Opinie o Almar w Kraków Biskupińska 11

Almar – kiedyś, (znaczy dawno, dawno temu….) był to znaczący gracz na rynku. Teraz jego udział jest marginalizowany na życzenie zarządzających nią osób. Proces ten rozpoczął się mniej więcej 5 lat temu kiedy zaczęto zwalniać bądź nie umiano utrzymać pracowników o dużej wiedzy i doświadczeniu. Pracownicy ci natychmiast po zwolnieniu (lub zwolnieniu się) zostali wchłonięci przez konkurencję bądź też sami zaczęli tworzyć konkurencję dla Almaru odbierając firmie w szybkim tempie kolejnych klientów. No cóż – prezes firmy jakiś czas temu otoczył się ludźmi bez własnego zdania, potakującymi mu tylko i kadzącymi na każdym kroku aby jak najdłużej utrzymać stanowiska. Ludzie ci od lat podkopywali tych, którzy swoją pozycję budowali na wysokich kompetencjach, znajomości branży i klientów. W obecnej chwili nie pozostał już nikt z tych, którzy mieli jakieś pomysły na przyszłość (byli niewygodni dla obecnie otaczających szefa NIEKTÓRYCH mniej lotnych ale bardziej uległych). Firma to nie budynki i systemy komputerowe – to ludzie i od ich poziomu zależy jej przyszłość. Ta przyszłość w przypadku Almaru nie wygląda dzisiaj za wesoło. Konkurenci w branży zaczynają ze sobą współpracować dla obopólnych korzyści a Almar jest zawsze gdzieś z boku. Firma traci kolejnych klientów a przyczyną tego jest ociężałość umysłowa obecnie zarządzających nią. W trudnych czasach potrzebne są nowe pomysły, na które prezes firmy nie wyraża zgody prowadząc ją w oparciu o zasady, które sprawdzały się w latach dziewięćdziesiątych. Firma cofa się, a konkurencja w szybkim tempie rozwija się. I tak będzie dalej ponieważ otaczający prezesa ludzie nie są w stanie pchnąć jej dalej, szczególnie dzisiaj kiedy tracą grunt pod nogami po pozbyciu się tych, którzy kiedyś za nich wykonywali robotę. Duża część dyrekcji zamiast zajmować się planowaniem przyszłych działań celebruje swoje stanowiska, bawi się w kupowanie nowego sprzętu, śledzi pracowników… Sprawny manager to człowiek z pomysłami a nie taki, który większość dnia traci na donosy, rozliczanie ludzi z czasu i dzwonienie po serwisach samochodowych. Ludzie otaczający prezesa przytakną każdemu jego słowu, każdej fanaberii i głupocie aby tylko zachować posady. No cóż – jeśli ci o których piszę stracą pracę w Almarze to nie znajdą raczej pracy w branży. Dla nich to być albo nie być.