przez strach, poniżanie i kontrolę. Brak benefitów i pieniędzy za nadgodziny. Tych ostatnich jest ogromnie dużo. Nikt nie pracuje 8 godzin.
Jak z czasem pracy? W normach?
(usunięte przez administratora)
Wydaje mi się, że piszesz nieco nie na temat. Domyślam się, że pracujesz w Foodcare, popraw mnie jeśli się mylę. Jak oceniasz tę pracę? Zarząd dobrze traktuje ludzi? Daj znać, czy warto wysyłać CV.
Wybacz, nie wkleiła się reszta postu. Odpowiadając na pytania: 1) nie, na szczęście już tam nie pracuję 2) Jeżeli jesteś kobietą (widząc nick) to nie tylko nie warto, ale i nie można (ale tego wątku nie będę rozwijał). Poniżej reszta opinii: "Absolutny brak zarówno pomysłu na prowadzenie przedsiębiorstwa czy nawet przekazu/idei jaka powinna nieść ze sobą firma. To zwykła "jednoosobowa działalność", która rozrosła się do dużych rozmiarów nie dzięki pomysłowi czy współpracy, a jedynie przez szczęście, które usytuowało jej początki w latach 90. W obecnych czasach firma nie miałaby prawa zaistnieć. A sam właściciel powinien honorowo sprzedać firmę, a nie dalej pomiatać wszystkimi na prawo i lewo myśląc, że złapał Boga za nogi, czy że jest "pożal się Boże" wielkim przedsiębiorcą. Obstawiamy rychły upadek w następnych latach w związku z brakiem poszanowania pracownika i jego wielką fluktuacją. P.S. Warto wspomnieć, że przy składaniu wypowiedzenia prezes nagle staje się bardzo hojny i próbuje przekonać na pozostanie w firmie podwyżkami (bo to jego jedyny argument), a mimo to nikt nie chce nawet zostać tam minuty dłużej."
Najgorsza firma w jakiej kiedykolwiek pracowałem. Pracownicy boją się wyjść po 8 godzinach pracy do domu, żeby nie zostać zwolnionymi. Totalna psychoza! Nie płacili za nadgodziny. Czas wyjścia rejestrowany był na recepcji przez recepcjonistkę. (oczywiście ta dokumentacja nie była udostępniana przy kontrolach PIP) Szefowie wyższego szczebla są świetnie opłacani, ale zasada jest taka, że nie kwestionują nawet najgłupszych poleceń szefa - nawet takich, które zaciążą na kondycji firmy. A Ci pracownicy na samym dole to mięso armatnie - do przeżucia i do wyplucia. Generalnie praca w takich warunkach to gwarantowany przedwczesny zawał serca lub nerwica.
Na stołówce wisi napis: "Widać po słowie, kto co ma w głowie", czyli dotyczy wulgaryzmów. Czyżby tylko był na pokaz lub miał obowiązywać nowych pracowników zatrudnionych pod firmą. Bo ewidentnie widać, że starzy pracownicy pewni posadki łamią tą zasadę, odnosząc się przy nowych pracownikach słowami typu: "(usunięte przez administratora) , a kiedy im to wypomnisz, to tłumaczą się słowami, ze ich wkurzyłaś i że "każdy jest ulepiony z innej gliny". I mają pretensje do Ciebie, że nie wiesz, gdzie leżą materiały, bo oczekują, że będziesz skoncentrowany na swojej pracy zbierając i licząc towar i miał oczy z każdej strony głowy i widział gdzie poszedł twój współpracownik i odpowie Ci słowami w sklepie. I czepia się twojego tempa pracy, a sam przegada o swoich problemach życiowych podczas swojej roboty. BHP Cie szkoli, że nie wolno jeść palcami i dotykać rozsypki, ale pomimo tego starzy pracownicy mają to w nosie i dając przykład nowym, wybierają palcami musli z rozsypki a potem zanoszą do leja:) I potem nie bądź zdziwiony, że ciągle chorujesz:) I starzy pracownicy straszą Cię kierownikiem i nadużywają tego, tak było teraz i dwa lata temu, kiedy tam pracowałam.A mianowicie, mówią, ze nie można usiąść w czasie pracy, a sami siadają i kiedy idzie kierownik mówią, ze trzeba wstać za pierwszym razem, a za drugim razem można już siedzieć. Ludziom tam się na starość widocznie bardzo nudzi i jest to ich jedyna rozrywka w życiu. Żywią się tylko plotkami, bo pół hali po paru dniach pracy zna połowę twojego życia, to w dodatku wypowiadając się o kierowniku" "Jeszcze młody, to głupi, to pewnie nie wie".