Szukałam pracy pół miesiąca wcześniej, babka mówiła by zadzwonić jak już nie będę gdzieś indziej pracować, o czym zapomniała. Stwierdziła że nie weźmie cv które specjalnie wydrukowałam bo założyłam że raczej pamięta. Usłyszałam że nie wie czy przejdę testy medycyny pracy, że jej się nie opłaca wyrabiać mi książeczki zdrowia i na stwierdzenie, że wolałabym nie słyszeć od współpracowników tekstów w stylu "urodź dziecko" usłyszałam "to po prostu nie gadaj że masz kobietę". Chciała mnie od razu "bo jej się ktoś wysypał i musi kimś zapchać etat" ale koniecznie na zlecenie chociaż zaznaczałam że ma być umowa o pracę. Dostałam totalnie zlewczym podejściem do moich potrzeb (nie było nawet pytania o moje oczekiwania względem pracy), nie było pytania czy można mi mówić per "ty", po prostu to weszło, sprawa pozwolenia mi usiąść była całkiem olana. A i usłyszałam rzekomo że umowa próbna prawnie powinna być na 12 miesięcy (pierwsze słyszę). Na stwierdzenie że w większości prac musiałam sama podejmować decyzje pod presją czasu i że nie zależy mi aby manager się nie wiadomo jak interesował moimi problemami bo przychodzę do pracy nie na pogaduchy usłyszałam że jestem specyficzna (czyli jak dać do zrozumienia że jesteś dziwny). Moim faworytem w tym wszystkim było pytanie gdzie pracowałam wcześniej chociaż przed chwilą miała w rękach moje cv którego rzekomo nie chciała przeczytać bo nie musi. Generalnie było ode mnie oczekiwane że sama wyrobię książeczkę zdrowia bo to takie koszta, a ja nie zamierzam wpłacać wpisowego by dostać pracę.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Biedronka?
Zobacz opinie na temat firmy Biedronka tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 1.